Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza zbiórka

Katarzyna Hołuj
Marysia Kutryba
Marysia Kutryba Archiwum prywatne
Lubień. Mama niepełnosprawnej Marysi ostrzega że ktoś - bez jej wiedzy i zgody - zbiera pieniądze na jej dziecko

Mama Marysi, jak mówi, nie zbiera ani sama, ani za pośrednictwem żadnej fundacji pieniędzy na leczenie córki. O tym, że prawdopodobnie posłużono się jej zdjęciem, dowiedziała się przypadkiem.

Dziewczynkę na zdjęciu miał rozpoznać pewien mieszkaniec Lubnia, do którego zapukali organizatorzy zbiórki na chore dzieci. Jak powiedziała nam żona mężczyzny, goście byli dość elegancko ubrani i okazali legitymację oraz zgodę na prowadzenie zbiórki.

- Pokazali mu zdjęcie dziecka - opowiada kobieta dodając, że mąż rozpoznał na nim znajome dziecko.
Czy była to Marysia, czy też mężczyzna mógł się pomylić, tego nie wiadomo. Wiadomo, że zna Marysię, poza tym twarz dziewczynki jest znana, gdyż była bohaterką programów telewizyjnych, m.in. Ewy Drzyzgi i Elżbiety Jaworowicz.

To zdarzenie miało miejsce w miniony poniedziałek, natomiast we wtorek we wsi odbyło się szkolne zebranie, na którym poruszono ten temat. Jedna z kobiet zadała pytanie, czy na Marysię prowadzona jest zbiórka pieniędzy. Mama Marysi zaprzeczyła. Nie ukrywa, że była zaskoczona całą sprawą. I zbulwersowana, że ktoś mógł się posłużyć zdjęciem jej dziecka.

- Dawno nie spotkałam się z tym, aby prowadzący zbiórkę chodzili po domach. U nas, kiedy chore dziecko potrzebuje pomocy i są zbierane dla niego pieniądze na festynie czy przy kościele, wójt lub ksiądz to ogłasza i wszystko jest wiarygodne. Nawet jak zuchy chodzą przed świętami do domów ze światełkiem betlejemskim, to też jest to ogłaszane wcześniej - mówi matka dziewczynki.

Jak udało nam się ustalić, osoba zbierająca pieniądze na chore dziecko pojawiła się we wtorek w innym domu w Lubniu. Jego właścicielka powiedziała nam jednak, że zdjęcie dziecka, które miała ze sobą, na które, jak mówiła, zbiera fundusze, z całą pewnością nie było zdjęciem Marysi. Miała też identyfikator i listę ofiarodawców, na której należało się podpisać po ofiarowaniu datku.

Mamę Marysi dziwi i zastanawia, że zbierający pieniądze pojawili się w różnych częściach wsi, ale akurat nie tam gdzie sama mieszka z rodziną. - Jak można się bogacić na krzywdzie dziecka? - denerwuje się matka dziewczynki. - Ludzie, zwłaszcza na wsi, nie patrzą w papiery.

Podkreśla, że nie ma nic wspólnego z tą zbiórką. Sprawę zgłosiła na policję. Funkcjonariusze, jak twierdzą, zajmą się nią, aby sprawdzić, czy nie doszło do oszustwa.

Jak przypuszcza matka Marysi osoby te, jeśli faktycznie posłużyły się zdjęciem jej córki, mogły je uzyskać z portalu społecznościowego, bo córka ma tam swój profil. Poza tym jej wizerunek jest dostępny w internecie w związku z jej telewizyjnymi występami.

Zdecydowała się udostępnić nam zdjęcie mówiąc, że nie chce aby ktoś w Lubniu, czy gdziekolwiek indziej, dał się naciągnąć na rzekomą pomoc jej dziecku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski