Tai Woffinden: Ludzie mówią, że olewam treningi. To nieprawda. Problemy ze sprzętem były frustrujące

Jeśli trener Dariusz Śledź w ramach rezerwy zwykłej w miejsce Artioma Łaguty wypuszcza do boju Francisa Gustsa, a na twarzy Taia Woffindena wreszcie gości uśmiech, to najlepszy znak, że wrocławska drużyna obecnie nie ma powodów do niepokoju. Pomimo wyrównanego początku meczu „Spartanie” rozbili Fogo Unię 57:33.

Jednym z liderów WTS-u był Tai Woffinden, który po czterech słabych meczach tym razem otarł się o komplet punktów (13+2). - W ostatnich tygodniach nasłuchałem się wielu rzeczy, m.in. że olewam treningi. To nieprawda. Trenuję każdego dnia, jeśli nie na torze, to na siłowni. Na początku sezonu moje silniki paradoksalnie miały za dużo mocy, co było tym bardziej dziwne, że w porównaniu do końcówki sezonu nic nie zmieniałem. Te problemy były dla mnie naprawdę frustrujące - tłumaczył nam „Tajski” po zakończeniu meczu z Fogo Unią. - To dopiero mój pierwszy udany występ w tym sezonie PGE Ekstraligi. Wiem, że muszę zdobywać znacznie więcej punktów dla naszej drużyny. Teraz jestem zadowolony, ale za tydzień spotkanie ze Stalą Gorzów może być dla mnie zupełnie inną historią - dodał.

Powody do zadowolenia mieli również Daniel Bewley, Bartłomiej Kowalski i Artiom Łaguta. Każdy ze wspomnianej trójki nie dał się pokonać żużlowcom „Byków”! Warto jednak podkreślić, że Łaguta pojechał tylko w trzech biegach. Swój czwarty występ oddał Gustsowi. Dzięki temu Łotysz miał okazję zadebiutować w PGE Ekstralidze. - Nigdy nie miałem okazji występować przed tak liczną publicznością. Dla mnie był to dodatkowy stres, ale kibice byli naprawdę fantastyczni, na starcie doskonale było słychać ich doping - powiedział Gusts w rozmowie z klubową telewizją.

Kolejny domowy mecz Betardu Sparty już w niedzielę. Jej rywalem będzie ebut.pl Stal Gorzów.