Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuczna krew, prawdziwy szok

Redakcja
(INF. WŁ.) Bulwersującym koncertem norweskiego zespołu Gorgoroth w krakowskim studiu TVP, o którym pisaliśmy wczoraj, zainteresowała się prokuratura. Po tym, jak dyrektor ośrodka telewizji na Krzemionkach Andrzej Jeziorek zawiadomił policję, oskarżyciele sprawdzą, czy doszło do znieważenia uczuć religijnych.

Czy organizatorów nagrania zespołu odwołującego się do satanizmu mogły zaskoczyć sceniczne ekscesy?

   Na scenie rejestrowanego dla potrzeb firmy Metal Mind Productions z Katowic koncertu pojawiły się bowiem nagie kobiety i mężczyzna we krwi ("filmowej") na krzyżu, satanistyczne pentagramy oraz baranie łby na palach.
   - Wszczęliśmy śledztwo tak szybko, bo uznaliśmy, że to sprawa nie cierpiąca zwłoki - powiedziała nam rzeczniczka krakowskiej Prokuratury Okręgowej Mirosława Kalinowska-Zajdak. - Chodzi o ewentualną odpowiedzialność z artykułu 196 Kodeksu karnego, który mówi o znieważeniu uczuć religijnych.
   Niewykluczone, iż w grę wchodzi również naruszenie przepisów Ustawy o ochronie praw zwierząt. - Prokuratura sprawdzi nie tylko kwestię elementów inscenizacji tego koncertu, ale również teksty piosenek grupy. Nie wykluczamy nawet przesłuchania Norwegów - mówi pani prokurator.
   "Czarna msza w krakowskim ośrodku TVP" - głosi tytuł na internetowym serwerze Onetu, opisujący niedzielny koncert grupy Gorgoroth, która gra tzw. black metal. Onet - zresztą patron medialny wydarzenia - przesadza. Satanistycznej mszy nie było, choć kilkuset widzów obejrzało na scenie nagich aktorów na krzyżach i pentagramy. Organizator koncertu, którego telewizja nie transmitowała, przeprasza wszystkich urażonych, a "Gazeta Wyborcza", zapraszająca na imprezę, bije się w piersi. Zapis "happeningu" ma prokuratura, dlatego nie udało nam się obejrzeć kasety, na której zarejestrowano występ. Czy to tylko drobny incydent, czy naruszono jakieś tabu naszej kultury?
   Dyrektor krakowskiego ośrodka TVP Andrzej Jeziorek denerwuje się podczas rozmowy, że sprawa koncertu budzi emocje, ale sam - po obejrzeniu kasety z zapisem występu Norwegów - zawiadomił policję. Przekazał jej nagranie, prosząc o sprawdzenie, czy nie doszło do obrazy uczuć religijnych widzów. - Elementy scenografii sprawiają, że pojawia się domniemanie, iż tak mogło się stać. Mieliśmy zaufanie do firmy wynajmującej studio, bo współpracujemy z nią nie po raz pierwszy. My wykonywaliśmy jedynie usługi techniczne - zapewnia szef ośrodka. Dodaje, iż patronat medialny nad koncertem miały "Trybuna", Onet i "Gazeta Wyborcza" (potem okazało się, że ta ostatnia tylko zapraszała na występ Gorgoroth), więc nie spodziewał się żadnych ekscesów.
   Dyrektora zresztą w studiu nie było. Producent koncertu, który zadzwonił do niego z prośbą o ewentualną interwencję, nie uzyskał połączenia. Sam nie zdecydował się na odwołanie ani przerwanie nagrania. Andrzej Jeziorek, choć poszedł z kasetą z koncertu na policję, broni tej decyzji. - Taki krok byłby ryzykowny - kilkuset widzów mogłoby demonstrować niezadowolenie w gwałtowny sposób. A to może oznaczać zdemolowanie studia czy nawet obrażenia wśród publiki. Ponadto przerwanie rejestracji to byłyby poważne koszty dla firmy - _nie ukrywa. Pytany, czemu nikt z producentów nie zainteresował się przed użyczeniem studia, co prezentuje norweski zespół, przypomina, iż nazwa grupy pochodzi z "Władcy Pierścieni" Tolkiena, a w ogóle pracownicy Krzemionek nie mogą przecież szczegółowo kontrolować artystów. On sam czytał nawet recenzje, a te nie zapowiadały kłopotów. - _Pentagram nie jest symbolem zakazanym. Czy powinniśmy każdemu wystawiać świadectwo moralności? - pyta Andrzej Jeziorek. Mimo to - prócz stróżów porządku - zawiadomił warszawską centralę TVP o całym wydarzeniu.
   Zdziwiony taką reakcją i wszczętym śledztwem jest Tomasz Dziubiński, prezes Metal Mind Productions z Katowic, która wynajęła studio krakowskiej TV, by dokonać rejestracji koncertu blackmetalowej grupy na DVD. - Nie chcieliśmy nikogo obrażać. Jeśli tak się stało, wszystkich przepraszamy - mówi. - Nikt z ok. 300 osób, które weszły na nagranie do studia, się nie skarżył. Na scenie nie było krwi, tylko "ciecz filmowa". A baranie łby kupiliśmy w firmie, która zajmuje się ubojem zwierząt, więc nie było ich zabijania dla potrzeb występu - dodaje. Zapewnia, że próbował przekonać Norwegów, by łby były tylko imitacją, ale nie udało się im tego wyperswadować.
   Poprzedniego dnia muzycy grali zresztą w Warszawie i do żadnych ekscesów nie doszło. Nie było krwi ani innych kontrowersyjnych dekoracji. Dopiero na Krzemionkach

aktorka zasłabła na krzyżu

i konieczna była pomoc lekarza. - Sama chciała jednak zaraz wrócić na scenę. To my uznaliśmy, że skoro źle się poczuła, może zostać za kulisami - mówi prezes. Jego zdaniem, grupa Gorgoroth nie propaguje satanizmu, choć używa "czarnych" akcesoriów. Zespół jest popularny w wielu krajach - na koncerty takiej muzyki przychodzi nawet 40 tys. osób. Ale w Polsce krąg wielbicieli podobnych kapel nie jest duży - rejestrowane DVD będzie mieć nakład ok. 2 tys. egzemplarzy - informuje Dziubiński.
   Prezes przejmuje się decyzją krakowskiej prokuratury, choć uważa, że wokół koncertu robi się zbyt wiele szumu, "tak jakby w Polsce nie było znacznie poważniejszych problemów". Przypomina, ile przemocy jest w obrazach pokazywanych w kinach i mediach. Artyści mają do dyspozycji różne środki wyrazu, także te szokujące - przekonuje.
   Dla części pracowników krakowskich Krzemionek akurat te użyte przez Norwegów były jednak wyjątkowo bulwersujące. Związkowcy z "Solidarności" zwołali na dziś zebranie w tej sprawie. Andrzej Jeziorek uważa jednak, że o kontrowersyjnym koncercie powinni byli najpierw zawiadomić dyrekcję. Woleli nagłośnić sprawę w mediach - twierdzi.
   Zarówno szef krakowskiego ośrodka TVP, jak i prezes Dziubiński przypominają też, że satanistyczną stylistykę stosuje wiele grup muzycznych, np. popularna Metallica. Ale w Polsce nagie ciała na krzyżach, w dodatku pokryte cieczą imitującą krew, nie są widokiem powszednim.
   - Nie widzę większego problemu, jeśli widownia jest dorosła i dokładnie wie, czego się spodziewać. Na Zachodzie takie koncerty__odbywają się zwykle w niewielkich prywatnych klubach, a wejść mogą na nie osoby, które ukończyły 21 lat - mówi Jarek Szubrycht z firmy Mystic Production, jednocześnie wokalista i dziennikarz muzyczny. Szubrycht przypomina, że Norwegowie to nie jedyny zespół grający taką muzykę, jaki wystąpił nad Wisłą. Były u nas m.in. Brazylijski Krisiun i grecki Rotten Christ ("Rozkładający się Chrystus"). Żaden z nich jednak nie szokował widzów takimi "akcesoriami" jak Gorgoroth. - Ważne jest, co było w umowie. Dyrekcja ośrodka TVP i organizatorzy koncertu muszą zwracać uwagę na scenografię - nie ma wątpliwości Szubrycht. Czy jednak eksponowany na scenie

pentagram to reklama

satanizmu?

   Niekoniecznie - uspokaja Rafał Paprzycki, prawnik, autor książki "Prawnokarna analiza zjawiska satanizmu w Polsce", który sam czasem słucha takiej muzyki. - W znacznej większości przypadków symbolika, jaką stosują zespoły metalowe, to tylko element uboczny. Chodzi o uatrakcyjnienie image’u, by przyciągnąć uwagę widza - mówi. - To raczej pseudosatanizm. Dla większości artystów to pusta, komercyjna przykrywka, pozbawiona śladu ideologii. Często sami przyznają po latach, że nic się za takimi akcesoriami nie kryło.
   Prawnik, który badał zjawisko satanizmu w Polsce, twierdzi, że nie napotkał żadnego zorganizowanego ruchu czy wpływowych grup tego rodzaju. - To raczej pojedyncze ekscesy czy przestępstwa uzasadniane rzekomym podszeptem szatana już po__fakcie. Mord, do którego doszło kilka lat temu w Rudzie Śląskiej, jest wyjątkiem. Zwykle jakiś naćpany młodzieniec zdemoluje cmentarz lub popełni inne przestępstwo, a potem utrzymuje, że jest wyznawcą satanizmu - mówi.
   Jarek Szubrycht uważa też, że za satanistycznymi emblematami na kurtkach muzyków i wielbicieli najczarniejszych gatunków metalu najczęściej nic się nie kryje. To tylko chęć buntu, odróżnienia się, zaszokowania innych.
   Ale nie oznacza to, że Norwegowie i organizatorzy koncertu na pewno nie mają nic wspólnego z obrazą uczuć religijnych. - Można mówić o tym, gdyby np. doszło do publicznego znieważenia krzyża - podkreśla Paprzycki.
   Czemu jednak młodzi ludzie w ogóle sięgają po satanistyczne akcesoria? - Takie przedmioty czasem trafiają do osób, które są nonkomformistami, wolą być "niegrzeczne", bo np. babcia jest bardzo religijna. Chcą zamanifestować swą odrębność - tłumaczy Paprzycki. Twierdzi ponadto, że choć nie bagatelizuje satanizmu, znacznie poważniejszym problemem jest przemoc na naszych stadionach i ulicach. - Sam lubię płyty rogate, choć nie bluźniercze - wyznaje. O Norwegach, którzy występowali w Krakowie, słyszał. - Są dość mocno satanistyczni - ocenia.
   Czy trupioblade twarze muzyków Gorgoroth i ich odwrócone krzyże na piersiach nie mają zatem dla zgromadzonej w krakowskim studiu publiczności większego znaczenia? A może doszło jednak do popełnienia przestępstwa? - Trudno jednoznacznie wyrokować w takich przypadkach. Przyjmuje się znaczny zakres swobody twórczej artystów, choć przepisy prawa wyraźnie nie mówią, że wolno im więcej - twierdzi prof. Ewa Nowińska, prawnik, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ. - Także w wypowiedziach artysty muszą jednak istnieć pewne granice. Chodzi o przestrzeganie społecznie akceptowanych obyczajów i właśnie szanowanie uczuć religijnych - _dodaje. Ale, zdaniem prof. Nowińskiej, organizator koncertu, który wie, co śpiewa i propaguje dana grupa, też musi liczyć się z możliwymi ekscesami na scenie. - _Jeśli ktoś podejmuje ryzyko, ponosi za to odpowiedzialność - podkreśla.
EWA ŁOSIŃSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski