Łącko

Wielka parada ciągników rolniczych przejechała dziś (niedziela, 02.09.2018 r.) przez centrum Łącka. To już tradycja, która rozpoczyna II dzień Święta Owocobrania. Traktory ruszyły tuż po zakończeniu mszy świętej w kościele parafialnym. Po dotarciu do amfiteatru na Jeżowej rozpoczęła się zabawa. Były degustacje potraw regionalnych, prezentacja zebranych plonów z okolicznych sadów oraz pokazy twórców ludowych.

Turniej rycerski był główną atrakcję I dnia Święta Owocobrania w Łącku. Mieszkańcy mogli podziwiać zmagania średniowiecznych rycerzy przez kilka godzin. Walki były zaciekłe i widowiskowe.

To już tradycja, że w Łącku w połowie maja sadownicy spotykają się na Święcie Kwitnących Jabłoni. Towarzyszą im tysiące gości z całej Małopolski, bo impreza serwuje mnóstwo atrakcji. Są koncerty, konkursy, degustacje potraw regionalnych i wesołe miasteczko. Imprezę rozpoczęła msza święta w kościele parafialny w intencji obfitych zbiorów, a później uczestnicy w barwnym korowodzie przemaszerowali do amfiteatru na Jeżowej.

Z raportu Kukiz’15 wynika, że najbardziej zadłużone w naszym regionie są Krynica-Zdrój, Łącko i Rytro. Długu nie ma za to gmina wiejska Grybów. Jego twórcy zebrali dane ze wszystkich gmin byłego województwa nowosądeckiego.

Za nami pierwsze eliminacje do XXIII Starosądeckiego Konkursu Młodych Wokalistów. Wzięło w nich udział łącznie blisko 130 uczestników, zaś do finału zakwalifikowało się 44 z nich.

W tym roku mija 74 rocznica ataku na posterunek policji w Ochotnicy oraz późniejszych walk żołnierzy Oddziału Partyzanckiego „Wilk” z niemiecką obławą na przełęczy Przysłop, między Obidzą a Szczawnicą. Stowarzyszenie „Żandarmeria” w Nowym Sączu postanowiło upamiętnić te wydarzenia rajdem górskim, który odbył się w piątek i sobotę 9 oraz 10 lutego, a także inscenizacją historyczną, w niedzielę 11 lutego w Łącku.

W Łącku zwanym stolicą sądeckich sadów fetowano Owocobranie, czyli sadownicze dożynki. Wśród wielu atrakcji nie zabrakło pokazu wyrobu słynnej śliwowicy łąckiej. Można było spróbować smaku tego trunku. Górale częstowali gości jabłkami, a góralki plackami ze śliwkami. Występowały zespoły folklorystyczne.

Na koncercie z okazji 10-lecia Państwowej Szkoły Muzycznej w Łącku, której dyrektorem jest ppłk dr hab. Stanisław Strączek - pierwszy kapelmistrz Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej, zaprezentowali się uczniowie, a także absolwenci placówki fetującej swój jubileusz. Zagrała m.in. szkolna orkiestra symfoniczna.

Góralska Orkiestra Data im. Tadeusza Moryto świętuje swoje 70-lecie. Głównym akcentem jubileuszu był galowy koncert w Amfiteatrze na Jeżowej Górze. Tam w zagraniu pierwszej melodii orkiestrę jubilatkę wyprzedziła Orkiestra Deta z Sobolowa. Kiedy łąccy muzycy zasiedli na estradzie, przed scenę wmaszerowali goście z instrumentami i zagrali dziarsko sto lat, które publiczność uzupełniła śpiewem.

Działająca w Łącku Góralska Orkiestra Dęta im. Tadeusza Moryto fetuje w niedzielę (2 lipca) jubileusz swego 70-lecia. Zespół, który podbił niemal całą Europę i koncertował także w USA, świętowanie rozpocznie o godz. 15 nabożeństwem w łąckim kościele parafialnym. O godz. 16 muzycy wyruszą korowodem do Amfiteatru na Jeżowej Górze. Tam, o godz. 17, jubileuszowy koncert poprowadzi dyrygent orkiestry Stanisław Strączek. Pułkownik, dr hab., który jest też I kapelmistrzem Orkiestry Reprezentacyjnej Straży Granicznej, czyli sławnych Podhalańczyków z Nowego Sącza.

Święto Kwitnącej Jabłoni w Łącku, któremu medialnie patronuje „Gazeta Krakowska”, organizowane jest od 1946 roku. Tegoroczne okazało się jednak wyjątkowe, bo w amfiteatrze na Jeżowej Górze po raz pierwszy pojawili się turyści z Indii i Tajwanu. Jak niemal wszystkich, poczęstowano ich jabłkami.

- Pogoda tym razem nas nie rozpieszczała. Mimo to w niedzielę górę zakochanych zdobyło ponad 800 piechurów - mówi zadowolony Czesław Szynalik, pomysłodawca akcji "Odkryj Beskid Wyspowy". Gospodarzem spotkania była gmina Łącko.

Popularny historyk i krytyk kulinarny postanowił przybliżyć Polakom miejsca, z którymi czuje się mocno związany. I tak bohaterami ostatnich odcinków autorskiego programu na jego kanale w serwisie YouTube są: Beskid Wyspowy i Myślenice, w których będąc dzieckiem spędzał wakacje.

- Beskid Wyspowy w zimowej szacie wygląda jak z bajki - mówi Czesław Szynalik, pomysłodawca wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”, a jednocześnie wielki miłośnik pieszych wędrówek. I przypomina, że beskidzkie ścieżki można przemierzać przez cały rok. - Zimą trzeba jednak odpowiednio się wyekwipować, ciepło ubrać, zabrać coś do jedzenia, naładować baterię w komórce, a przede wszystkim zachować szczególną ostrożność - zaznacza.

Ćwilin. Szczyt numer 2 w Beskidzie Wyspowym - 1072 m n.p.m. Ale pod względem widokowo-rekreacyjnym zdecydowany numer 1 Beskidu Wyspowego. Wieńczy go bowiem bardzo rozległa polana, która oferuje nie tylko miejsca pod ognisko, a nawet gotowy już ruszt (oczywiście - ostrożnie z ogniem), ale przede wszystkim wspaniałą panoramę. Widzimy Tatry (przed nimi Gorce), przy dobrej pogodzie słowacką Małą Fatrę, obracając się w prawo - Babią Górę. Natomiast niedaleko pod wierzchołkiem, patrząc w stronę północą, dostrzeżmy Kraków! Najbardziej uwagę przykuwają chłodnie kominowe w Łęgu. My byliśmy na Ćwilinie w tę piękną sobotę, gdy w okolicy latało kilkunastu paralotniarzy. Latem to raj dla zbieraczy borówek. Zapraszamy do GALERII.

Wznoszący się nad miastem szczyt (614 m n.p.m.) nieprzypadkowo jest jednym z ulubionych celów spacerów myśleniczan i nie tylko.

Kraków. Góry ma na wyciągnięcie ręki i podczas majówki można się o tym było przekonać m.in. na beskidzkich szlakach. Odwiedziliśmy te, które prowadzą do najbliżej położonego od Krakowa schroniska górskiego - na Kudłaczach. W drodze spotkaliśmy m.in. salamandry plamiste.

Czasy są niezwykłe, nietypowe więc będzie również tegoroczne „Odkrywanie Beskidu Wyspowego”. - Z powodu epidemii koronawirusa tajemnice beskidzkich „wysp”, będziemy poznawać indywidualnie, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności – mówi Czesław Szynalik, pomysłodawca wędrówek z cyklu "Odkryj Beskid Wyspowy".

- Będziemy wędrować jednym z najpiękniejszych „wyspowych” szlaków – tak gospodarze przedostatniego spotkania z wakacyjnego cyklu „Odkryj Beskid Wyspowy” zachwalali wędrówkę na Patryję. I taki też był to spacer dla 700 turystów – niespieszny, pogodny, pełen zachwycających widoków. 1 września na dość długi, blisko 20-kilometrowy beskidzki szlak zaprosiła gmina Pcim.

Skąd wzięła się Łysina i Weszkówka? Czy w Średniej Suszance, Węgierce i Niedźwiadku można się zanurzyć? Gdzie przystanął św. Bernard? I wreszcie - Patryja to czy może Patria? Tego dowiedzą się wszyscy, którzy w niedzielny poranek wybiorą się na niespieszny spacer po Beskidzie Wyspowym. - Będziemy wędrować jednym z najpiękniejszych „wyspowych” szlaków - mówi Piotr Hajduk, wójt gminy Pcim.

- Tym razem pogoda była bardzo łaskawa – tak o niedzielnej wyprawie na Mogielicę mówili wszyscy, którzy pokonali najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego (1170 m n.p.m.). 25 sierpnia na malowniczej polanie Stumorgowej spotkało się ponad 1000 odkrywców Beskidu Wyspowego.

Czy te same ścieżki wydeptywali zbójnicy, legioniści i partyzanci? Gdzie znajdował się obóz „Wilka”, a gdzie zrzutowisko AK „Sójka 401”? Czy na polanę Stumorgową opadły alianckie spadochrony? Jakie jeszcze tajemnice skrywają lasy Mogielicy, najwyższego szczytu Beskidu Wyspowego? Tego dowiedzą się wszyscy, którzy w niedzielny poranek wyruszą na spotkanie z przygodą.