Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szybko ustawili pojedynek

Redakcja
Sokół Przytkowice nie pozostawił złudzeń w Zielonkach miejscowej Zielieńczance, zwyciężając 4-0 (1-0), a rozmiary wygranej mogły być jeszcze wyższe.

Łukasz Lelek strzelił dla Sokoła w Zielonkach dwa gole.Fot. Jerzy Zaborski

IV LIGA PIŁKARSKA. W Sokole Przytkowice odliczają zwycięskie mecze, tym razem na wyjeździe rozstrzelana została Zieleńcznka Zielonki 4-0 (1-0)

Przytkowiczanie wygrali już trzeci z rzędu mecz w lidze, a do tego wypada doliczyć pucharowe zwycięstwo, więc uzbierały się tego już cztery wygrane. - Jak na początku sezonu nie mogliśmy się odnaleźć, tak teraz idzie nam bardzo dobrze - rozpoczyna Roman Skowronek, trener Sokoła. - Jednak na początku potykaliśmy się z czołówką, a teraz łupimy tych, którzy razem z nami awansowali do IV ligi w sezonie likwidacji V ligi. Tak więc potwierdzamy, że nie przypadkiem byliśmy czołowym zespołem na poprzednim szczeblu rozgrywek.

Przytkowiczanie szybko, bo już w 20 minucie otworzyli wynik. - Owszem, mecz dobrze się dla nas ułożył, ale nie było w tym przypadku - uważa Roman Skowronek. - Przecież jeszcze przed przerwą mieliśmy kilka doskonałych okazji, że miejscowi wybijali nawet piłkę z linii bramkowej. Jakoś nic więcej potem nie chciało nam wpaść. Jednak czułem, że jak po zmianie stron trafimy raz jeszcze, to rozmiary naszej wygranej mogą być okazałe. Tak też się stało.

Na drugą połowę Sokół wyszedł z nastawieniem na kontrę. - Uczuliłem też chłopców, by zachowali czujność przy stałych fragmentach gry, bo tylko nimi przeciwnicy nam zagrażali - tłumaczy trener Skowornek. - Trzeba było też uważać, żeby nie podarować gospodarzom głupiego karnego.

Jak zwykle w jednej z głównych ról wystąpił Dawid Rzeszutko, który - choć tym razem gola nie strzelił - to wypracował drugą bramkę dla Sokoła. - W każdym meczu widać go na boisku - uważa przytkowicki szkoleniowiec. - Przecież wartość zawodnika nie mierzy się tylko liczbą strzelonych goli. Ten chłopiec ma niesamowity ciąg na bramkę. Zawsze powtarzam, że mniejsza o indywidualne zaszczyty. Dla mnie liczy się przede wszystkim interes zespołu.

Roman Skowronek celowo wspomniał o interesie zespołu. - Nasze zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, gdyby chłopcy w końcówce nie patrzyli tylko przez pryzmat własnego interesu - tłumaczy trener. - Skoro prowadziliśmy wysoko, co dawno nam się już nie zdarzyło, każdy chciał sobie strzelić bramkę. Chłopcy pod koniec zaprezentowali tzw. wolną amerykankę, co bardzo mi się nie spodobało, ale przecież przy tak korzystnym wyniku trudno, żebym się na nich gniewał - dodaje.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski