Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica świętości

ROZMAWIAŁA: GRAŻYNA STARZAK
Rozmowa. Ksiądz kardynał STANISŁAW DZIWISZ, metropolita krakowski, opowiada o czterdziestu latach spędzonych u boku Ojca Świętego Jana Pawła II.

JAK DOJEDZIEMY DO ŁAGIEWNIK I DO PAŁACU ARCYBISKUPÓW

– Przypomina sobie Ksiądz Kardynał moment, gdy 35 lat temu kard. Pericle Felici wygłosił tradycyjną formułę „Habemus Papam”. I później, gdy powiedział „Carolum...”, zawiesił głos, a potem odczytał z kartki na­zwisko „Wojtiła”?

– Oczywiście. Stałem wówczas na placu św. Piotra obok fontanny, tej po lewej stronie, patrząc w stronę Bazyliki. Gdy usłyszałem imię kardynała Wojtyły, ciarki przeszły przeze mnie. Niewątpliwie było to ogromne, wielkie wzruszenie. Wszystko we mnie zadrgało. Chociaż rezultatu konklawe w jakiejś mierze się spodziewałem.

Kardynał Wojtyła przed konklawe był jednym z tych, których kandydatura była brana pod uwagę. W Watykanie przygotowywano chyba 10 życiorysów potencjalnych kandydatów i wśród nich był także biogram kard. Wojtyły. Wiedziałem o tym, bo zwrócono się do mnie o uzupełnienie niektórych szczegółów biograficznych. Prasa światowa także pisała o możliwości wyboru kard. Wojtyły, choć podkreślano, że jest to mało prawdopodobne.

Faworytami z pewnością byli kardynałowie włoscy. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że moment ogłoszenia wyboru przeżyłem niezwykle głęboko. Przecież wybierano i powoływano następcę Piotra. Miałem także świadomość, jakie będą konsekwencje tego wyboru dla Kościoła, dla świata i oczywiście dla Polski.

– Papież Polak wprowadził nowe zwyczaje w Watykanie. Mam na myśli odejście od uświęconego przez wieki ceremoniału. Był prekursorem zmian, które kontynuował Benedykt XVI i które w jeszcze większym zakresie wprowadza w życie papież Franciszek…

– To prawda. Jako metropolita krakowski Karol Wojtyła cenił prostotę. Jako papież starał się żyć i zachowywać tak samo. To była duża nowość wewnątrz Watykanu, ale także na zewnątrz. Chociażby taki drobiazg. Gdy przechodził papież, Gwardia Szwajcarska przyklękała. Jan Paweł II od razu im powiedział: Przecież jesteście żołnierzami, nie wypada wam klękać. Jeśli chcecie okazać mi szacunek, to musicie znaleźć jakąś inną formę, ale nie klękanie.

Takich drobiazgów było dużo. Można powiedzieć, że Jan Paweł II starał się temu życiu, które miało swój protokół, nadać większą zwyczajność. W Watykanie, tak samo jak w Krakowie, wprowadził na przykład zwyczaj zapraszania różnych osób na posiłki. Bardzo chciał się spotykać z ludźmi i wykorzystywał do tego każdą okazję. Chciał z ludźmi rozmawiać. W czasie audiencji nie mógł sobie pozwolić na długie rozmowy. Dlatego zapraszał współpracowników, znajomych, a także inne osoby na prywatne spotkania przy posiłkach, które miały często roboczy charakter.

– Jego Eminencja był u boku papieża codziennie przez niemal 40 lat. Przeżyliście razem wiele chwil radosnych i wiele smutnych. „Stasiu Dziwisz, czy Ty się nie dziwisz?” – powiedział dowcipny jak zawsze Karol Wojtyła tuż po konklawe w 1978 r. To była radosna chwila. A którą zapamiętał Ksiądz Kardynał jako tę najtrudniejszą?

– Najtrudniejszą dla mnie chwilą było zasłonięcie chustą twarzy Ojca Świętego w dniu pogrzebu 8 kwietnia 2005 r. Twarzy tak bliskiej, tak przyjaznej, tak ludzkiej. To było dla mnie wstrząsające doświadczenie. Nie mogę go zapomnieć. Zakrywałem twarz, w którą byłem wpatrzony przez tyle lat. Jakby coś nieuchronnie się kończyło, skazane było na zapomnienie. Ja wiem, że czytane w tym momencie teksty liturgiczne mówią o czymś zupełnie innym. Ale tak po ludzku, wszystko we mnie było bólem.

– W homilii, wygłoszonej w związku z kolejną rocznicą śmierci papieża Polaka, powiedział Ksiądz Kardynał, że odejście Jana Pawła II nie było smutnym wydarzeniem…

– Odejście Jana Pawła II do domu Ojca, choć wzbudziło szczery żal i łzy, nie było smutnym wydarzeniem. Było wydarzeniem paschalnym. Śmierć Jana Pawła II pokazała, w jaki sposób Bóg może zwyciężyć w człowieku, który swoje życie oddał na służbę miłości. Ojciec Święty zostawił nam wszystkim i następnym pokoleniom wzruszającą katechezę o życiu, cierpieniu i umieraniu człowieka, który cały swój los zawierzył Bogu. W ostatnich latach jego życia cały świat patrzył, jak cierpiał i heroicznie zmagał się z chorobą. Pokazywał, że cierpienie i choroba też mają sens.

– Wiem, że Ksiądz Kardynał robił w Watykanie notatki.

– Codziennie, przez 27 lat, pisałem jedną stronę. Mam 27 tomów zapisków z tamtego czasu. Korzystałem z tych notatek, gdy pracowałem nad książką „Świadectwo”, a ostatnio nad książką „U boku Świętego”. Chciałem, żeby były mocno osadzone w realiach i faktach.

– Będziemy mogli te notatki kiedyś przeczytać?

– Trudno mi w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. W tej formie, w jakiej są, nie nadają się do druku. Wymagają opracowania.

– W czasie beatyfikacji papieża Polaka do Rzymu przybyło kilka milionów ludzi z całego świata. Na kanonizację ma przybyć nawet 5 mln pielgrzymów. Co sprawiało, że Jan Paweł II cieszył się takim szacunkiem, że ludzie lgnęli do niego?

– Ludzie do niego lgnęli, bo czuli, że on kochał każdego i starał się go zawsze zrozumieć. Fascynowała ich jego osobowość, jego człowieczeństwo, ale dostrzegali w nim coś więcej. Dostrzegali w nim obecność Boga. Szczególnie młodzi ludzie widzieli mistrza w papieżu Polaku. Uczył ich autentycznego życia.

Był wymagającym nauczycielem, bo przede wszystkim wymagał od siebie. Jan Paweł II nigdy nie przeszedł obojętnie obok drugiego człowieka, nawet zamiatającego ulice, żeby go nie pozdrowić, nie podać mu ręki. Pierwszy ślub, jakiego udzielił w Watykanie, to był ślub córki śmieciarza. Prostym ludziom służył zawsze, szanując wszystkich innych. To widać było choćby w jego kontaktach z chorymi.

– Postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II powiedział, że do jego biura niemal codziennie przychodzą informacje o nadzwyczajnych łaskach za wstawiennictwem nowego polskiego świętego. Z tego, co wiem, Ksiądz Kardynał też ma coś do powiedzenia na ten temat…

– Mogę z całą odpowiedzialnością potwierdzić, że jest wiele znaków z nieba, informacji o cudach, które napływają z całego świata. Szczególne łaski za wstawiennictwem bł. Jana Pawła II otrzymują bezdzietne małżeństwa i kobiety, które mają trudności z zajściem w ciążę, a także chorzy na nowotwory.

Kult Jana Pawła II szerzy się na całym świecie. Codziennie otrzymuję prośby o jego relikwie. Jednocześnie rośnie zainteresowanie postacią Jana Pawła II i jego nauczaniem. Coraz bardziej widzimy, że był on niezwykły – jako człowiek i jako papież. Do Krakowa przyjeżdża wiele osób, grup z całego świata – po to, by poznać kulturę i kraj, z którego on wyrósł.

– Księże Kardynale, jaka jest, gdzie tkwi tajemnica świętości Jana Pawła II?

– Głęboka więź z Bogiem i wypływająca z niej żarliwość służby Kościołowi i ludziom to tajemnica świętości Jana Pawła II. On stawał się świętym od młodości. Karol Wojtyła był normalnym chłopcem, bystrym i wrażliwym, pełnym energii i radości życia. Ale od samego początku było w nim coś więcej.

To była miłość do Chrystusa, której pozostał wierny aż do śmierci. Wyrażała się w modlitwie i służbie. Karol Wojtyła prowadził dialog ze swoim Stwórcą i Zbawicielem. Spotykał się z Nim przede wszystkim w sanktuarium swego serca. Szukał Go również w stworzeniu, w pięknie przyrody, ale zwłaszcza w drugim człowieku. Głębia kontemplacji przyszłego papieża owocowała żarliwością jego służby Kościołowi. On był człowiekiem modlitwy.

Wiele już o tym powiedziano i napisano, bo przecież ten rys jego postawy rzucał się wszystkim w oczy. Karol Wojtyła modlił się szczerze od swojej młodości. Słyszałem z ust robotników, z którymi pracował podczas wojny, że odmawiał modlitwę Anioł Pański w południe, a także o północy, kiedy przyszło pracować nocą. Nie zważał przy tej okazji na komentarze towarzyszy pracy, zresztą mu życzliwych.

Przez kilkadziesiąt lat, dzień po dniu, byłem bliskim świadkiem modlitwy metropolity krakowskiego i Ojca Świętego. Mogę tylko tyle powiedzieć, że on rzeczywiście żył Bogiem cały czas, również podczas pracy i spotkań z ludźmi. Jan Paweł II był człowiekiem kontemplatywnym nie tylko w kaplicy i na klęczniku, ale także w działaniu. Potrafił się modlić nie tylko z wielkimi rzeszami wiernych, dla których sprawował liturgię w Rzymie i podczas podróży apostolskich. Modlił się sam.

Modlił się również z nami, swoimi najbliższymi współpracownikami. Posługiwał się modlitwami należącymi do skarbnicy modlitw Kościoła, a takimi są między innymi różaniec, śpiew litanii loretańskiej i do Serca Pana Jezusa. Te proste, ale głębokie modlitwy są w zasięgu każdego z nas. Mówię o tym, by wskazać na praktyczny sposób modlitwy w naszych rodzinach. Ożywienie takiej modlitwy byłoby pięknym darem dla Ojca Świętego.

– Czy zdaniem Księdza Kardynała potrafimy w dostatecznym stopniu korzystać z dziedzictwa, jakie nam zostawił święty Jan Paweł II?

– Trudno w kilku zdaniach odpowiedzieć na to pytanie. Ta sprawa rośnie, dojrzewa. Jesteśmy na początku tej drogi. Na pewno wszyscy zdajemy sobie sprawę, że w dokumentach Jana Pawła II, w jego encyklikach, adhortacjach, homiliach i przemówieniach jest ogromne bogactwo i świeżość. Nie wszyscy natomiast mamy świadomość, że czytając te dokumenty ubogacamy się jego sposobem przeżywania wiary w Boga.

Mottem posługi Jana Pawła II były słowa: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. To hasło wciąż działa. Jeśli przyjmiemy do końca to, czego nauczał Jan Paweł II, możemy patrzeć spokojnie w przyszłość. On nas wszystkich prowadził i będzie to robił nadal. Jego charyzmat polegał na tym, że nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, iż nami kieruje.

– Wszyscy bardzo cieszymy się z kanonizacji Jana Pawła II. Ksiądz Kardynał chyba w sposób szczególny. Wszak 27 kwietnia to dzień urodzin Waszej Eminencji…

– Przede wszystkim pragnę powiedzieć, że jestem wdzięczny następcom Jana Pawła II – Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI za rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego oraz samą beatyfikację, a papieżowi Franciszkowi za decyzję o kanonizacji, która jest ostateczną pieczęcią autentyczności świętości papieża, który przybył do Rzymu „z dalekiego kraju”, z Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski