W przyszłym tygodniu Adamek i Szpilka spotkają się twarzą w twarz w ringu, ale teraz też dzieli ich niewielki dystans. „Góral” trenuje bowiem w rodzinnych Gilowicach, które leżą 70 kilometrów od Wisły, gdzie pracuje „Szpila”. Adamek ćwiczy w szkolnej sali gimnastycznej, obiady gotuje mu mama.
– Nie wiemy, jak gotuje mama Tomka, pewnie nieźle, ale my też nie narzekamy na kuchnię w ośrodku „Start” – śmieje się Fiodor Łapin, główny trener w grupie Szpilki.
Godzina 14, akurat trafiamy na obiad. W menu – na papierowym wydruku rzuca się w oczy wyraźny nagłówek „BOKS” – filet z kurczaka z grilla, ryż i kasza do wyboru, warzywa z wody, surówki, sałata, pestki z dyni, siemię lniane, orzechy włoskie. Na kolację filet z miruny, znów ryż lub kasza, sałata, pomidory, no i znów siemię, pestki itd.
– Dieta sportowca nie może być ciężkostrawna. Zwłaszcza gdy walka blisko, trzeba się pilnować, żeby nie przeciążyć żołądka i organizmu – wyjaśnia Łapin.
Grzegorz Proksa, który też będzie walczył 8 listopada w Krakowie (z Maciejem Sulęckim), nakłada sobie na talerz małą porcję. Zanim zacznie jeść, jedzenie posypuje czymś, co wyciąga z przyniesionych przez siebie pojemników. Wygląda to jak przyprawy, ale okazuje się suplementami diety.
– W okresie przygotowawczym ważę każdy posiłek. Chodzi też o to, żeby nie brakowało wartości odżywczych. Muszę mieć odpowiednią liczbę mikroelementów – tłumaczy Proksa, który za tydzień będzie walczyć w umownym limicie do 74 kg. – Chłopaki z wagi ciężkiej mają lepiej – puszcza oko.
Szpilka nie musi sobie więc żałować. Limitu wagi nie ma, mógłby zjeść ciężarówkę czipsów i popić ją piwem, ale i tak pilnuje się jak nigdy dotąd.
– Zapewniam, Artur patrzy, co je – dodaje były mistrz Europy.
Zresztą wszyscy z otoczenia „Szpili” twierdzą, że Artur niesamowicie zmienił się po pierwszej porażce w zawodowej karierze – z Bryantem Jenningsem na początku tego roku.
– Jego podejście jest teraz zupełnie inne. Do treningu, do odżywiania, do sportu w ogóle – nie ukrywa Proksa, który na zgrupowaniu w Wiśle mieszka w pokoju właśnie ze Szpilką. – Dużo rozmawiamy. Analizujemy naszych przeciwników, doradzamy sobie. Adamek? Uważam, że Artur go pokona i nie mówię tak tylko dlatego, że jesteśmy z tej samej ekipy. Gdybym miał jakieś wątpliwości, to nie bałbym się o nich powiedzieć. A ja widzę, jak Artek pracuje i w jakiej jest formie. A po drugie, myślę, że Adamek go zlekceważy.
Dla całej trójki, która w Wiśle szykuje się do krakowskiej gali – oprócz Szpilki i Proksy jest jeszcze Dawid Kostecki – przyszedł teraz luźniejszy czas. Jeden trening dziennie, ostatnie sparingi. „Szpila” sparuje m.in. z Nagym Aguilerą, czyli byłym rywalem właśnie Adamka. Zresztą, pięściarz z Dominikany powoli staje się etatowym sparingpartnerem Artura.
– Niedawno mówiłem inaczej, ale teraz uważam, że Szpilka jest już gotowy na walkę z Adamkiem. Widać u niego głód sukcesu. Faworyta jednak nie mam. Daję pół na pół. To będzie świetne starcie – uważa Aguilera.
Największe urwanie głowy ma trener Łapin, który codziennie z każdym z pięściarzy z osobna ogląda pojedynki ich przeciwników, a potem dyskutują, analizują, rozmawiają o taktyce.
– To jest ten czas, że chodzi przede wszystkim o szlifowanie techniki, ustalanie planu na walkę. Forma jest coraz lepsza – zapewnia Szpilka.
Na tym etapie przygotowań jakiegoś specjalnego reżimu już nie ma. Wczoraj po południu Szpilka z Kosteckim wybrali się do kina, a Proksa, który mieszka blisko Wisły, bo w Węgierskiej Górce, pojechał do domu odwiedzić żonę i dzieci.
– Rodzina jest dla mnie najważniejsza – twierdzi „Super G”. – Chcę jeszcze spędzić trochę czasu z małżonką i dzieciakami. Porozmawiać, uspokoić ich, bo wiadomo, że wszyscy są zdenerwowani przed moją walką. No, a poza tym syn przeżywa ostatnio swoje własne sportowe wyniki, bo miał turniej piłkarski, no i jego drużyna przegrała w finale w karnych. Na szczęście on nie strzelał – zdradza z uśmiechem Proksa.
Szpilka do Krakowa przyjedzie w środę na trening otwarty, dzień później zaplanowano konferencję prasową, a w piątek zobaczy się z Adamkiem na ceremonii ważenia. Budzące wielkie zainteresowanie starcie reklamowane jest jako „Chwila Prawdy”. – Fajne hasło. Ja na ten moment czekałem ostatnie trzy lata. Za tydzień dam z siebie wszystko – podkreśla 25-latek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?