Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnica wycieku

Redakcja
Wyraźne odciski palców kilkudziesięciu osób - głównie mieszkańców Oświęcimia i okolic - z dokładnym opisem i wszelkimi danymi osobowymi (imiona, nazwiska, adresy, daty urodzenia, imiona rodziców...) - plik takich dokumentów "wyciekł" z oświęcimskiej komendy policji. W jaki sposób? Wyjaśnia to prokuratura.

   O tajemniczym wycieku napisaliśmy w zeszły czwartek w głównym wydaniu "Dziennika", dowiedzieliśmy się o nim jednak nieco wcześniej - od oświęcimskiego dziennikarza współpracującego z kilkoma redakcjami. Opisał plik podniszczonych papierów - z odciskami palców i danymi osobowymi ludzi zatrzymanych przez policję w latach 90. Zaoferował przygotowanie materiału na ten temat, jednak kilka dni później stwierdził, że sprzedał wszystkie dokumenty - na wyłączność - jednej z ogólnopolskich stacji telewizyjnych.
   Według oficjalnej wersji - to oświęcimscy policjanci mieli sami zauważyć brak dokumentów i poinformować o tym prokuraturę. Jak było naprawdę?
   Postępowanie wyjaśniające - jak informuje wiceszef oświęcimskiej prokuratury Jerzy Utrata - potrwa przynajmniej do końca stycznia. Ma razie toczy się ono "w sprawie", a nie "przeciwko" komukolwiek. Przesłuchiwani są świadkowie, w tym - wspomniany dziennikarz. Prokuratura chce wystąpić do sądu o zwolnienie go z tajemnicy dziennikarskiej: miałby m. in. odpowiedzieć na pytanie, od kogo dostał feralne dokumenty.
   Nam udało się ustalić, że prokuratura już to wie. A rozwój wypadków był zapewne następujący: na początku stycznia bywalec oświęcimskiego wysypiska śmieci znalazł tam rzeczony plik dokumentów. Zna wspomnianego dziennikarza - i jemu przekazał "sensacyjne" znalezisko. Dziennikarz zastanawiał się, jak to możliwe, że takie dokumenty - wbrew wszelkim przepisom i procedurom - trafiły na śmietnik. Początkowo zamierzał to wyjaśnić samodzielnie i opisać sprawę w "Dzienniku", potem doszedł do wniosku, że to dobry temat dla telewizji.
   Co było dalej? Zastrzegam, że to tylko spekulacje: prawdopodobnie "telewizory" zaczęły drążyć temat, policjanci przestraszyli się, że będzie afera na całą Polskę, za sprawą której mogą polecieć głowy - więc uprzedzili sensacyjny materiał w telewizji, informując o wszystkim prokuraturę. Ta "puściła farbę" mediom. Skutecznie. Teraz dowiaduję się, że materiału w telewizji raczej nie będzie...
   Co dalej robiła policja? Wiemy nieoficjalnie, iż nie wykluczano możliwości kradzieży akt z komendy. Część policjantów próbowała też sugerować, że "wyciek" mógł nastąpić gdzie indziej, np. w prokuraturze.
   - Absolutnie wykluczamy taką możliwość - komentuje prokurator Utrata - Nie były to bowiem dokumenty, które mogłyby zginąć z prokuratury, czy sądu. Te odciski nie zostały pobrane dla celów procesowych, a jedynie do stworzenia wewnętrznych zasobów policji.
   Stamtąd więc musiał nastąpić wyciek. Prawdopodobnie ktoś - z niedbalstwa, bądź przez pomyłkę - wyrzucił papiery na śmietnik. - Trudno na razie orzec, czy to zaniedbanie policji, czy jakichś osób cywilnych - mówi prokurator.
   Wiemy, że kilkadziesiąt feralnych kart dotyczy osób podejrzanych o kradzieże i włamania do sklepów, mieszkań i piwnic. To może sugerować policyjną komórkę, z której znikły. Na dokumentach widnieją ponadto podpisy funkcjonariuszy, którzy pobrali odciski palców i spisali dane osobowe.
   Oprócz dochodzenia prokuratorskiego - bez udziału policji - w sprawie okoliczności zaginięcia kart prowadzone jest wewnętrzne postępowanie policyjne. Sprawa jest niezwykle ważna, tak naprawdę chodzi bowiem o ustalenie, czy przechowywane przez policję dane są odpowiednio chronione i czy feralny wyciek był tylko jednostkowym przypadkiem, czy też świadczy o karygodnym niedbalstwie na szerszą skalę. Jeśli tak, to głowy i tak polecą...
Zbigniew Bartuś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski