Nie ma bowiem żadnego dowodu na to, że gdyby w miniony weekend pobierano na A1 opłaty, to byłyby korki. Decyzja premiera o podniesieniu szlabanów w sierpniowe weekendy zapadła po tym, gdy 1 i 2 sierpnia A1 – w pobliżu Torunia i w Gdańsku – kompletnie się zatkała. Było gorąco i pasażerowie w rozgrzanych autach cierpieli prawdziwe katusze.
Tyle tylko, że w tych dniach podobna sytuacja była we Włoszech w pobliżu Wenecji, we Francji przy wyjeździe z Paryża, a nawet w Niemczech w okolicach Monachium (piszę „nawet w Niemczech”, bo tam nie ma bramek).
Bramki są oczywiście anachronicznym sposobem ściągania opłat, ale otwieranie ich z powodu jednostkowego zdarzenia jest niezbyt mądre i niegospodarne. Premier mówi, że zarządcy autostrady przekaże z funduszu celowego 20 mln zł, bo na tyle szacuje się niedobory wynikające z podniesienia szlabanów. A ja pytam premiera czy to są jego prywatne miliony, czy może są to pieniądze z naszych podatków.
Ponieważ pytanie jest retoryczne, to jako obywatel muszę zaprotestować i nie zgodzić się na takie szastanie moimi pieniędzmi. Czy postuluję, by nasi rodacy stali w korkach na A1? Nie, wszędzie tam gdzie operator nie daje sobie rady z pobieraniem opłat należy podnosić szlabany (także na A2 i A4). Ale ja jechałem z Gdyni do Warszawy 3 sierpnia i nie było żadnych korków. To, co robi pan premier dziwnie mi przypomina walkę z dopalaczami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?