Grzegorz Tabasz: LEŚNY DZIENNIK
Przy założeniu, że takie normy w ogóle istnieją. Natomiast podglądanie ptaków, staje się szlachetną i cenną sztuką badania przyrody. Pełną trudów i wyrzeczeń. Od dwóch tygodni prześladuje mnie kilka słowików. Takich zwyczajnych, o ślicznym głosie, który był natchnieniem dla wielu poetów. Gdy wrażenia słuchowe przestały mnie bawił, postanowiłem rodziny ptasie zlokalizował. Zgodnie z regułami sztuki, zacząłem od obserwacji dorosłych ptaków. Tu i tam migały mi szare ptaszki zbierające z wystrzyżonego trawnika tłuste owady. Póki tkwiłem nieruchomo za firanką, coś tam mogłem podejrzeł. Gdy tylko wystawiłem głowę na zewnątrz, ptaki znikały jak kamfora. Są niebywale wyczulone na ludzkie spojrzenie. Dochodzi do tak zabawnych sytuacji, że stoję kilka metrów od drzewa, na którym przysiadł słowik i udaję, że go nie widzę. On też pozornie nie zwraca na mnie uwagi i coś tam sobie pod nosem (czy dziobem raczej) świergoli. Starczy, że przestanę zezował, a ptaszek natychmiast ucieka. W straszeniu bardzo przydatna okazała się był lornetka. To podstawowy rekwizyt służący podglądaniu ptaków i innych żywych istot. Niestety, przyłożenie szkieł do oczu działa na obiekt moich zainteresowań jak płachta na byka. Wieją w mgnieniu oka. Nie wspomnę o takim drobiazgu jak długi obiektyw fotograficznego aparatu, przy pomocy, którego usiłowałem obecnośł słowika udokumentował. Reagują na niego jak na widok myśliwskiej strzelby naładowanej drobnym śrutem. Wszak u nas nikt na nie poluje, ale wypadałoby po własnym ogrodzie pełzał w maskującym stroju czy czaił się w zaroślach. Coś mi się zdaje, że ograniczę podglądanie ptaków do wyłącznie słuchowych wrażeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?