Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka na Voinie

ŁUKASZ GAZUR
Grupa Voina w czasie happeningu ze zdjęciami prezydentów FOT. ARTUR WABIK
Grupa Voina w czasie happeningu ze zdjęciami prezydentów FOT. ARTUR WABIK
- W tym roku festiwal idzie na wojnę - powiedziała na początku konferencji prasowej rozpoczynającej Grolsch ArtBoom Festival Magdalena Sroka, wiceprezydent Krakowa. I nie wiedziała, jak prorocze to słowa.

Grupa Voina w czasie happeningu ze zdjęciami prezydentów FOT. ARTUR WABIK

KONTROWERSJE. Mamy pierwszy skandal podczas tegorocznej edycji Grolsch ArtBoom Festival

Spotkanie zmieniło się bowiem w miejsce pierwszego happeningu. Jego sprawcami byli przedstawiciele Inicjatywy Prawo Do Miasta i Alexei Pluster-Sarno z radykalnej rosyjskiej grupy artystycznej Voina, słynącej z bezkompromisowych działań przeciw rosyjskim władzom.

Działacze inicjatywy nagle wyjęli zdjęcia Władimira Putina, Aleksandra Łukaszenki i Jacka Majchrowskiego, pytając, czym różnią się od siebie ci politycy, skoro władze Krakowa zlikwidowały przed Euro 2012 miasteczko namiotowe na Rynku Głównym, zbudowane przez manifestujących sprzeciw wobec polityki miasta w sprawach budżetowych czy mieszkaniowych.

- Prezydent Majchrowski wykazuje się hipokryzją i bezczelnością. Jakim prawem na stronie festiwalu widnieje napis, że prezydent miasta zaprasza na ten festiwal, jakim prawem zaprasza tu anarchistyczną grupę artystów rosyjskich, skoro sam w Krakowie pacyfikuje legalną demonstrację lokalnych aktywistów? W czym ci artyści są lepsi od krakowskich aktywistów? - krzyczał podczas konferencji Alex, związany z grupą Voina.

Edward Abramowski z Inicjatywy Prawo Do Miasta powtarzał z kolei, że dialog z miastem sprowadza się do "nasłania na protestujących o godz. 5 nad ranem policji" i "rozpędzenia legalnego zgromadzenia".

A wiceprezydent Magdalena Sroka powtarzała, że to dzięki kulturze możemy prowadzić twórczy dialog. - Nie ulegniemy demagogii i populizmowi - dodała, reagując na pytania z sali, dlaczego miasto inwestuje w festiwal, gdy zamykane są przedszkola i szkoły.

- Bez kultury Kraków nie ma szans na przetrwanie żadnego kryzysu - dodała.

Co nas jeszcze czeka?

W tym roku w programie festiwalu zobaczymy prace m.in. Ai Wei Weia, słynnego chińskiego artysty spierającego się z komunistycznymi władzami swojego kraju, Doroty Nieznalskiej (projekt "Kraków - Stolica Polskiej Pamięci"), nowojorskiego kolektywu Guerilla Girls (projekt "Twórcze narzekanie w Krakowie"), Julity Wójcik i Jacka Niegody ("Kopiec Nieznanego Artysty/ Nieznanej Artystki"), Karola Radziszewskiego (film "MS 101"). Na widzów czekają także dwa murale - autorstwa Mariusza "M-City" Warasa na ścianie Domu Mehoffera, który jest oddziałem Muzeum Narodowego, i autorstwa Pikasa przy ul. św. Wawrzyńca.

W poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Polskiego opublikujemy wywiad z Alexeiem Plusterem-Sarno.

[email protected]

KOMENTARZ

Anarchista ubiera się u Prady

Idąc tropem modnych ostatnio metafor piłkarskich: ten mecz musieliśmy przegrać, bo w naszej jedenastce jest taki, co gra dla przeciwnej drużyny i strzela samobóje. 1:0 dla sztuki radykalnej, ArtBoom przegrywa. Tylko czy ktoś naprawdę wygrywa? Chcieliśmy radykała, to mamy.

Zdaniem Alexeia Pluster-Sarno ze znanej ze skrajnych działań grupy Voina, Kraków to reżimowa wyspa czerpiąca wzory z tego, co dziś dzieje się na Białorusi czy w Rosji. Mówi, że imprezy takie jak Grolsch ArtBoom Festival to tylko "niewielka przestrzeń wolności". Artyści to "kolaborujące szmaty". A on chce zmieniać świat, przewracać porządek. I za konsewencję należy go docenić. W kuluarach zresztą wszyscy podkreślali, że tego właśnie po Voinie można się było spodziewać. Tylko - podobnie jak na trwającym Biennale w Berlinie - ta akcja to strzał w powietrze.
Alexei atakuje najmniejszy, najskromniejszy i najbardziej niedoceniany przez wielu festiwal, który walczy o życie - wielu radnych chętnie go skaksuje, a na jego zgliszczach nie wykwitnie na pewno żadna inna impreza. A artysta mówi o ludziach uciśnionych, biednych, pomijanych. I dodaje, że "nie bierze ani grosza za swój projekt artystyczny". Pomija jednak, że to organizatorzy od kilku tygodni płacą za jego pobyt w Krakowie i pomagają w akcjach artystycznych. A sam patrzy na wszystko przez eleganckie oprawki zaprojektowane przez designerów Prady. Słynna marka (podobno okulary wyniósł z luksusowego sklepu) pasuje mu do walki z establishmentem. Cóż, nie tylko diabeł, ale i anarchista ubiera się u Prady.

ŁUKASZ GAZUR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski