Tajemnica sprzed 22 lat

Komunikat Trybuny Opolskiej podawał, że 11 stycznia 1990 r. zaginął 50-letni Marian Rzewucki. Mężczyzny nie odnaleziono. Czy sprawa tajemniczego zaginięcia zostanie rozwiązana po 22 latach? FOT. ARCHIWUM RODZINNE

Razem z Adamem Rapickim, byłym policjantem, chcą wznowienia śledztwa w sprawie zaginięcia. Rapicki podejrzewa, że dziadek Alicji to jedna z ofiar krakowskiego "Betoniarza".

Emil P. w 1991 r. został skazany na 25 lat więzienia za zabetonowanie w beczce swojego pracodawcy. W trakcie śledztwa na jaw wyszły inne zbrodnie, w które zamieszany był "Betoniarz", m.in. zaginięcie Rzewuckiego.

Sprawę tę przypomnieliśmy w "Dzienniku Polskim". Zgłosiła się do nas wnuczka zaginionego. - Czytając artykuł przypomniałam sobie opowieści rodziców o dziadku - mówi Alicja, która postanowiła dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się z zaginionym. W redakcji zorganizowaliśmy spotkanie wnuczki Rzewuckiego z byłym krakowskim policjantem, który doprowadził do ujęcia Emila P.

- O niczym innym nie marzę, jak osobiście pojechać do więzienia i powiedzieć P., że znalazłem ofiarę zabójstwa, o które jest podejrzany - przyznał się Adam Rapicki, który nawet na emeryturze nie przestał tropić zbrodni "Betoniarza".

Według ustaleń śledztwa Emil P. poznał Mariana Rzewuckiego pod koniec lat 80. w Domaszkowicach pod Nysą. Mężczyzna był bogatym rolnikiem. Spotkania najczęściej odbywały się przy kieliszku.

- Nietrudno się domyśleć, że Rzewucki stał się dla niego łakomym kąskiem, wytypowanym na ofiarę - twierdzi Adam Rapicki, dodając, że po jednej z takich popijaw słuch o Marianie Rzewuckim zaginął.

Prokuratura ustaliła, że tego samego dnia w nocy Emil P. wyjechał mercedesem rolnika do lasu. - Gdy wrócił, auto było straszliwie zabłocone - zauważa Rapicki, według którego "Betoniarz" zamordował Rzewuckiego podczas libacji, a ciało wywiózł i zakopał w lesie.

Pomimo poszukiwań, ciała jednak nie znaleziono. Były policjant wrócił do Domaszkowic już na emeryturze. Zaczął analizować fakty od nowa. Szukał miejsc, gdzie da się dojechać samochodem i zawrócić.

- Sądzę, że udało mi się prawidłowo wytypować to miejsce - informuje Rapicki. Według byłego policjanta należy wykopać rowy poszukiwawcze w kształcie litery H.

- Przestrzeń nie jest duża, nie więcej jak 150 - 200 metrów kwadratowych - informuje, zapewniając, że nawet po dwudziestu kilku latach na pewno ocalał kościec, może fragmenty trwalszej garderoby (buty, pasek, metalowe sprzączki). Policjant razem z Alicją postanowił wysłać do komendy policji w Opolu pismo z prośbą o wznowienie śledztwa.

Sprawa domaga się wyjaśnienia z dwóch powodów. 75-letni Emil P. za cztery lata wyjdzie na wolność. - Pomimo sędziwego wieku, to wciąż niebezpieczny człowiek - uważa Rapicki, przypominając groźby "Betoniarza" skierowane pod adresem jego oskarżycieli.

Ponadto rodzina zaginionego od 22 lat nie ma gdzie zaświecić świeczki na 1 listopada.

Marcin Banasik

[email protected]