Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta zima zaszkodziła Tenczynowi. Runęły średniowieczne sklepienia

Piotr Subik
Zniszczenia odkryto na wiosnę. Krótko przed tym, jak do zamku po zimie mieli wrócić konserwatorzy
Zniszczenia odkryto na wiosnę. Krótko przed tym, jak do zamku po zimie mieli wrócić konserwatorzy FOT. ARCHIWUM STOWARZYSZENIA RATUJ TENCZYN
Zabytki. Przez lata wiele zrobiono na zamku w Rudnie. Zabezpieczono barbakan, korytarz obronny, basztę Grunwaldzką, a baszta Nawojowa zyskała nowy dach. Ale mimo tych zabiegów warowni nadal grozi zawalenie. Daleko jej do czasów świetności, gdy była Małym Wawelem.

Zamek zapadł się w sobie bez świadków. A właściwie zapadły się gotyckie sklepienia w części reprezentacyjnej. Dziura między parterem a piętrem stawała się większa i większa, aż strop nie wytrzymał.

Rumor musiał być przy tym ogromny. Poniósł się echem, ale i tak nikt go nie usłyszał, bo zamek Tenczyn stoi na uboczu, z dala od zwartej zabudowy Rudna. Zniszczenia odkryto dopiero na wiosnę. Krótko przed tym, jak do warowni po zimowej przerwie mieli wrócić konserwatorzy.

– Proces szybkiego niszczenia murów nasila się. Nie są to już niewielkie ubytki. Walą się coraz większe fragmenty zabytkowej substancji. Trwa wyścig z czasem – mówi Maciej Stępowski, prezes Stowarzyszenia Ratuj Tenczyn.

Prorokiem losów zamku okazał się małopolski wojewódzki konserwator zabytków Jan Jan­czy­kowski. Od lat powtarzał, że obiekt znajduje się w stanie katastrofy budowlanej i mimo konserwatorskich zabiegów grozi mu zawalenie. No i się stało.

Krzyk desperacji

To prawda, że przez ostatnie lata wiele zrobiono na zamku w Rudnie. Zabezpieczono m.in. barbakan, korytarz obronny, basztę Grunwaldzką, a basztę Nawojową nakryto dachem. Warownię odgruzowano, naprawiono lico murów. Sukcesywnie zabezpieczano, co się tylko dało, lecz rozmach prac ograniczały szczupłe środki finansowe.

Mimo to zamek prezentuje się okazalej niż kilka lat temu. Wciąż jednak daleko mu do wyglądu z czasów, gdy zwano go Małym Wawelem. Malowniczą ruiną, najokazalszą w Małopolsce stał się po tym, jak w XVIII wieku opuścili go właściciele.

Przełomowy był 2008 r. Zawiązało się wtedy Stowarzyszenie Ratuj Tenczyn, które za cel postawiło sobie doprowadzenie do remontu zamku.

– To był krzyk desperacji, zapóźnienia były ogromne. Ostatnie większe prace w Tenczynie wykonano przed stu laty – wspomina Stępowski.

Problem polegał na tym, że zamek należał do Skarbu Państwa, a gmina Krzeszowice tylko go użytkowała. Nie bardzo zatem chciała inwestować w nieswoją własność. Wreszcie do przekazania pieniędzy na prace w ruinach udało się przekonać Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Samorząd zajął się konserwacją, a stowarzyszenie promocją zamku.

Pasjonaci wykonali kopie portretów byłych właścicieli zamku: Jana Ma­gnu­sa Tę­czyń­skiego, Stanisława Tę­czyń­skiego i Agnieszki Fir­le­jo­wej. Odtworzyli proporzec Tęczyńskich, wydali książkę o rozkwicie i upadku Ten­czy­na. Było pięknie aż do zimy.

Dlaczego runęły gotyckie sklepienia? – Czas zrobił swoje. A być może dołożyli się do tego wandale albo miłośnicy historii, którzy nielegalnie próbują dostać się na zamek – mówi burmistrz Krzeszowic Wacław Gregorczyk.

– Zawsze największe straty są na wiosnę. Topnieje śnieg i lód, który rozsadził zimą mury – dodaje Stępowski.

Czas spadkobierców

W latach 2010–2015 resort kultury wyłożył na ratowanie zamku Tenczyn łącznie ok. 3 mln zł, a gmina dorzuciła ok. 750 tys. Wszystko to za mało. Na kompleksowe zabezpieczenie ruin potrzeba 10 mln zł i drugie tyle na zagospodarowanie terenu.

– Tenczyn to nie jest projekt komercyjny. Nigdy nie będzie tak, że włoży się 15 mln zł, a za kilka lat wyjmie drugie tyle. Ekonomicznie to się nie zwróci. Jedyną korzyścią będzie zachowanie dobra kulturowego – rozwiewa wątpliwości Stępowski.

Za kilka miesięcy głowić się nad tym będą spadkobiercy Adama Potockiego. Po latach starań zamek wraca w ich ręce. Batalię o odzyskanie majątku w Krze­szo­wi­cach rodzina Potockich rozpoczęła w 2001 r.

Uważała, że niesłusznie go znacjonalizowano na podstawie wydanego w 1944 r. dekretu PKWN o reformie rolnej. W 2008 r. decyzję zwracającą nieruchomości spadkobiercom dawnych właścicieli wydał w końcu wojewoda małopolski Jerzy Miller. Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził ją w roku 2013.

– Cały czas słyszę głosy podważające zasadność ratowania zamku, skoro ma wrócić w ręce Potockich. Ale jeśli prace chce wspierać minister, trzeba korzystać. Gdy udostępnimy ruiny turystom, profity będą z tego mieć także okoliczni mieszkańcy – mówi burmistrz Gre­gorczyk.

Gmina będzie dbać o zamek co najmniej do czerwca. Porozumienie zostało zawarte, a prace konserwatorskie mają być w tym roku kontynuowane. W pierwszej kolejności trzeba odtworzyć zawalone sklepienia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski