Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital Zakonu Bonifratrów

Redakcja
Szpital Zakonu Bonifratrów od strony ogrodu Fot. Anna Kaczmarz
Szpital Zakonu Bonifratrów od strony ogrodu Fot. Anna Kaczmarz
Zakon Braci Miłosierdzia, których w Polsce nazwano bonifratrami, obchodzi w tym roku 400-lecie obecności na ziemiach polskich. W jaki sposób ta data łączy się ze szpitalem, którego jest Pan dyrektorem?

Szpital Zakonu Bonifratrów od strony ogrodu Fot. Anna Kaczmarz

ROZMOWA Z DR. Markiem Krobickim, dyrektorem najstarszego krakowskiego szpitala

W sposób absolutnie nierozerwalny. Zakon Bonifratrów to zakon szpitalny, co zresztą uwidocznione jest w jego nazwie: Zakon Szpitalny Świętego Jana Bożego. Bracia Miłosierdzia, Bonifratrzy, Dobrzy Bracia, Bracia Szpitalni to określenia popularne, oddające jednak istotę zakonnego charyzmatu. Bracia, obok ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, składają dodatkowo czwarty ślub: szpitalnictwa, czyli szczególnej posługi na rzecz chorych. Kiedy w roku 1609 bonifratrzy zostali zaproszeni do osiedlenia się w Polsce, a konkretnie w Krakowie - obok kościoła i konwentu założyli więc również szpital.
Skąd przybyli pierwsi bracia?
Z Italii, gdzie formalnie w roku 1586 zatwierdził Zakon Szpitalny Świętego Jana Bożego papież Sykstus V. Za założyciela Zakonu uważany jest św. Jan Boży, który przez ostatnie 11 lat życia prowadził w Grenadzie szpital-przytułek. Cierpiący otrzymywali w nim schronienie i pomoc medyczną, a także opiekę i wsparcie duchowe. Sam posługiwał chorym, widząc w każdym potrzebującym brata. Wkrótce znalazł pomocników, a ludzie zamożni wspierali jego dzieło. Dopatrując się w jego miłosierdziu, w całkowitym oddaniu się chorym i nieszczęśliwym Bożej łaski, już wówczas nazywano go Janem Bożym. Został kanonizowany w 1690 r.
Czy jakieś szczególne wydarzenie skłoniło bonifratrów do przyjazdu do Krakowa?
Przybyli na zaproszenie mieszczaństwa krakowskiego. Król Zygmunt III Waza ciężko zachorował i nikt nie potrafił mu pomóc. Cesarz Ferdynand II przysłał z Wiednia swego nadwornego lekarza, Włocha, bonifratra brata Gabriela Ferrarę, który wyleczył polskiego króla. Tak mówi tradycja ustna, nie znaleziono bowiem potwierdzenia tego faktu w dokumentach. Jest to jednak wysoce prawdopodobne, Ferrara bowiem był sławnym wówczas lekarzem, twórcą różnych narzędzi chirurgicznych, m.in. do trepanacji czaszki, a także autorem dzieł medycznych, dostępnych dziś zaledwie w kilku egzemplarzach rozsianych po świecie; my posiadamy kopię jednego z tych dzieł.
W podziękowaniu za wyleczenie króla, Walerian Montelupi, bogaty mieszczanin włoskiego pochodzenia, zaprosił braci do Krakowa i zapisał im kamienicę w narożniku dzisiejszych ulic św. Jana i św. Marka. Bracia przebudowali kamienicę na kościół, dokupili sąsiedni budynek, w którym pomieścili konwent i szpital. Obok szpitala, liczącego 12 łóżek, znalazły się również biblioteka medyczna oraz apteka. Od tego czasu bonifratrzy pełnią posługę szpitalną w naszym mieście nieprzerwanie aż do dnia dzisiejszego.
Po pierwszym szpitalu nie ma dziś jednak żadnego śladu...
Dawny kościół bonifratrów p.w. św. Urszuli, konwent i szpital wchodzą dziś w kompleks budynków Polskiej Akademii Umiejętności przy ul. św. Jana 22. Oczywiście, budynki były wielokrotnie przebudowywane, jednak w sieni widoczne są fragmenty polichromii z dawnego kościoła, przedstawiającej św. Rafała Archanioła, a wykonanej prawdopodobnie w roku 1610. Polichromia jest obecnie odnawiana siłami Zakonu i już wkrótce, 28 maja, podczas Uroczystości Centralnych Roku Jubileuszowego 400-lecia Obecności Bonifratrów na Ziemiach Polskich zostanie tam wmurowana tablica pamiątkowa.
Jak długo bracia prowadzili tam szpital?
Ponad 200 lat, do 1812 roku. Wtedy przenieśli się do potrynitarskiego klasztoru i kościoła p.w. Świętej Trójcy na Kazimierzu przy ul. Krakowskiej, gdzie pozostają do dziś. Zakon trynitarzy był na wymarciu i przejmując jego dobra, bonifratrzy zobowiązali się otoczyć dwóch ostatnich zakonników dożywotnią opieką. W jednopiętrowym, czworobocznym, do dziś zachowanym budynku, mieścił się konwent i szpital. Wejście było od ulicy Krakowskiej, jeszcze teraz nad furtą klasztorną widnieje napis: Szpital Bonifratrów. Pomieszczenia szpitalne były trochę obszerniejsze niż na ulicy św. Jana, w sali stało 20 łóżek, ponadto bracia i chorzy dysponowali dużym ogrodem. Różne ciężkie chwile przeżywał szpital w XIX wieku, dwukrotnie groził mu nawet upadek, spowodowany m.in. brakiem funduszy. Pod koniec stulecia groźba ta stała się szczególnie realna. Z poleceniem, aby powoli zakończyć działalność szpitala, przybył do Krakowa brat Laetus Bernatek. Ale brat Bernatek zakochał się w Krakowie i postanowił uratować krakowski szpital bonifratrów, budując... nowy gmach!
Musiał być niezwykłym człowiekiem!
I doskonałym, energicznym organizatorem. Wykonał, mówiąc współczesnym językiem, spektakularny ruch marketingowy. Uznał mianowicie, że rocznica 50-lecia panowania cesarza Franciszka Józefa jest okazją, aby zaproponować władzom bonifraterskim oraz władzom w Wiedniu wybudowanie szpitala jubileuszowego. Uzyskał zgodę, pozwolenie na rozpoczęcie prac i zorganizowanie komitetu zajmującego się zbieraniem funduszy. W ten sposób w latach 1897 - 1906, według projektu krakowskiego architekta Teodora Talowskiego, wzniesiono w ogrodach braci, wzdłuż ul. Trynitarskiej, nowy jednopiętrowy wówczas gmach - drugie piętro nadbudowano dopiero w 1932 roku. Otwarcie nastąpiło w październiku 1906 r., a poświęcenia szpitala dokonał biskup krakowski, kardynał Jan Puzyna. Był to jeden najnowocześniejszych na ówczesne czasy szpitali: oświetlany lampami żarowymi, posiadał centralne ogrzewanie, ciepłą i zimną wodę i, co najważniejsze, specjalistyczną aparaturę. W chwili otwarcia liczył 100 łóżek, oddziały: chirurgiczny, skórno-weneryczny, wewnętrzny z pododziałem gruźliczym oraz ambulatoria: okulistyczne, dentystyczne i aptekę. Zaraz po swoim otwarciu szpital uzyskał na dorocznej wystawie przyrodniczej we Lwowie złoty medal za wzorowe urządzenie.
Dwie wojny światowe nie przerwały funkcjonowania szpitala?
W czasie I wojny szpital zajęło wojsko i leczono w nim żołnierzy; do 1921 roku mieścił się tutaj wojskowy szpital zakaźny. Natomiast w czasie II wojny na kilka miesięcy - do maja 1940 r. - zajęli szpital żołnierze niemieccy. Później jednak służył już Polakom, a pracowali w nim wybitni lekarze.
Był to okres szczególny, wyjątkowy. Gdzie indziej szpitale bonifraterskie zostały zamknięte, a ten działał cały czas. I ratował wiele osób narażonych na różnego rodzaju represje - były takie okresy, że w szpitalu przebywało więcej personelu niż pacjentów. Osoby zagrożone zatrudniane były bowiem jako pielęgniarze, pomoce medyczne.
Po wojnie, w 1949 roku, na mocy ówczesnych przepisów, odbierających wszystkie dobra zgromadzeniom zakonnym i Kościołowi, szpital przeszedł pod zarząd ówczesnych władz. W latach 50. nadano mu imię dr. Edmunda Biernackiego i ta nazwa utrwaliła się na mapie krakowskich szpitali na ponad 40 lat.
Przyszedł jednak rok 1989, w Polsce nastąpiły zmiany...
...i poprzez uzgodnienia między prowincją Zakonu a ówczesnymi władzami, rozpoczął się proces powrotu szpitala do dawnych właścicieli. Tutaj otwartością wykazał się świętej pamięci wojewoda Tadeusz Piekarz, który podjął decyzję o zwrocie szpitala bonifratrom; jego dzieło doprowadził do finału wojewoda Jerzy Miller. Pierwsza ugoda między Zakonem a władzami wojewódzkimi miała miejsce w 1992 roku. Cztery lata później, w 1996 r., ugoda została doprecyzowana, wskazując, w jakim trybie będzie następowało przekształcenie - a nastąpiło w trybie likwidacji prawnej podmiotu. I od roku 1997 szpital funkcjonuje jako Szpital Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego. Wybór patrona jest nieprzypadkowy: w 1996 r. papież Jan Paweł II wyniósł na ołtarze św. Jana Grandego. Kanonizacja była możliwa dzięki temu, że stwierdzono i w pełni udokumentowano cud, jaki zdarzył się w 1932 roku w naszym szpitalu. Był to cud uzdrowienia siostry zakonnej, która po modlitwie przed obrazem błogosławionego wówczas Jana Grandego wyzdrowiała.
Kiedy szpital bonifratrów stał się pierwszym prywatnym szpitalem w postkomunistycznej Polsce, krakowianie byli pewni, że za leczenie trzeba będzie płacić!
I byli w błędzie! Nasz szpital ma status szpitala niepublicznego, ale jest włączony w system publicznej opieki zdrowotnej. Działa więc w dwóch obszarach: prywatnym oraz finansowanym przez NFZ - 20 proc. pacjentów leczy się odpłatnie, a 80 proc. bezpłatnie. Szpital ma 130 łóżek i co roku przyjmuje ok. 6 tys. chorych, a w przychodniach specjalistycznych - ponad 30 tys., których leczenie refunduje NFZ. Nie związany kontraktem z NFZ jest jedynie Ośrodek Diagnostyczno-Leczniczy "Chirurgia Jednego Dnia", płaci się również za wizyty w niektórych gabinetach specjalistów.
Czym szpital należący do Zakonu różni się od innych szpitali? Personel świecki jest tu przecież w większości.
W naszym szpitalu obowiązują katolickie zasady. "Bracia, czyńcie dobro" - nakazał swoim towarzyszom już 500 lat temu św. Jan Boży. To zawołanie z czasem stało się hasłem braci bonifratrów. Misją szpitala, zgodnie z wielowiekową tradycją bonifraterską, jest więc służenie pomocą i wsparciem duchowym wszystkim cierpiącym bez względu na ich wyznanie, status społeczny i pochodzenie. Aby jak najlepiej pomagać potrzebującym, wielu braci było lekarzami, farmaceutami, pielęgniarzami. Jednak od początku swej szpitalniczej działalności bonifratrzy nigdy nie pracowali sami, zawsze opierali się na wolontariuszach i współpracownikach. To nie zmieniło się do dzisiaj. Przeważająca większość spośród 280 osób personelu naszego szpitala to ludzie świeccy, jednak pracują u nas także siostry zakonne i bracia.
Co można uznać za wizytówkę dzisiejszego szpitala przy Trynitarskiej?
Wizytówką jest z pewnością szeroko pojęta działalność w zakresie diagnostyki i leczenia chorób naczyń obwodowych. Nasze Regionalne Centrum Chorób Naczyń powstało w 2004 roku i wciąż się rozwija. Obecnie w skład Centrum wchodzą: Wojewódzki Oddział Chirurgii Naczyń i Angiologii z Pododdziałem Terapii Wewnątrznaczyniowej, Wojewódzka Poradnia Chorób Naczyń oraz Pracownia Terapii Endowaskularnej Naczyń. Mamy także szpitalny Oddział Chorób Wewnętrznych i Angiologii, czyli oddział sprofilowany głównie na działalność angiologiczną. Skupiamy najlepszych specjalistów z chirurgii naczyniowej oraz angiologów. Nasz ośrodek jest ośrodkiem na poziomie klinicznym; zarówno oddział wewnętrzny, jak i naczyniowy posiadają akredytację Ministerstwa Zdrowia na szkolenia specjalistów w obu zakresach.
Jaka stąd korzyść dla chorych?
Ogromna. W jednym miejscu mogą otrzymać kompleksową pomoc: od diagnozy poprzez leczenie, w tym także stanów ostrych. Przyjeżdżają więc do nas pacjenci nie tylko z Małopolski, ale z całej Polski, a nawet z Europy. Nasz Wojewódzki Oddział Chorób Naczyń i Angiologii należy do jednych z najstarszych w Polsce, ponadto jest jedynym tego rodzaju oddziałem w Małopolsce. Leczy się tu i operuje pacjentów z chorobami tętnic i żył, pełniony jest całodobowy dyżur. Chorych z objawami pęknięcia tętniaka aorty brzusznej czy piersiowej, chorych z zatorami, zakrzepami lub urazami tętnic - wszystkie najcięższe przypadki karetki przywożą do nas z najdalszych zakątków regionu.
A jeśli wykonanie klasycznej operacji jest zbyt dużym ryzykiem dla pacjenta?
Wówczas można przeprowadzić zabieg - najdroższy, jeśli chodzi o chirurgię naczyń - wszczepienia stentgraftu u chorych z tętniakami aorty brzusznej i piersiowej. Takie zabiegi, refundowane przez NFZ, wykonywane są w naszej Pracowni Endowaskularnej Naczyń. Inne formy nowoczesnego leczenia wszelkich nieprawidłowości w zakresie tętnic i żył, jakie wykonywane są w Pracowni to m.in.: balonikowanie niedrożnych naczyń, wszczepianie stentów. Takie zabiegi stosowane są w celu poszerzenia m.in. tętnic kończyn dolnych, tętnic nerkowych, szyjnych i innych. Jeszcze do niedawna przy bardzo poważnych zmianach miażdżycowych, np. w kończynie dolnej, jedynym rozwiązaniem był drastyczny zabieg odjęcia chorej kończyny. Dziś stent można założyć także do niewielkich naczyń na podudziu, a nawet w stopie, co poprawia krążenie i pozwala na szybsze gojenie się owrzodzeń.
Nasi chirurdzy przeprowadzają także tzw. zabiegi hybrydowe, czyli zabiegi, w których jednocześnie wykonuje się operację klasyczną oraz zakłada stent. W Pracowni Endowaskularnej Naczyń pacjenci mają dostęp do badań diagnostycznych, wykonuje się tu m.in. arteriografię, flebografię. W przyszłym miesiącu kupujemy nowoczesny tomograf komputerowy i wówczas będziemy dysponować już całą aparaturą, jaka jest obecna w najlepszych ośrodkach naczyniowych na świecie.
Natomiast nasza Wojewódzka Poradnia Chorób Naczyń, która jest największą tego typu poradnią w Małopolsce, prowadzi specjalistyczne konsultacje i sprawuje opiekę nad pacjentami wymagającymi długotrwałego leczenia. Dysponuje pełną paletą możliwości diagnostycznych i terapeutycznych, które muszą być przecież indywidualnie dobrane do stopnia rozwoju choroby, będącej, jak wiadomo, schorzeniem przewlekłym, z którym pacjent już zawsze będzie miał problem.
Jednak szpital bonifratrów to nie tylko "naczyniówka". Leczy się tu przecież także inne choroby.
Mamy również m.in. Oddział Chirurgii Ogólnej, gdzie obok klasycznych operacji wykonuje się zabiegi techniką laparoskopową, np. od kilku lat 90 proc. operacji pęcherzyka żółciowego wykonywanych jest u nas laparoskopowo. Leczy się tu ponadto choroby jelita grubego, odbytnicy i odbytu. Oddział chirurgiczny zajmuje się również leczeniem przepuklin, zwłaszcza przypadkami trudnymi i nietypowymi, takimi jak przepukliny okołostomijne i olbrzymie. W styczniu przyszłego roku planujemy nawet uruchomić specjalny ośrodek, aby szerzej zająć się chirurgią przepuklin olbrzymich. Oddział Chorób Wewnętrznych i Angiologii, o którym już wspominałem, zajmuje się głównie diagnostyką, leczeniem zachowawczym i przygotowaniem chorych do naczyniowych zabiegów operacyjnych lub endowaskularnych, ale w części nastawiony jest również na leczenie gastroenterologiczne. Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii, wyposażony w nowoczesny sprzęt spełniający standardy obowiązujące w Unii Europejskiej, prowadzi leczenie pacjentów po zabiegach operacyjnych planowych i ostrych. Mamy również Poradnie: Chirurgii Ogólnej i Poradnię Kardiologiczną. Pracownię Radiologiczną i Ultrasonograficzną, Laboratorium Diagnostyczne.
A jeśli chodzi o leczenie nierefundowane?
W tym sektorze niezwykle istotnym elementem naszej działalności jest Ośrodek Diagnostyczno-Leczniczy "Chirurgia Jednego Dnia i Gabinety Specjalistyczne". Jest to ośrodek interdyscyplinarny, w którym - w przeciwieństwie do wymienionych wcześniej - wszystkie usługi medyczne są płatne wg cennika. Ośrodek dysponuje oddziałem szpitalnym, będącym wydzieloną częścią głównego szpitala, ze swoimi salami operacyjnymi i specjalistycznymi gabinetami. Bezpieczeństwo leczenia w tym oddziale zapewnia sąsiedztwo całodobowo pracujących oddziałów z dyżurną obsadą lekarsko-pielęgniarską oraz stale pracującą salą Intensywnej Terapii. Sfera usług odpłatnych uzupełnia podstawową publiczną działalność szpitala, pozwalając mu się stale rozwijać i podnosić jakość usług dla tych, których nie stać na leczenie odpłatne. Musimy tak gospodarować, aby szpital nie przynosił strat i nie trzeba było dokładać do jego bieżącej działalności.
Rozmawiała: Dorota Dejmek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski