Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpila

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Sporty bez filtra. Pokusa dołożenia Arturowi Szpilce po walce z Deontayem Wilderem - metaforycznie oczywiście, mimo wszystko na więcej nikt by się odważył - jest ogromna, sporo ludzi nie mogło się zresztą jej oprzeć.

Gdyby nasza radosna schadenfreude nokautowała jak amerykański pięściarz o imieniu, które nie wiadomo jak wymawiać, „Szpila” nie odzyskałby przytomności przed końcem XXI wieku. Na szczęście chłopina ma do tego dystans, inaczej nie pochwaliłby się na Facebooku zdjęciem ze szpitala w kołnierzu ortopedycznym i kciukiem uniesionym w górę. Niemniej jednak, kiedy słyszy się tę wzbierającą falę kpin, czy wygłaszanych ex cathedra wszechmądrości o słabościach Szpilki, warto pamiętać o jednej rzeczy: to my, współczesne media, pozwoliliśmy mu urosnąć i to my, współczesne media, na jego popularności korzystamy.

Umowa jest oczywiście dwustronna, ale akurat on wywiązuje się z niej bez zarzutu. Taka jedna walka z Wilderem od tygodni robiła czołówki gazetom i multiplikowała lajki w internecie, wywoływała - i wywołuje nadal - natchnienie u felietonistów, dała zarabiać forsę telewizyjnym stacjom, dostarczała wreszcie paliwa hejterom i gwiazdom Twittera.

Utyskiwanie dziś, że na taki pojedynek było za wcześnie, a Szpilka i jego promotorzy nieporzebnie ryzykują jego zdrowie dla pieniędzy, trąci hipokryzją. On nie jest stypendystą ministerstwa sportu, a walk nie ustawia mu szef Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Robi w brutalnym showbiznesie, w którym charyzma i medialność jest więcej warta niż umiejętności.

Te dwie pierwsze cechy, jako się rzekło, posiada, umiejętności w jego przypadku nadal są niezweryfikowane. Ma 26 lat, w wadze ciężkiej ciągle jest juniorem. Trudno mieć mu za złe, że zamiast obijania frajerów za 10 tysięcy zł na gali w Lesznie, woli walczyć o pas mistrza świata za pół miliona dolarów w Nowym Jorku. On zresztą dobrze wie, że bokserzy mają po kilka żyć (z polskich najwięcej miał Andrzej Gołota). I nowe dostanie już za chwilę.

I znowu się zacznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski