Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital jako powód do dumy

Wacław Krupiński
Maks Lauterbach przemawia podczas uroczystości rozbudowy Szpitala Żydowskiego w 1934 r.
Maks Lauterbach przemawia podczas uroczystości rozbudowy Szpitala Żydowskiego w 1934 r. fot. Archiwum
Kraków. Jutro obok wejścia do szpitala przy Skawińskiej umieszczona zostanie tablica informująca, że w latach 1866-1941 mieściła się tu lecznica Gminy Wyznaniowej Żydowskiej

Po 74 latach od wypędzenia do getta chorych i lekarzy Szpitala Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie jego działalność upamiętni stosowna tablica.

_– _Pracując w tym szpitalu od 40 lat miałem świadomość historii tego miejsca. I narastające poczucie, że trzeba tę przeszłość upamiętnić i utrwalić – także w świadomości pacjentów, jak i całego personelu, bo przecież my w jakiś sposób kontynuujemy to, co rozpoczęli tamci lekarze, po czym nie dane im było odejść w spokoju – mówi prof. Jacek Musiał, kierownik katedry, inicjator umieszczenia tablicy.

Szpital Żydowski przy Skawiń-skiej powstał w 1822 r.; początkowo jako parterowy budynek dla 26 chorych. Budowę nowego gmachu, 39 lat później, zainicjował dr Józef Oettinger (pierwszy historyk medycyny na UJ), który w 1855 roku został ordynatorem szpitala. Zakończono prace w 1866 r., a nowa, piętrowa lecznica mieściła już 50 łóżek. Jej powstanie wsparte zostało zarówno pożyczką od cesarza Franciszka Józefa I, jak i prywatnymi darami ludności nie tylko żydowskiej; zdarzało się, że szczodrością wykazywali się i krakowscy chrześcijanie.

Przed wybuchem I wojny światowej szpital miał już kilka oddziałów i specjalistycznych ambulatoriów, ale w czasie jej trwania mocno ucierpiał. Po zakończeniu działań wojennych, dzięki staraniom gminy, wyremontowano go powiększając o dobudowanie II piętra. Utrzymywał się z dotacji gminy, opłat za leczenie i prywatnych darów.

„Szpital – jak pisze w jego monografii prof. Aleksander B. Skotnicki („Szpital Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie: 1866–1941”) – od samego początku przysparzał powodów do dumy władzom gminy. Należał on obok szpitala fundacji Maurycego Lazarusa we Lwowie do największych tego typu placówek w Galicji, a ponadto był jedyną taką instytucją utrzymywaną przez zarząd krakowskiej gminy”.

I też – słyszę od prof. Skot-nickiego, wybitnego hematologa, zajmującego się historią żydowskiego Krakowa, czemu służy stworzone przez niego Stra-domskie Centrum Dialogu – szpital zdobył z czasem uznanie ludności nie tylko żydowskiej. W 1925 r. hospitalizowano w nim tysiąc chorych, a leczono 28 tys. pacjentów, wśród których było 1105 chrześcijan. 10 lat później – już dwa tysiące. Taką miał renomę. Zresztą sława i zasługi pracujących tam lekarzy wykraczały i daleko poza Kraków.

Lekarze, kształceni nie tylko na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale i w Paryżu, Wiedniu czy Petersburgu, to była elita intelektualna. Jednym z nich był Filip Eisenberg, bardzo znany w Europie lekarz bakteriolog, wykształcony m.in. w Instytucie Pasteura w Paryżu, który stworzył oddział bakteriologiczny w tym szpitalu (za swe zasługi ma ulicę w Krakowie). Był i Jan Landau – wybitny pediatra, wieloletni dyrektor szpitala (1925–1936). Do tych luminarzy polskiej medycyny dodaje prof. Skotnicki i swego szefa, twórcę Kliniki Hematologii Instytutu Medycyny Wewnętrznej ówczesnej Akademii Medycznej prof. Juliana Aleksandrowicza, który wpisał się w dzieje Szpitala Żydowskiego w jego ostatnich, tragicznych latach, już za murami getta.

Już w 1925 r. – co wynika z ówczesnego sprawozdania z działalności szpitala – dysponował on 140 łóżkami na 11 oddziałach: wewnętrznym, chirurgicznym, pediatrycznym, ginekologicznym, laryngologicznym, uszno-gardlanym, chorób ocznych, ortopedycznym, skórno-wenerologicznym, dentystycznym i rentgenologicznym. Istotny był też wysoki poziom kadry lekarskiej – zauważa prof. Skotnicki – komentując przytaczane w swej książce tematy referatów wygłaszanych w ramach posiedzeń naukowych z 1925 r.

Szpital rozwijał się, czerpiąc cały czas ze zbiórek społecznych. – W judaizmie działanie na rzecz drugiego człowieka jest codzienną powinnością, która każe wyznawcy tej religii co wieczór wyznać, komu danego dnia pomógł. I ci ludzie naprawdę potrafili dzielić się finansami ze swą społecznością. Do tego dochodziło przeświadczenie, które sformułował dr Jan Landau: „Nie ma większego nieszczęścia, jak choroba w ciężkim położeniu materialnym! Nie ma dla społeczeństwa ważniejszej instytucji jak szpital”__– mówi prof. Skotnicki, który zdania te wybił jako motto wspomnianej monografii. A teraz dodaje: – Jakżeby się chciało, by słowa te były i mottem na dzisiejsze czasy.

Nie ukrywa też kierownik Katedry Hematologii Collegium Medicum UJ, że to poczucie odpowiedzialności społeczności tamtego czasu za chorych, za biednych, za najbardziej potrzebujących chętnie przeniósłby w dzisiejsze czasy.

Również życie szpitala przy Skawińskiej przesiąknięte było troską i życzliwością wobec chorych, zwłaszcza biednych. W par. 14 Regulaminu szpitala Gminy Izraelickiej w Krakowie, z 1904 r., można przeczytać: „Obowiązkiem kierownika oddziału jest czuwać nad tem, ażeby z chorymi, zwłaszcza ubogimi, obchodzono się po ludzku i uprzejmie, ażeby służba ich nie zaniedbywała i nie wyzyskiwała”.

Takie nastawienie do swej lecznicy społeczności żydowskiej, ceniącej sobie i to, że zapewniała ona koszerne posiłki, czego rzecz jasna nie gwarantowały placówki prowadzone przez chrześcijan, sprawiło, że międzywojnie było czasem kolejnej rozbudowy szpitala.

Jedną z ważnych postaci. które przyczyniały się do tej rozbudowy, był krakowski przemysłowiec tekstylny Maks Lauterbach, zmarły w 1936 r.
– Jego sędziwy syn, Aleksander Lauterbach, mieszkający w Kalifornii, mocno wzruszył się, otrzymawszy ode mnie książkę, zawierającą m.in. zdjęcie ojca przemawiającego w 1934 r. podczas położenia kamienia węgielnego pod rozbudowę szpitala. Dla niego, jak i wielu innych potomków krakowskich Żydów, a mam z nimi kontakt, bardzo ważne jest poczucie, że ich przodkowie przyczynili się do rozwoju jednego z najlepszych obecnie szpitali w Polsce. Jak i to, że teraz ową przeszłość poświadczy tablica pamiątkowa – dodaje prof. Skotnicki,

Ogromnie ważne dla rozwoju szpitala były lata 1937–1939. Otrzymał on wonczas jednopiętrowy budynek ambulatorium, a przede wszystkim, dzięki datkom zebranym przez Towarzystwo Przyjaciół Szpitala Żydowskiego, powiększył się o trzypiętrowe skrzydło wschodnie. Dysponował też nowoczesnym sprzętem medycznym.

Wydarzeniem było także oddanie w 1938 r., od strony ogrodu szpitalnego, ufundowanej przez filantropkę Fanę Schenker, bożnicy. Teraz służy ona jako sala wykładowa i to w niej stoi słynny biały fortepian prof. Andrzeja Szczeklika, na którym tak chętnie grał, obecnie służący organizowanym tam dla pacjentów i kadry koncertom.

Ta ostatnia synagoga zbudowana w Krakowie została natychmiast przez Niemców zdewastowana, choć sam szpital przez pierwsze dwa lata wojny jeszcze funkcjonował, mimo iż okupanci rozgrabili nie tylko wyposażenie, ale nawet pościel. Dysponując ok. setką łóżek, służył miejscowej, jak i napływowej ludności, a jej liczba dochodziła do 80 tys. osób. W latach 1939–40 udzielił on ponad 37 tys. porad ambulatoryjnych, wykonał prawie 4 tys. zdjęć rentgenowskich oraz ponad 6 tys. badań analitycznych. Na oddziałach leżało 1828 chorych. Jego zamknięcie i skierowanie personelu do getta oznaczało zatem wielką stratę i dla miasta, połowa wszak lekarzy krakowskich była pochodzenia żydowskiego. Przy Skawińskiej 8 Niemcy urządzili magazyn mebli.

– Pokazujmy młodzieży z Izraela nie tylko obozy koncentracyjne, ale i przykłady współistnienia obu naszych narodów, dając dowód, że o tej wspólnej przeszłości pamiętamy. Da im to zarazem poczucie, że ich rodowody nie sięgają tylko 1948 roku, kiedy powstało państwo Izrael, ale że są częścią wielowiekowej tradycji, która tak wspaniale rozwijała się w Polsce – dodaje prof. Aleksander B. Skotnicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski