Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpitale bez pielęgniarek

Dorota Stec-Fus
Jacek Babicz/archiwum
Służba zdrowia. Na tysiąc Małopolan przypada zaledwie pięć pielęgniarek. Podobnie jest w całej Polsce. Tymczasem w Czechach wskaźnik ten wynosi 13, w Anglii - 12. Chętnych do studiowania pielęgniarstwa nie ma, bo praca jest ciężka, a zarobki marne. Średnia pensja to 2180 zł brutto

To realna perspektywa - kto będzie opiekował się pacjentami w szpitalach, domach, hospicjach itd.? Nie wiadomo.
Starsze pielęgniarki odchodzą bowiem na emeryturę, a chętnych do studiowania tego kierunku nie ma zbyt wielu. Powód? Ciężka, odpowiedzialna praca i niewspółmierne zarobki.

Równocześnie absolwenci pielęgniarstwa Collegium Medicum UJ są wręcz rozchwytywani w innych krajach Unii Europejskiej. I zarabiają trzykrotnie więcej niż w Polsce.

Dlatego Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych zawarły porozumienie i wspólnie walczą o poprawę warunków pracy i płacy przedstawicieli tych zawodów.

- Pismo w tej sprawie wysłaliśmy m.in. do pani premier, prezydenta, Ministerstwa Zdrowia i NFZ. Czekamy na odpowiedź - mówi Grażyna Gaj, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Małopolsce.

"Sukcesywnie dochodzi do zwiększania nakładanych na pielęgniarki i położne kolejnych obowiązków, w tym także niezwiązanych z kwalifikacjami i kompetencjami zawodowymi. Nastąpił realny spadek wynagrodzeń. (...)" - czytamy w tym piśmie. Jego autorzy dodają też, że nie widzą chęci rządu i parlamentu do poprawienia ich losu.

Stanisław Łukasik, przewodniczący Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych podkreśla, że chcąc zarobić na życie, personel częstokroć pracuje w dwóch placówkach medycznych. - A to oznacza, że jesteśmy zmęczeni. Kto na tym cierpi? Oczywiście, pacjent - tłumaczy.

Barbara W., pielęgniarka jednego ze szpitali powiatowych w Małopolsce, olbrzymim wysiłkiem ukończyła studia. - Kiedy dyplom przedłożyłam szefowej, byłam pewna, że dostanę pochwałę i podwyżkę. Tymczasem dowiedziałam się, że tutaj nikt nie potrzebuje dyplomów, lecz rąk do roboty - mówi rozżalona Barbara W.

Teraz pani magister nie tylko decyduje o podłączeniu aparatury i podaniu leków, ale też... wynosi śmieci i czyści podłogi. - Podczas nocnego dyżuru jestem na oddziale sama. Mam świadomość, że nie dopilnuję wszystkich pacjentów. Oni sami i ich rodziny składają skargi, zażalenia. Mają rację. Ale ja nie mogę być w czterech miejscach równocześnie - żali się.

Sabina Bigos-Jaworowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Szpitali Powiatowych w Małopolsce, a zarazem dyrektorka lecznicy w Oświęcimiu nie zamierza polemizować z opinią Barbary W. - Pielęgniarki zarabiają stanowczo za mało. Aby jednak sytuacja uległa poprawie, konieczne są rozwiązania systemowe. Z pieniędzy przyznawanych nam przez NFZ nie jesteśmy w stanie podwyższyć ich wynagrodzeń - podkreśla Sabina Bigos-Jaworowska.

Nie wątpi, że jedyną drogą, która poprawi tę dramatyczną sytuację, jest podwyższenie nakładów na opiekę medyczną. Ale w praktyce oznacza to budzący wiele kontrowersji wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski