Szukają prezesa. Za 14 tys. zł

Ministerstwo Skarbu Państwa nie może znaleźć chętnych na objęcie stanowiska prezesa hotelarskiej spółki w Zakopanem - „Polskie Tatry”. Brzmi to dość sensacyjnie, bo posada gwarantuje zarobki rzędu 14 tys. zł brutto miesięcznie.

Ministerstwo już trzeci raz ponawia rekrutację na szefa firmy. Jeśli najnowszy nabór okaże się niewypałem, „Polskie Tatry” mogą wpaść w kłopoty.

Kasa duża, chętnych brak

Jakie są wymogi, które musi spełnić osoba zainteresowana posadą prezesa spółki „Polskie Tatry”? Trzeba mieć wyższe wykształcenie, minimum pięcioletnie doświadczenie na stanowisku kierowniczym i czystą kartotekę karną. Kandydat nie musi znać języków obcych.

Choć więc te wymagania nie są wygórowane, wiele wskazuje na to, że pod Tatrami będzie ciężko znaleźć osobę chętną do rządzenia spółką, która oprócz kilku hoteli ma w swojej pieczy także aquapark.

Ministerstwo Skarbu Państwa (właściciel 72 proc. akcji spółki, resztę ma miasto Zakopane) już trzeci raz ogłasza rekrutację na prezesa. Zaczęło, gdy w sierpniu br. niespodziewanie dymisję złożył Janusz Tarnowski.

Pierwszy konkurs miał się zakończyć 18 sierpnia, drugi 10 września. W trzecim osoby zainteresowane pracą w spółce mogą wysyłać ministerstwu podania do 20 października br.

Co takiego stało się, że w dwóch podejściach nie wybrano prezesa? Zapytaliśmy o to biuro prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa. Odpowiedź nie nadeszła.

Na Podhalu mówi się, że dzieje się tak, bo na stanowisko prezesa nie ma poważnego kandydata. Za takiego najwidoczniej nie uznano Krzysztofa Króla-Łęgowskiego (zięć byłego starosty tatrzańskiego i obecny dyrektor Tatrzańskiej Agencji Promocji Rozwoju i Kultury).

- Chciałem spróbować sił w zarządzaniu taką spółką - mówi w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Król-Łęgowski. Rekrutacja, w której startował, została zakończona bez rozstrzygnięcia. Sam kandydat nie wie, dlaczego tak się stało.Teraz zastanawia się, czy ponownie wystartować w konkursie.

Niepewna posada

O innych kandydatach nic nie słychać. - To w sumie nic dziwnego - uważa jeden z wyżej postawionych pracowników „Polskich Tatr”, który chce pozostać anonimowy. - Do wyborów parlamentarnych mamy tylko dwa tygodnie. Moim zdaniem, nikt poważny nie chce teraz zostać prezesem państwowej spółki, bo jest duże ryzyko, że po wyborach, gdy dojdzie w Polsce do zmiany władzy, ewentualny nowy minister skarbu państwa będzie chciał postawić na tym stanowisku swojego człowieka. W efekcie nowy prezes po miesiącu może wylecieć z pracy.

Dorula interweniował
- Bezkrólewie w „Polskich Tatrach” bardzo mi się nie podoba - mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. Dlatego rozmawiał już z przedstawicielami ministerstwa i kategorycznie domagał się szybkiego wyboru prezesa. - Ja na ten wybór chcę mieć wpływ - nie kryje. I dodaje, że hotelarska spółka, którą Zakopane z powiatem tatrzańskim jeszcze niedawno chciało skomunalizować, już dziś jest w trudnej sytuacji.

Brak prezesa przed wyborami oznacza, że po 25 października (wówczas wybieramy posłów i senatorów) będzie o niego jeszcze trudniej.

- Nowy rząd na początku będzie miał ważniejsze sprawy niż obsadzenie stanowiska w Zakopanem i zajmie się tym dopiero gdzieś około lutego 2016 r. Kto do tego czasu zadba o nowy budżet spółki? Kto nią będzie zarządzał w czasie zimowego sezonu turystycznego? - pyta Dorula.

Dziś „Polskimi Tatrami” kieruje Marek Pyka, członek rady nadzorczej firmy.