POSZUKIWANIA BORZECIN

Przeszło trzysta osób wzięło udział w poszukiwaniach Grażyny Kuliszewskiej z Borzęcina. Akcje zorganizowali rodzina i przyjaciele zaginionej.

Rodzina oraz znajomi zaginionej Grażyny Kuliszewskiej organizują w Borzęcinie wielkie poszukiwania. Akcja została nagłośniona na portalu Facebook. Już w sobotę łąki oraz tereny leśne w okolicach, w których po raz ostatni widziano kobietę, przeczesywać mają setki osób. Ochotnikom będą pomagać policjanci oraz druhowie OSP z regionu.

Brytyjski sąd wyznaczył dwa kolejne terminy rozprawy, a ostateczna decyzja ws. ekstradycji Czesława K. do Polski zapadnie na początku października. Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo swojej żony - Grażyny Kuliszewskiej. Jej ciało zostało wyłowione w Uszwicy w lutym 2019 roku.

We wtorek przed sądem Westminster Magistrates’ Court w Londynie odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Czesława K. Rozpatrywano wniosek mężczyzny o zwolnienie za kaucją. Mężczyzna nie wyjdzie jednak na wolność.

Podejrzany o zabójstwo Grażyny Kuliszewskiej wpadł w ręce policji w Londynie. Kobieta zaginęła 4 stycznia 2019 roku. Miała lecieć do Londynu, ale nie dotarła na lotnisko. Jej ciało zostało wyłowione przez śledczych z rzeki 28 lutego. Czesław K. został zatrzymany przez brytyjską policję.

Wszystko wskazuje, że nastąpił długo oczekiwany przełom w sprawie śmierci Grażyny K., mieszkanki Borzęcina, która zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia. Brytyjska policja, wykonując europejski nakaz aresztowania, zatrzymała w poniedziałek męża kobiety.

Ciągle nie była znana przyczyna śmierci Grażyny Kuliszewskiej. Prokuratura czeka na opinię biegłych. Wszystko wskazuje na to, że powinna być ona znana jeszcze w marcu.

W sobotę w Borzęcinie odbył się pogrzeb Grażyny Kuliszewskiej. W ostatniej drodze zmarłej w niewyjaśnionych okolicznościach kobiety uczestniczyły tłumy.

Nadal nie wiadomo, co przyczyniło się do śmierci Grażyny Kuliszewskiej. Ciało poszukiwanej od tygodni kobiety znaleziono w ubiegły czwartek w rzece Uszwica w Bielczy. W sobotę odbędzie się pogrzeb.

Sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Grażyna Kuliszewska nie żyje. Zwłoki, znalezione w czwartek w rzece Uszwica w Bielczy okazano dzisiaj rodzinie. Doszło do identyfikacji.

W piątek przeprowadzono sekcję zwłok znalezionych w czwartek w korycie rzeki Uszwicy w Bielczy. Śledczy podają, że jest to ciało kobiety, ale oficjalnie nie chcą potwierdzić, że to zaginiona nocą z 3 na 4 stycznia Grażyna Kuliszewska.

W czwartek w Bielczy prowadzono intensywne poszukiwania Grażyny Kuliszewskiej. W trakcie przeszukiwania koryta Uszwicy znaleziono ludzkie zwłoki.

Grupa poszukiwawcza z psami wyszkolonymi w znajdowaniu ludzkich zwłok trafiła na ślady w rejonie Borzęcina. Nie wiadomo jednak, czy to pomoże w rozwikłaniu zagadkowego zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej. Jej mąż jest oburzony publicznymi komentarzami, jakoby zamordował żonę. Z kolei krewni kobiety kwestionują ustalenia wynajętego przez niego detektywa.

Wynajęty przez męża zaginionej Grażyny Kuliszewskiej detektyw twierdzi, że ustalił nieznane dotąd fakty na temat jej życia. Z jego informacji ma wynikać, że 35-latkę łączył romans z Kurdem w Londynie i uczyła się czytać Koran. Nie wiadomo, czy kobieta nie żyje, a może postanowiła zmienić tożsamość i się ukrywa?

We wtorek ok. godziny 10.33 na drodze wojewódzkiej nr 768 w Przyborowie (gm. Borzęcin) doszło do zderzenia samochodu osobowego i ciężarówki. Droga została częściowo zablokowana.

Setki drapieżnych ryb uległo zniszczeniu w wyniku przerwania wału na Łowisku "Zbyszko" w Przyborowie (gm. Borzęcin). Właściciel wini za to bobry. Ślady ich działalności obserwuje od lat. Zbigniew Skowron wyliczył straty na 50 tys. zł.

Wójt Janusz Kwaśniak zapowiada oddanie niebawem drugiego piętra w Domu Pomocy Społecznej dla 23 podopiecznych.

Kilkanaście tysięcy osób bawiło się dziś na stadionie w Borzęcinie, gdzie odbywały się Dni Borzęcina.

W Brzesku, gminie Dębno i części gminy Borzęcin nie można korzystać z bieżącej wody, ani do picia, ani też nawet do mycia rąk. Komunikat w tej sprawie wydał miejscowy sanepid

Pięcioosobowa rodzina z małymi dziećmi z Borzęcina w pożarze straciła dach nad głową Teraz pilnie potrzebują pomocy, bo dom nie nadaje się do remontu. Trzeba postawić nowy

Placówka opiekuńcza w Borzęcinie kosztowała kilkanaście mln zł. Pensjonariusze mogą się tu czuć jak w swoim własnym domu