Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukają punktów i radości z gry

Jerzy Filipiuk
II liga piłkarska. - Chciałbym, żeby nikt nie miał pretensji do piłkarzy. Muszę ich nadal zarażać optymizmem. Może jeszcze "zaskoczymy" i będziemy zdobywać punkty. Szanse matematyczne na utrzymanie wciąż są - mówił po przegranej Garbarni Kraków z Olimpią Elbląg 0:2 trener Mirosław Kmieć.

Trener "Brązowych" stara się zdjąć presję z podopiecznych, którzy doznali czwartej kolejnej porażki. Gorszą serię Garbarnia miała tylko na początku sezonu, gdy przegrała aż sześć meczów.

- Teraz już chłopaki nie mają się czego bać. To, że wielu ich już skreśliło, skazało na spadek, powinno im tylko pomóc - wyznał po meczu trener Kmieć.

Przed rundą wiosenną nic nie wskazywało na to, że Garbarnia znowu wpadnie w dołek. Seria dobrych wyników w sparingach, właściwie przepracowany okres przygotowawczy, pozyskanie Michała Góreckiego z Dalinu Myślenice, powrót Marcina Siedlarza z Floty Świnoujście, powstanie sztucznego boiska, zwycięstwo na inaugurację rundy w Limanowej - wszystko to tworzyło dobry klimat wokół zespołu, pozwalało na optymizm. Dlaczego więc jest tak źle? I jak wyjść z marazmu? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi.

- Coś się zacięło w Lublinie (gdzie Garbarnia uległa Motorowi 1:3) - przyznał trener Kmieć, który pierwsze porażki tłumaczył błędami indywidualnymi swych graczy. Porażka z Olimpią Elbląg to efekt także gry w dziesiątkę już od 7 minuty po usunięciu z boiska bramkarza Jakuba Sypniewskiego.

Co dalej? - Kilka pomysłów jest - przekonywał krakowski szkoleniowiec. - Może piłkarzom zaserwujemy luźniejsze treningi , żeby wróciła im radość z gry - zdradził jeden z pomysłów.

Najbardziej doświadczony zawodnik Garbarni, 35-letni pomocnik Paweł Nowak, pytany o przyczyny fatalnej serii, powiedział: - Nie potrafimy zdominować rywali, nie utrzymujemy się przy piłce, nie stwarzamy sytuacji, a mając tylko jedną czy dwie okazje, trudno strzelić gola. W rundzie jesiennej potrafiliśmy przeważać na boisku, nawet w meczu, w którym przegraliśmy z Pelikanem Łowicz aż 0:5.

Najlepszy (wraz z Tomaszem Ogarem - po 4 gole) strzelec drużyny zwrócił uwagę na różnicę gry w obu rundach: - W jesiennej łatwiej się gra, bo gdy się przegra jeden czy dwa mecze, bo ma się świadomość, że można to jeszcze odrobić wiosną.Teraz jest o wiele trudniej, gdyż po każdej porażce presja jest większa.

Kolejny mecz Garbarnia rozegra już w piątek na boisku piątej drużyny w tabeli grupy wschodniej - Znicza Pruszków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski