Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukają przyczyn porażki

Redakcja
Jan Chojka rządził w Nowym Brzesku przez trzy kadencje Fot. Aleksander Gąciarz
Jan Chojka rządził w Nowym Brzesku przez trzy kadencje Fot. Aleksander Gąciarz
Porażka wójta Nowego Brzeska Jana Chojki już w pierwszej turze niedzielnego głosowania jest z pewnością jedną z największych niespodzianek wyborów samorządowych. Kandydat, sprawujący swoją funkcję od dwunastu lat, zdobył 34 procent głosów. Jego najgroźniejszego rywala, Grzegorza Czajkę poparło 54 procent głosujących i wkrótce będzie mógł złożyć wójtowskie ślubowanie.

Jan Chojka rządził w Nowym Brzesku przez trzy kadencje Fot. Aleksander Gąciarz

NOWE BRZESKO. Wielomilionowe inwestycje nie okazały się gwarancją sukcesu. RADZIEMICE. Wójt nie wskaże następcy.

Wczoraj, kilkadziesiąt godzin po ogłoszeniu wyników, Jan Chojka miał już swoje przemyślenia na temat poniesionej porażki. - Popełniłem jeden wielki błąd: na skutek ogromnej ilości pracy w związku z prowadzonymi inwestycjami nie miałem czasu na prowadzenie jakiejkolwiek kampanii. Nie spotykałem się z ludźmi, nie jeździłem na zebrania, żeby przekonywać miwszkańców do swoich racji. Straciłem kontakt z wyborcami i to się na mnie zemściło - powiedział nam wczoraj.

Twierdzenie o pracy przy prowadzonych inwestycjach trudno w tym przypadku uznać za wymówkę. Gmina Nowe Brzesko rzeczywiście w ostatnim czasie pozyskała ogromne środki z funduszy europejskich. W ciągu minionej kadencji udało się zbudować nową szkołę w Sierosławicach i salę gimnastyczną w Nowym Brzesku. Trwa przebudowa Rynku, budowa fabryki Zrembu na terenie Nowobrzeskiego Obszaru Gospodarczego, zagwarantowane są pieniądze na rozbudowę kanalizacji.

Ale wyborcy wzięli też pod uwagę drugą stronę medalu. Do jakości prac wykonanych w szkołach były zastrzeżenia. Przebudowa rynku przeciągnie się o kilka miesięcy. Mieszkańcy wsi z kolei najwyraźniej uznali, że tereny wiejskie są poszkodowane w stosunku do siedziby gminy. Na wynik wyborów miał z pewnością również wpływ pomysł przekształcenia szkoły w Mniszowie w placówkę niepubliczną. Wójt wprawdzie szybko się z niego wycofał, ale nie wszyscy o tym zapomnieli. - Na pewno moi przeciwnicy wykorzystali wszystkie te potknięcia przeciwko mnie. Krytyka, jaka mnie spotkała z ich strony, była często niezasłużona. Zwracali uwagę na zadłużenie gminy, ale przecież kredyty zaciągaliśmy wyłącznie na to, by zapewnić udział własny w inwestycjach. Poza tym okazało się, że ludzie bardziej niż na milionowe zadania zwracają uwagę na niedrożny przepust, dziurawą drogę czy brak lampy. To wszystko złożyło się na moją porażkę - mówi Jan Chojka.

Przegranym tych wyborów jest również wójt Radziemic Eugeniusz Skoczeń. W tej gminie dojdzie do drugiej tury głosowania, ale urzędujący od blisko ośmiu lat wójt nie weźmie w niej udziału. We wczorajszej rozmowie z "Dziennikiem Polskim" nie ukrywał rozgoryczenia. - Nie uważam, że popełniłem jakiś błąd. Chyba tylko ten, że zbyt wiele chciałem dla tej gminy zrobić. Budujemy w Radziemicach Dom Kultury, to słyszę, że trzeba będzie ponosić koszty jego utrzymania. Zakładamy nowoczesne oczyszczalnie ścieków, to ludzie mówią, że lepsze byłyby stare, bo są tańsze. Najgorszy wynik wyborczy uzyskałem w Zielenicach, gdzie kilka tygodni temu zakończyliśmy renowację tamtejszego parku. W dodatku pewne osoby podczas spotkań z mieszkańcami i w internecie rozpowszechniały nieprawdziwe informacje, wprowadzając wyborców w błąd - mówi Eugeniusz Skoczeń.

Z drugiej strony rywale wójta w wyborach zwracali uwagę na zbyt małą skuteczność pozyskiwania pieniędzy unijnych, zadłużenie gminnego budżetu, zaniechanie procesu termomodernizacji obiektów użyteczności publicznej.
Były już wójt dodaje, że w drugiej turze głosowania nie poprze żadnego z kandydatów. - Ja wiem, że to miałoby znaczenie tylko symboliczne, ale nie chcę niczego nikomu sugerować. Niech ludzie podejmą do końca suwerenną decyzję - tłumaczy.

Eugeniusz Skoczeń powiedział nam, że plusem wyborczej porażki może być to, że będzie miał więcej czasu na działalność w Racławickim Towarzystwie Kulturalnym i Radzie Krajowej Towarzystw. Z racji wieku może już odejść na emeryturę.

W innej sytuacji jest Jan Chojka, który ma dopiero 49 lat. Przed wyborem na stanowisko wójta do 1998 roku pracował w Hucie im. Sendzimira. - Na pewno do pracy w hucie już nie wrócę. Co będę robił, to pokażą najbliższe tygodnie. Jestem zbyt młody, by nie pracować - wyjaśnia.

Aleksander Gąciarz

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski