Porywisty wiatr

Miniony weekend znów był czasem wezwań strażaków, do usuwania skutków silnego, porywistego wiatru. Najczęściej były nimi drzewa powalone na drogi lub budynki.

Okres noworoczny, podobnie jak wcześniej święta, minęły względnie spokojnie. Wypadków było mało, ale już liczba kolizji była duża. Na drogach nikt nie zginął. I poza nimi na szczęście również obyło się bez ofiar śmiertelnych, choć strażacy wyjeżdżali zarówno m.in. do podejrzenia zatrucia tlenkiem węgla.

Świąteczny czas na drogach minął raczej spokojnie. Zdarzeń drogowych nie brakowało, ale na szczęście nie były groźne w skutkach. Strażacy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Myślenicach byli dysponowani do działań pięciokrotnie. W większości przypadków chodziło o interwencje drogowe.

W poniedziałek (16 listopada) ok. godz. 18 na ul. 3 maja w rejonie wjazdu na osiedle 1000-lecia (okolica "blaszaków") doszło do potrącenia pieszego. Trzydziestokilkuletni mężczyzna został przewieziony do szpitala. Kiedy karetka zabierała go z miejsca wypadku był nieprzytomny, ale miał zachowane funkcje życiowe.

W piątek późnym wieczorem (ok. godz. 20) w Borzęcie wybuchł pożar. Ogień pojawił się w garażu. Drewniany budynek został cały objęty płomieniami.

Przed godz. 21 w środę (11.11) Strażacy odebrali zgłoszenie o pożarze budynku mieszkalnego w Stróży (gmina Pcim). Na miejsce zadysponowano kilka zastępów straży. Jak się okazało na miejscu paliło się w jednym z pomieszczeń.

Podczas weekendu na drogach powiatu doszło do dwóch zdarzeń drogowych. Odbywa miały miejsca na skrzyżowaniach. W obydwu poszkodowane były osoby podróżujące autami.

W sobotę doszło do dwóch zdarzeń drogowych. W pierwszym, które miało miejsce na drodze wojewódzkiej 956 w Sułkowicach samochód uderzył w dom.

Trwają wzmożone prace polowe i podczas takich w Skomielnej Czarnej doszło do wypadku, w efekcie którego ciągnik rolniczy z przyczepą przewrócił się bok. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał.

Ratownicy ruszyli na pomoc osobie, która w lesie doznała urazu nogi. Akcję utrudniał zapadający zmrok.

Ogień pojawił się w sobotę ok. godz. 16.30. Na miejsce wezwani zastępy z Dobczyc, Kornatki, Brzezowej i Myślenic. Strażacy musieli się mierzyć z trudnym dojazdem do działki, na której wybuchł pożar.

Zdarzenia drogowe i niewielkie pożary oraz jeden bardzo duży i groźny pożar w sąsiednim powiecie – to powody, dla których strażacy zawodowi i ochotnicy mieli w miniony weekend ręce pełne roboty.

W poniedziałek ok. godz. 9.30 na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 7 z ulicą Sobieskiego doszło do zderzenia dwóch samochodów.

W czwartek (17 września) popołudniu w domu przy ul. 3 Maja wybuchł pożar. Ogień objął cały drewniany budynek. Strażacy przeszukiwali wnętrze płonącego domu, bo świadkowie mówili, że wewnątrz może się znajdować człowiek.

W środę późnym wieczorem na światłach przy Orlenie, czyli skrzyżowaniu zakopianki z ul. Sobieskiego doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych.

Późnym wieczorem w środę nadeszła informacja o dużym pożarze w Więciórce. To już drugi pożar w tej miejscowości w ciągu jednej doby.

Noc z wtorku na środę (1-2 września) nie należała do spokojnych. Strażacy wyjeżdżali wypompowywać wodę z zalanych budynków i udrażniać zatkane przepusty, wzywano ich też do pożaru.

Dzięki przytomności przypadkowego spacerowicza, który w niedzielę rano zaalarmował straż, udało się zapobiec pożarowi lasu w rejonie Góry Plebańskiej.

W nocy z środy na czwartek straż została wezwana do pożaru samochodu na zakopiance (w pobliżu niebieskiej kładki dla pieszych).

Do zdarzenia doszło w czwartek popołudniu w jednym ze supermarketów. Paliła się lada chłodnicza.

W piątek wcześnie rano doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Wskutek kolizji zniszczona została wiata przystankowa, w którą uderzyło jedno z aut.

Strażacy nie mogli trafić do domu, z którego przyszło zgłoszenie o pożarze na słupie elektrycznym. Cyfrowe mapy niewiele pomogły, bo dwie mapy wskazywały na dwie różne lokalizacje domu, którego znali tylko numer. Na dodatek żadna z nich nie była trafna.