Miały pokazywać artystów działających na terenie Krakowa bez ograniczeń wiekowych, stylistycznych, a nawet bez względu na związkową przynależność (bądź nie), mimo że to właśnie krakowski okręg Związku Polskich Artystów Plastyków jest głównym organizatorem i pomysłodawcą powrotu imprezy.
W Bunkrze Sztuki czekają dwie wystawy, już przez nas opisywane. Jedna - to wspomnienie przeszłości, tych, którzy brali udział w Spotkaniach w czasach minionych (Marian Konieczny, Zbylut Grzywacz, Leszek Sobocki, Danuta Leszczyńska-Kluza, Jerzy Bereś, Maria Pinińska Bereś, Jan Pamuła, Janusz Tarabuła). Druga to obietnica na przyszłość, zestawienie najmłodszej generacji artystów (Marta Kawiorska, Olga Ząbroń, Lech Kolasiński, Katarzyna Karpowicz). W stojącym po sąsiedzku Pałacu Sztuki czeka z kolei wystawa „Pomiędzy...”. Tytuł jest dosłowny.
To pokaz, który próbuje wejść pomiędzy dwie wspomniane wystawy. To „średnie” pokolenie - z perspektywy związkowej oczywiście. Już nie tacy młodzi, a jednocześnie wciąż aktywni, współtworzący tkankę artystyczną miasta. Ale ta pokoleniowa „średniość” jest dość umowna. O niektórych wyborach można tu wręcz dyskutować, bo dublują się ze wspomnianymi wystawami, co zaciera sens wystawy i linię graniczną. Ale nie zmienia faktu, że pokaz uświadamia rzecz ważną - rynek sztuki jest bezlitosny. Kocha się w klasykach i jest chłonny na świeżość i nowości. „Średni” mają najgorzej, bo dla nich miejsca jest najmniej.
Wybór na wystawie jest szeroki. Obok malarstwa (znakomitego!) Wojciecha Ćwiertniewicza, pytającego o status męskiego ciała w malarstwie współczesnym (wbrew powszechnej opinii, wciąż schowanego za tabu), mamy i poetyckie, umieszczone w abstrakcyjnych przestrzeniach portrety kobiece Miry Skoczek- -Wojnickiej. Takich napięć znajdziemy tu więcej. Bo to właśnie gwarantuje sztuka Wiesława Obrzydowskiego, Leszka Misiaka, Grzegorza Sztwiertni, Władysława Podrazika, Karola Badyny, Wisława Domańskiego. Jest skrajnie różnorodnie. Choć nie wszystkie prace zachwycają w równym stopniu... Ma też ten pokaz wady - choćby ciasnotę, która czasem nie pozwala docenić w pełni poszczególnych prac i nie zawsze zrozumiałe zestawienia dzieł. Trudno...
Warto także pójść na wystawę „Rysunek”, prezentowaną w związkowej galerii „Pryzmat” (ul. Łobzowska 3). To ekspozycja szczególna, bo w dzisiejszych czasach ten dział sztuki traktowany jest jak rzemiosło, wstęp do poważniejszych zajęć artystycznych. Tymczasem gdy pozwolić mu przemówić, zyskuje status samodzielnego dzieła sztuki. Zwłaszcza gdy zajmą się nim artyści tej miary, co Ryszard Otręba lub Jacek Sroka. Nagle nie jest jedynie wprawką, a głosem w sprawach ważnych - od pozycji artysty i dzieła sztuki w dzisiejszym świecie po istotne zagadnienia polityczne. Jest w czym wybierać.
Cieszy mnie, że w tym wypadku rysunkowość została potraktowana szeroko - czego przykładem jest sztuka Bogusława Bachorczyka, wychodząca w trójwymiar.
Wydaje się, że ta wystawa ma istotny wydźwięk - walczy o równouprawnienie gatunku. Wiem, że w środowisku artystycznym dla wielu to niezrozumiałe, bo rysunek cenią i poważają. Mam jednak wrażenie, że dla wielu odbiorców to może być przypomnienie, iż waga tematu i biegłość artystyczna nie wyraża się w ciężarze materiału lub mozole pracy.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?