Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital będzie prywatny?

Redakcja
Zarząd Powiatu jednoznacznie dał do zrozumienia, że będzie dążył do przekształcenia w Szpitalu Powiatowym. Oznacza to, że już w wakacje - jeśli tylko znajdzie się chętny na wydzierżawienie usług - największa placówka zdrowotna na naszym terenie będzie mogła przejść w prywatne ręce.

- Na razie zarząd zapoznał się z dwoma potencjalnymi wariantami działania. Jednym z nich jest dzierżawa usług na 30 lat, podobnie jak w przypadku stacji dializ - i za tym rozwiązaniem się opowiadamy. Drugim - powołanie spółki prawa handlowego. Teraz decyzja należy do radnych - mówi starosta Stanisław Chorobik. Zanim jednak do tego dojdzie (najprawdopodobniej w przyszły czwartek) swoją opinię wyrazi jeszcze Rada Społeczna, a także komisja zdrowia działająca przy starostwie.
- Nad możliwym przekształceniem zastanawiano się w powiecie od kilku miesięcy. Zarząd poprosił mój wydział m.in. o przygotowanie analizy, jakie zmiany wchodziłyby w grę. Zastanawialiśmy się nad różnymi wariantami w oparciu o te, które funkcjonują w całym kraju. Ostatecznie wybrano te dwa, o których mówił starosta, skłaniając się jednoznacznie ku dzierżawie - mówi Małgorzata Bajer, kierowniczka Wydziału Zdrowia w starostwie.
Według harmonogramu, jeśli tylko radni wyrażą zgodę na dzierżawę (wraz z przekazaniem kontraktu), 14 lutego będzie ogłoszony przetarg, 17 marca - jego rozstrzygnięcie, a potem procedura likwidacyjna, która potrwa przynajmniej 3-4 miesiące.
- Konieczne jest jednak podkreślenie, że dopóki nie będzie pewności, że jest wybrany oferent, nie będzie podejmowana uchwała o likwidacji szpitala. Ponieważ słowo prywatyzacja jest różnie przyjmowane i raczej negatywnie, dlatego warto dodać, że nie mówimy tutaj o wyprzedaży majątku, ale tylko o dzierżawie. Nie oznacza to też, że za usługi trzeba będzie płacić, choć w niektórych przypadkach taka możliwość - możliwość, a nie konieczność - pewnie będzie istniała. To dopiero początek ewentualnych zmian i jeszcze wiele warunków musi zostać spełnionych, aby doszło do przekształcenia - mówi Małgorzata Bajer. (RP)
Rozmowa z Markiem Haberem, dyrektorem szpitala w Suchej Beskidzkiej, prezesem Stowarzyszenia Szpitali Powiatowych w Małopolsce
- Zna Pan dobrze realia szpitali powiatowych. Zresztą placówka, którą Pan kieruje, w Suchej Beskidzkiej, jest uważana za jedną z lepiej zarządzanych w naszym regionie. Jak Pan ocenia plany, na razie jeszcze na początkowym etapie, przekształcenia myślenickiego szpitala? To dobra droga?
- Prywatyzacja jednostki jest jednym z normalnych kroków, które mogą podjąć władze powiatu. To, że będziemy mieli do czynienia z prywatnym podmiotem, który w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia będzie realizował świadczenia dla pacjenta ma znaczenie drugorzędne. Szansą wynikającą z prywatyzowania jednostki jest przede wszystkim jej dokapitalizowanie, czyli doprowadzenie do sytuacji, kiedy znajdą się środki finansowe na modernizację czy dodatkowy zakup sprzętu.
Najważniejsze jednak jest to, że pacjenci muszą mieć poczucie bezpieczeństwa. To odpowiedzialność spoczywająca na osobach, które zdecydowałyby się na taką procedurę przekształcenia szpitala publicznego.
- Kto w takim przypadku jest zobowiązany do spłaty zadłużenia?
- Zależy od umowy, która zostaje podpisana i sposobu przeprowadzenia prywatyzacji. Znam przypadki, że jednostka jest likwidowana, ale dług pozostaje na barkach powiatu czy organu założycielskiego. Ale też takie, że wszystko jest przejmowane. Rozwiązania mogą być różne.
- Były już podobne próby w województwie małopolskim jeśli chodzi o szpital powiatowy; bodaj w Jędrzejowie. Efekt był jednak taki, że nie znalazł się żaden dzierżawca, który spełniłby wymagane warunki.
- Problem polega właśnie na tym, że jeśli nie sprawdzi się tego w praktyce, nie ma odpowiedzi na pytanie, czy to jest możliwe, opłacalne albo dobre. Samo hasło prywatyzacja, przekształcenie jest tylko hasłem. Ocenie może podlegać dopiero to, co znajdujemy na końcu tego procesu - po rzeczywistej zmianie.
- Reasumując ten wątek, mamy dwa wnioski: po pierwsze - pacjenta tak naprawdę nie interesuje, kto jest właścicielem szpitala, on chce mieć tylko zapewniony dobry dostęp do usług medycznych; po drugie - bardzo wiele zależy od umowy, która określałaby ewentualny sposób i zasady przekształcenia. Czy tak?
- Tak, dlatego że - powtórzę jeszcze raz - prywatyzacja to jest tylko hasło. Możemy mieć do czynienia ze sprzedażą majątku, z jego wydzierżawieniem, z wejściem powiatu w spółkę i stworzeniem nowego podmiotu niepublicznego. Rozwiązań jest wiele.
- Powiat przyjął dwa warianty: dzierżawa albo spółka prawa handlowego. Opowiada się jednak za tym pierwszym rozwiązaniem.
- W takim przypadku mamy większą odpowiedzialność po stronie tego, kto przejmuje usługi szpitalne. To on bierze na siebie majątek i go dzierżawi. Powiat nie jest podmiotem w tym przedsięwzięciu. Tylko umowa z partnerem określa - jeśli można je tak nazwać - warunki bezpieczeństwa, czyli żeby w tej placówce były świadczone usługi medyczne. Dopiero po sprecyzowaniu warunków procesu przekształcenia i wtedy, kiedy będzie już wiadomo, czy w ogóle ktoś jest zainteresowany, będzie można powiedzieć coś więcej o możliwości powodzenia takiej operacji.
- Z pierwszych informacji wynika, że wielu pracowników niekoniecznie będzie przeciwnych takiemu rozwiązaniu. Dziwiłoby to Pana?
- Nie potrafię się do tego jasno ustosunkować. Jeśli takie jest nastawienie, wynika to być może z wewnętrznej sytuacji w szpitalu. Czasami jest tak, że zniecierpliwienie i frustracja są tak duże, że zupełnie nowe rozwiązanie niesie nowe nadzieje.
- Wielu pracowników, przede wszystkim członków związków zawodowych, od dawna jest w konflikcie z dyrektorem Styczniem.
- Ale ta napięta sytuacja jest wynikiem sytuacji finansowej. Jeśli przyszedłby inwestor z zewnątrz, to pewnie przyniesie środki finansowe na modernizację, ale w dalszym ciągu będziemy mieli do czynienia ze zasobami, które pozyskuje się z NFZ. I z tych pieniędzy, tak jak teraz, trzeba będzie pokryć wydatki bieżące i pensje dla personelu. Kontrakt, który przejmie nowy właściciel, będzie podobny do obecnego.
- Dlaczego przez ostatnie lata możliwość przekształcenia była tak mało wykorzystywana albo wręcz w ogóle o tym nie myślano.
- Mało wykorzystywana w Małopolsce, bo na północy kraju doszło do wielu przekształceń. Dotyczyły one szpitali, które naprawdę znalazły się w podbramkowej sytuacji. Tymczasem w naszym regionie tak źle jeszcze nie było. A wiadomo, jak koło się jakoś kręci, to nie jesteśmy tak skorzy do dużych zmian. Ale chyba nadchodzi czas, że trzeba będzie o tym pomyśleć i z tego co wiem, jednostki coraz częściej się nad tym zastanawiają, właśnie na szczeblu powiatowym.
Problem polega na tym, że jest ogromne parcie na podniesienie płacy, którego my nie jesteśmy w stanie spełnić. Do tego dochodzi potrzeba dokapitalizowania szpitali.
Rozmawiał:
REMIGIUSZ PÓŁTORAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski