MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szmal na lodzie

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Na moment hokej wyszedł z zapyziałych polskich hal i pokazał swoje piękniejsze oblicze.

W Tauron Arenie zakończyło się święto, o jakim marzyliśmy, gdy działacze Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie zostali postawieni przez dowództwo rosyjskie pod ścianą i zmuszeni do odebrania Donieckowi praw organizatora turnieju mistrzostw świata.

Zamiast więc w Donbasie, dywizja ukryta pod kryptonimem 1A stoczyła bój w sercu Małopolski. Dzięki temu obeszło się bez strat w ludziach, bo z arsenałów wyciągnięte zostały tylko dwie race i jedna świeca dymna (madziarskie) oraz petarda hukowa (nadwiślańska).

Polscy hokeiści chwycili kije w dłoń i zagrali ku chwale ojczyzny. Sobotni mecz z bratankami był wspaniałym zwieńczeniem turnieju, w trakcie którego odkryliśmy, że nie trzeba latać za ocean, by nauczyć się, czym jest forczeking, ising i offside.

Wielonarodowa publika (furorę robili nie tylko Węgrzy, ale i o wiele skromniej reprezentowani Kazachowie) bawiła się świetnie, gorąco skandując podziękowania dla zawodników, w tym dla miejscowych – mimo braku happy endu.

Na współczucie zasłużyła tylko garstka hokejowych ekspertów, która nijak nie mogła zrozumieć, jak doszło do tego, że drużyna Jacka Płachty do ostatnich sekund imprezy podtrzymywała swoje iluzoryczne – w ich popartej niepodważalnymi argumentami ocenie – szanse na awans do elity.

Kolejna dyscyplina odkryła dla siebie Kraków Arenę, a w kolejce ustawiają się następne. W najbliższy weekend na lodzie zagrają piłkarze ręczni. Tak, na lodzie, bo zarządcy hali uznali, że nie warto rozmrażać lodowiska (co zajmuje trzy dni) tylko po to, by zorganizować dwa mecze szczypiorniaka dla Szmala i spółki. Skoro można było wpuścić na lodowisko Robbiego Williamsa, można i brązowych medalistów z Kataru.

Po turnieju parkiet pójdzie w odstawkę i będzie ślizgawka jak się patrzy. Łyżwy w maju to oferta ekstrawagancka, ale skoro mamy obiekt na miarę XXI wieku, to cieszmy się nim na wszelkie sposoby.

A że trzeba do niego dopłacać? Pewnie, że trzeba, w Europie wszystkie hale są dotowane, może z wyjątkiem londyńskiej O2. Ale tak jak Wawel już przed wiekami stracił historyczną szansę na odgrywanie roli na miarę Buckingham Palace, tak Kraków nigdy nie będzie stolicą Imperium.

Jeśli ktokolwiek sądzi, że kilka milionów złotych rocznie dokładanych do odbijających się szerokim echem imprez miasto wydałoby z większym pożytkiem, to szczerze gratuluję mu optymizmu. Ja wolę rozrywkę na wysokim poziomie, prawdziwe emocje i narodową dumę. Rozglądam się po trybunach Areny i widzę, że są nas tysiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski