Władze gminy zaplanowały likwidację stanowisk księgowych i pracowników administracji w szkołach. Szefowie placówek oświatowych podnieśli larum. Złożyli pisemne protesty do Rady Gminy, w których wskazują na zagrożoną autonomiczność szkół i obawy o utratę pracy księgowych.
Dyrektorzy i nauczyciele szkół przypominają, że przed wielu laty w gminie istniał Zespół Ekonomiczno-Administracyjny Szkół, który został zlikwidowany. - Powodem tej likwidacji było usprawnienie usług oraz bardziej gospodarne i celowe wydawanie pieniędzy - zwracają uwagę pracownicy z Zespołu Placówek Oświatowych w Woli Filipowskiej.
Teraz pomysł władz Krzeszowic wiązał się z centralizację obsługi finansowo-księgowej, czyli stworzeniem wspólnej jednostki dla wszystkich placówek. Zmiany zaplanowano dla: gimnazjum w Krzeszowicach, szkół podstawowych w Krzeszowicach, Czernej, Filipowicach, Miękini, Nawojowej Górze, Ostrężnicy, Paczółtowicach, Sance, zespołów szkół w Nowej Górze, Tenczynku, Woli Filipowskiej, Zalasiu; przedszkoli samorządowych w Krzeszowicach i Tenczynku oraz Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Krzeszowicach.
Początkowo urzędnicy planowali utworzenie Centrum Usług Wspólnych. Jednak podczas spotkań Komisji Budżetu, Mienia i Finansów radni proponowali, żeby obsługą finansowo-księgową zajął się nowy wydział urzędu bez tworzenia odrębnej jednostki.
Burmistrz Wacław Gregorczyk nie ukrywa, że powód zmian to chęć zaoszczędzenia 300 do 400 tys. zł w ciągu trzech lat. Jednocześnie mówi o zapewnieniu pracy wszystkim księgowym i pracownikom administracji w nowym wydziale.
- Zaoszczędzilibyśmy, bo po pierwsze główne księgowe pracujące obecnie w szkołach otrzymałyby stanowiska inspektorów w urzędzie. Średnia płaca na tym stanowisku to 3,2 tys. zł brutto. Obecnie księgowe mają podobne uposażenie zasadnicze, ale co miesiąc pobierają 30-proc. premię i dodatek za wysługę lat - wylicza burmistrz. - Stanowisko inspektora w urzędzie jest niższe niż głównej księgowej w szkole, ale ograniczając uposażenie zmniejszamy także odpowiedzialność związaną z pracą - mówi szef gminy.
Dodaje, że z czasem kolejne oszczędności wiązałyby się z odejściem niektórych księgowych na emeryturę. W urzędzie zmniejszenie liczby pracowników do obsługi szkół byłoby możliwe, a w szkołach odchodzącą księgową trzeba zastąpić kolejną osobą.
Być może zabieg z centralizacją obsługi finansowo-księgowej udałby się władzom gminy, gdyby nie pochopne działanie. Radni większością głosów odrzucili pomysł. Nie ukrywali, że uchwała wielokrotnie zmieniała się dzień po dniu.
- Uchwała była pisana naprędce, zmieniana do samego końca. Dostaliśmy ją cztery dni przed sesją - mówi Michalina Nowakowska-Malczyk, wi-ceprzewodnicząca Komisji Edukacji Rady Miejskiej. - Rozumiem potrzebę oszczędzania, ale ta uchwała była kompletnie nieprzemyślana. Ogranicza autonomię dyrektorów szkół, bo co to za dyrektor, który na nic nie ma pieniędzy. O fundusze na każdą rzecz, łacznie z kredą czy papierem, jedzie prosić do gminy. A co otrzyma, zależy od urzędniczki z obsługi - ubolewa radna.
Zaznacza, że dyrektor, często uczący jakiegoś przedmiotu, musiałby tracić czas na wyjazdy do gminy, by zawieźć rachunek, podpisać listę płac lub fakturę.
- W sytuacji centralizowania obsługi szkół wątpię w oszczędności związane z jakimkolwiek remontem. Teraz np. chcąc wymalować sale lekcyjne, dyrektor kupuje farby i systemem gospodarczym, we współpracy z rodzicami - maluje. Gdy obsługę przejmie urząd, to będzie musiał kupić farby i w przetargu wyłonić firmę, która pomaluje sale. Będzie na pewno drożej. W ten sposób łatwo wyda się pieniądze oszczędzone np. na płacach
- udowadnia wiceprzewodnicząca Komisji Edukacji.
Pracowników szkół oburzył pomysł likwidacji stanowisk księgowych i sposób realizacji przedsięwzięcia.
- Nikt nie konsultował merytorycznie z nami tego pomysłu. Dowiedzieliśmy się o nim kilka dni przed sesją. Nie zostaliśmy zaproszeni do rozmów. Nikt nie zarzucił nam uchybień, nikt nie wskazał braku kompetencji. Natomiast przedstawiane wady obecnej obsługi szkół zostały wprost ściągnięte z internetu na zasadzie: kopiuj wklej - zaznaczyła Marta Lasoń, księgowa z Zespołu Szkół w Zalasiu.
Robert Chochoł, przewodniczący Komisji Edukacji przypominał jej członkom, że podobne pomysły centralizacji obsługi finansowo-księgowej szkół były pięć lat temu.
- Deja vu panie burmistrzu. Wracamy do tematu, który był przerobiony i odrzucony przed kilkoma laty. To przedsięwzięcie zmierza do odebrania dyrektorom możliwości decydowania o ekonomii, ale nie odebrania odpowiedzialności za wszystkie działania, także ekonomiczne. Protesty społeczne bagatelizuje się i wskazuje jako słabą stronę przedsięwzięcia. Zabrakło tu odpowiedniej informacji i dyskusji, czy zmiana przyniesie korzyści, czy zagrożenia - przekonuje przewodniczący Robert Chochoł.
Brak debaty w tak ważnej sprawie zmiany funkcjonowanie szkół wskazywał także radny Bogdan Kurdziel. Zmianom przeciwstawiała się radna Irena Godyń. - Mamy coś, co dobrze funkcjonuje, a chcemy to zmieniać. Czy za wszelką cenę musimy szukać oszczędności w szkołach? Bez szczegółowej analizy mamy podjąć decyzję o czymś, co diametralnie zmieni obsługę placówek; dla mnie to może być paraliż oświaty - mówiła Irena Godyń.
Wątpliwości radnych sprawiły, że uchwała nie została podjęta. Burmistrz Wacław Gregorczyk zaznacza, że nie będzie wracał do tego tematu.
- Jednak gmina jest mocno zadłużona i dalej musimy szukać oszczędności w innych jednostkach samorządowych - mówi Gregorczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?