Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpada nie rdzewieje

Redakcja
Fot. Wacław Klag
Fot. Wacław Klag
W bułgarskim Płowdiwie zaczynają się mistrzostwa Europy w szermierce. Wystartuje w nich krakowski medalista olimpijski z Pekinu w turnieju drużynowym szpady Radosław Zawrotniak.

Fot. Wacław Klag

Rozmowa z szermierzem AZS AWF Kraków Radosławem Zawrotniakiem

- Pierwszy raz pojadę do Bułgarii, nie startowałem jeszcze w tym kraju - mówi zawodnik AZS AWF. - To będą dla mnie trzecie mistrzostwa kontynentu. Dwa lata temu wywalczyłem w Gandawie 13. miejsce indywidualnie, a w drużynie mieliśmy srebro. Rok temu w Kijowie byliśmy na czwartym miejscu.
Z jakimi nadziejami udaje się Pan na zawody do Płowdiwu?
- Nadzieje są duże, chociaż Polski Związek Szermierczy nie nakreślił nam konkretnego zadania. Na konferencji w PKOl dyrektor sportowy wyznaczył plany zdobycia medali na ME Sylwii Gruchale w florecie, drużynom w tej broni, a nas pominął. Wtedy jeden z dziennikarzy zapytał, dlaczego nic nie mówi o srebrnych medalistach z igrzysk, czyli szpadzistach? Padła odpowiedź, że związek na medalistach nie chce wywierać presji, nie chce naciskać, aby niczego nie zepsuć. Sami wiemy, że jesteśmy faworytami do medalu i dobrze, że związek nie naciska, a w spokojnej atmosferze możemy drużynowo zdobyć nawet złoty medal!
Czy wszyscy konkurenci staną na planszy w Płowdiwie?
- Tak, obsada będzie silna, Francuzi, Włosi, Węgrzy, czyli główni rywale, choć mamy rok poolimpijski i w niektórych ekipach nastąpi pewna zmiana warty. Z nami nie pojedzie na ME Robert Andrzejuk, olimpijczyk z Pekinu, zastąpi go Krzysiek Mikołajczak, nie olimpijczyk, ale już wielokrotnie walczył w reprezentacji, zapewne pomoże nam w walce o medal. Na turnieju drużynowym skupiamy się szczególnie. Wystartuję też w turnieju indywidualnym szpady. Z jakim skutkiem? Jak zwykle w naszej broni kandydatów do podium jest najmniej dwudziestu, poziom wyrównany. Niemniej powiedziałem swemu trenerowi Zbigniewowi Ryczkowi, że teraz jestem w dobrej formie, nawet lepszej niż rok temu przed Pekinem. Jestem lepiej przygotowany fizycznie, mam nadzieję, że na planszy nie zawiodą też umiejętności techniczne. Dużo zależy od dyspozycji dnia. Mogą decydować niuanse, decyzję sędziów, oby się nie mylili...
Wcześniej jednak Pan napomykał, że tegoroczny sezon, jak dotąd, nie jest najszczęśliwszy.
- Martwiliśmy, czy zdążymy się do bułgarskich mistrzostw przygotować. Jednak wysiłek olimpijski dużo kosztuje. Nie trenowałem na początku roku tak intensywnie jak dawniej. Niemniej drużynowo w turniejach Pucharu Świata nie schodziliśmy poniżej określonego poziomu, najmniej czwartego miejsca. Francuzi czy Włosi mieli większe wahania formy. A od kilku tygodni czujemy, że nasza dyspozycja jest coraz lepsza.
Jak w rankingu światowym szpady plasują się Polacy?
- Jesteśmy na czwartym miejscu, prowadzą Włosi przed Francuzami i Węgrami. Indywidualnie wypadłem z pierwszej szesnastki, zajmuję 20. lokatę, ale najwyższą z Polaków. Naszym mankamentem jest, że mamy mało zmienników w drużynie, jest na czterech, pięciu na wysokim poziomie, potem luka. Francuzi i Włosi nie mają takich problemów, zaplecze jest tam ogromne. Ostatnio wrócił do Krakowa po studiach w USA Karol Kostka z AZS AWF, zdobył w MP brązowy medal i liczę, że niebawem będzie uzupełniał skład reprezentacyjnej drużyny.
Medaliście olimpijskiemu doszły nowe obowiązki, co nie ułatwiało treningów...
- Wszędzie na świecie po osiągnięciu sukcesu sportowiec cieszy się dużym zainteresowaniem, ma liczne spotkania, wywiady, okolicznościowe imprezy. Łatwo o zawrót głowy. Trzeba umieć się cieszyć, opowiadać o sukcesach, udzielać się w mediach, bo to promuje naszą dyscyplinę, ale zachowywać się z umiarem, pamiętać, by nie spocząć na laurach i na czas wracać do sali treningowej...
Czy Wasz sukces olimpijski przyniósł zainteresowanie szpadą ewentualnych sponsorów?
- Dzięki medalowi z Pekinu mogłem podpisać umowy, a sponsorem moim zostali: firma Bełtowski, kino Kijów w Krakowie, a ostatnio nasza drużyna reprezentacyjna otrzymała wsparcie od firmy energetycznej Dalkia, która dostarcza ciepło do domów w jednej trzeciej obszaru Francji oraz kilku naszych miast. Słyszałem też, że są czynione starania Urzędu Marszałkowskiego, aby znaleźć środki na stypendia dla medalistów olimpijskich z Małopolski, czyli dla Justyny Kowalczyk i dla mnie. Staram się o mieszkanie, bo dotąd mieszkam w akademiku, a w sierpniu zawieram związek małżeński Beata Terebą, wiem, że radni Krakowa chcą mi w tym pomóc.
Czempionat Europy to jednak nie najważniejsza impreza szermierczą w tym roku...
- Tak, bo główną są mistrzostwa świata - w październiku w Antalyi (Turcja). Jak wrócę z Bułgarii, to z narzeczoną pojadę na podróż przedślubną na tydzień do Egiptu, a potem już ostro do treningów na MŚ. Na podróż poślubną nie będzie wtedy czasu.
W Bułgarii wystąpi dwójka krakowian, poza Panem szpadzistka KKS Renata Knapik. Jej szanse?
- Wystąpi tylko w turnieju indywidualnym. Mistrzostwa kontynentu mają taką specyfikę, że najlepszych 16 zawodniczek i zawodników z listy nie są rozstawieni. Skoro więc wylosuje się korzystną drabinkę, to łatwiej się przebić. Renata może zajść wysoko.
ROZMAWIAŁ: JAN OTAŁĘGA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski