„Taddy” na podium w Grand Prix Polski

To nie był wymarzony wieczór „Taddy’ego” w łódzkiej Atlas Arenie, ale biorąc pod uwagę powrót do ścigania po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej chorobą, obrońca tytułu potwierdził swoją przynależność do elity.

Nowotarżanin tym razem nie wygrał żadnego z trzech wyścigów finałowych, a najbliżej triumfu był w drugim, najtrudniejszym. Nowotarżanin przypuścił udany szturm i ku uciesze fanów sukcesywnie wyprzedzał kolejnych rywali, aż awansował na trzecią pozycję. Poza zasięgiem byli tylko Amerykanin Colton Haaker (jedyny zawodnik najlepszej „10” w Łodzi, który nie startował motocyklem KTM, tylko Husqvarną) i Brytyjczyk Jonny Walker.

W pierwszym finale Polak był o krok od podium, lecz walkę o trzecie miejsce przegrał z Amerykaninem Taylorem Robertem, ale największą dramaturgię przyniósł ostatni wyścig wieczoru. - Ta noc była szalona. To prawdopodobnie najciężej wywalczone podium, na __jakim kiedykolwiek stanąłem, więc jestem zadowolony - powiedział „Taddy”, czym najlepiej podsumował perturbacje, którym musiał stawić czoła.

Pierwszy bolesny upadek przytrafił się Błażusiakowi już chwilę po starcieki, mimo że po drodze jeszcze raz zapoznał się z twardością nawierzchni. - Kiedy upadłem zaraz po starcie i byłem zamroczony, to pomyślałem, że jakakolwiek szansa na podium została stracona, ale nie poddałem się i odrobiłem stratę. Generalnie wieczór nie ułożył się po mojej myśli, musiałem sięgnąć po swoje najgłębsze pokłady możliwości, aby pozostać w __grze - stwierdził nowotarżanin, zawodnik Automobilklubu Krakowskiego.__

Klasyfikacja generalna po 1. rundzie MŚ: 1. Cody Webb (KTM) 53 punkty, 2. Jonny Walker (KTM) 52, 3. Tadeusz Błażusiak 39, 4. Colton Haaker (Husqvarna) 38, 5. Taylor Robert (KTM) 38.