Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlachetna Paczka zmienia adresatów, bo czasy mamy inne

Barbara Rotter-Stankiewicz
Już wkrótce takie prezenty znów trafią do potrzebujących
Już wkrótce takie prezenty znów trafią do potrzebujących fot. archiwum
Dobroczynność. Akcja, także w tym roku, wystartowała z rozmachem. Chętnych do niesienia pomocy jest więcej, niż rodzin w bazie. I z tego trzeba się cieszyć

Pani Maria Skoś mieszka w Bilczycach razem z trzema córkami, synkiem i chorą matką. Jest wdową. W ubiegłym roku otrzymała „Szlachetną Paczkę”. O tym wydarzeniu mówi z radością w głosie:

- Najważniejszy był piecyk do łazienki - stary się zepsuł i musieliśmy się myć w zimnej wodzie, albo ją grzać. Bardzo cieszyłam się też z węgla na zimę. Środki czystości starczyły nam na długo, a to ważne, bo przy czwórce dzieci zapotrzebowanie na proszki do prania, mydła, szampony jest ogromne.

Dużo zaoszczędziłam na wyżywieniu, bo był zapas kawy, herbaty...Dostałam też żelazko, zimowe kurtki dla dzieci. Dla mamy były witaminy i książki, bo bardzo lubi czytać, a dla dziewczyn jeszcze kosmetyki i „biżuteria”. Najmłodsza, 8-letnia Iza, aż popłakała się ze szczęścia, jak zobaczyła swój prezent: dostała wielką tablicę, przy której potrafi się bawić godzinami. Chce być nauczycielką, tak jak jej ulubiona wychowawczyni.

Dostaliśmy nawet choinkę w doniczce - zasadziłam ją przed domem, a w międzyczasie była jeszcze na grobie męża. Same odwiedziny wolontariuszy były super przeżyciem - to tacy mili, weseli młodzi ludzie. Bardzo im wszystkim jestem wdzięczna. Może za ich przykładem poszła Zuzia,moja najstarsza córka, gimnazjalistka, która już drugi rok należy do grupy charytatywnej. Teraz paczki nie dostanę, ale to nic - jakoś sobie radzę. Pieniądze z 500+ idą na razie na „łatanie dziur” - dom wymaga remontów, a np. szczelne drzwi są ważniejsze dla dzieci nawet niż wyjazd na wakacje.

W Wieliczce debiutuje jako lider Aleksandra Olszówka. Jest pełna entuzjazmu i uznania dla swojej dwunastoosobowej drużyny.

Do obdarowania zakwalifikowało się na razie 21 rodzin, wolontariusze muszą jeszcze odwiedzić kolejnych 20. - Darczyńcy znajdują się natychmiast, dosłownie w ciągu 5 minut od umieszczenia rodziny na liście potrzebujących - mówi wielicka liderka.

Tak jak wszędzie, wśród kandydatów na odbiorców „Szlachetnej Paczki” mniej jest niż poprzednio rodzin wielodzietnych. To skutek „500+ - dzięki comiesięcznym wpływom, ich budżety znacznie się poprawiły i tym samym nie spełniają kryterium finansowego akcji.

Tym jednak akurat nikt się nie martwi… - Gdy przychodziliśmy do niektórych osób, które korzystały z „Paczki” poprzednio, od razu mówiły, że w tym roku pomoc jest im niepotrzebna, bo zaczęły dawać sobie radę. Stwierdzały, że lepiej, by przezenty trafiły gdzie indziej, bo oni mają 500+ - opowiada liderka rejonu Niepołomic, obejmującego też Kłaj - Małgorzata Juszczyk, która w akcji bierze udział już siódmy raz. - Mamy 18 wolontariuszy, z których połowa to „świeżynki”, zgłoszonych 70 rodzin, do 64 już dotarliśmy, dla 41 są darczyńcy -wylicza. Taka była w Niepołomicach czwartkowa statystyka, która wszędzie zmienia się dosłownie z godziny na godzinę.

Adrian Kasprzyk, szefujący rejonowi Gdowa także nie ma powodów do niepokoju. Rodziny, które trafiają na listę potrzebujących są wręcz rozchwytywane. Bazę „Szlachetnej Paczki” otwarto w sobotę - z rejonu Gdowa znalazły się na niej 24 rodziny. W niedzielę wszystkie miały już sponsorów. - Dojdą jeszcze kolejne, w sumie będzie ich tak jak w roku ubiegłym - 35 - mówi pan Adrian.

Dzięki temu, że część wie- lodzietnych rodzin opuściła grono potrzebujących, zyskają osoby starsze, samotne, niepełnosprawne. Dla nich ważne jest nie tylko zaspokojenie podstawowych potrzeb, a więc zaopatrzenie w artykuły spożywcze, środki czystości, zimową odzież i obuwie, opał, czasem urządzenia AGD, ale także to, że ktoś się nimi interesuje, poświęca swój czas. Wizyty wolontariuszy, przeważnie młodzieży są pod tym względem bezcenne. I chyba w tę stronę trzeba będzie „Szlachetną Paczkę” ukierunkować.

Jest też inny pomysł, o którym wspomina Adrian Kasprzyk - niesienie pomocy Polakom poza granicami kraju, bo wbrew pozorom potrzebuje jej Polonia nie tylko w Kazachstanie, ale i w...Stanach Zjednoczonych. Pozostali tam starsi już dziś ludzie, którzy wyjechali, zarabiali, wszystkie pieniądze posyłali rodzinie do Polski, a teraz zostali bez żadnych oszczędności na obcej ziemi, bo rodziny jakoś o nich „zapomniały”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski