Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukają schronów i komór

Katarzyna Ponikowska
Tomasz Mierzwa ze Stowarzysze-nia Miłośników Historii Rawelin w trakcie inwentaryzacji komory kablowej, pozostałości po łączności niemieckiego wojska
Tomasz Mierzwa ze Stowarzysze-nia Miłośników Historii Rawelin w trakcie inwentaryzacji komory kablowej, pozostałości po łączności niemieckiego wojska Archiwum Rawelin
Powiat olkuski. Przez powiat olkuski przechodziła jedna z niemieckich linii obronnych z czasów II wojny światowej. Pasjonaci szukają schronów, okopów i rowów przeciwczołgowych, które przetrwały do naszych czasów

Małopolskie Stowarzyszenie Miłośników Historii Rawelin inwentaryzuje pozostałości po niemieckiej linii obronnej OKH Stellung B1 z czasów II wojny światowej. Na terenie powiatu olkuskiego zachowało się w dobrym stanie sporo obiektów. Pasjonaci szukają jednak dalej.

- Takich linii przebiegało przez Polskę kilka. Składały się z fortyfikacji polowych takich jak okopy, ziemianki, stanowiska strzeleckie i rowy przeciwczołgowe oraz umocnionych punktów broniących głównych dróg i szlaków kolejowych - wyjaśnia Tomasz Mierzwa ze stowarzyszenia Rawelin.

Linię B1, wytyczoną wzdłuż drogi nr 783 z Olkusza do Wolbromia w okolicy Chrząstowic, Niemcy zaczęli budować latem 1944 r. Niektóre punkty obronne skończyli, innych nie. Dzięki temu, że linia przebiegała na terenie powiatu głównie przez lasy, sporo betonowych budowli przetrwało.

Dwa "Tobruki"
W okolicy Chrząstowic zachowały się na przykład dwa schrony typu Ringstand 58c zwane też "Tobrukami" (jeden w nich został częściowo wysadzony). W takim schronie mieściło się dwóch ludzi - jeden strzelał, drugi podawał amunicję.

Do jednego z nich da się wejść od góry. - Niestety, do izby już trudniej się dostać, bo jest wypełniona śmieciami. Często jest tak, że te budowle służą za wysypiska śmieci - ubolewa Mierzwa.

Na terenie powiatu Stowarzyszenie odnalazło też siedem mniejszych schronów obserwacyjno-bojowych typu Kochbunker: cztery w okolicy Chrząstowic i trzy przy Górach Bydlińskich. Mieścił się w nich jeden strzelec. Łatwiej na nie trafić, gdy zna się lokalizację choć jednego - budowano je bowiem co 150 m.

- Po wojnie znaczna ich część została wywieziona przez wojsko. Schrony, które mieściły się w polach, były wykopywane, bo przeszkadzały w uprawach. I albo niszczone, albo wykorzystywane w inny sposób - jako studzienki, szamba czy składziki na drewno - wylicza Mierzwa.

Okopy i komory kablowe
Obok Kochbunkrów, które przetrwały w lesie, często widoczne są też okopy, szczególnie na południe od Chrząstowic. Latem trudniej je jednak znaleźć, bo są zarośnięte.

Dobrze widoczny jest też rów przeciwczołgowy, który kończył fortyfikacje. Nieźle zachowany fragment ciągnie się od Pazurka wzdłuż Białej Przemszy w kierunku Kwaśniowa. W niektórych miejscach ma głębokość nawet do dwóch metrów.

W rejonie Pazurka i Kosmolowa członkowie Stowarzyszenia "namierzyli" ponadto siedem komór kablowych, pozostałości po łączności niemieckiej. To coś na ształt "kwadratowej" betonowej studzienki, w których Niemcy umieszczali kable telefoniczne.

- Sieć zachowała się w bardzo dobrym stanie. Część została wykopana i zniszczona przez ludność, a kable wykorzystane w gospodarstwach. Ale gdzieniegdzie nawet kable przetrwały. Po nich wiemy, że komór powinno być jeszcze więcej - wyjaśnia Mierzwa.

Podobnie zresztą jak schronów bojowych i okopów. Trzeba je tylko odnaleźć. Dlatego Stowarzyszenie apeluje do mieszkańców, aby zgłaszali takie odkrycia.

Kontakt: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski