Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak się mieszka na... bezdrożu

Tomasz Mateusiak
Pan Andrzej pokazuje swój dom (kolor zielony), z miejsca, gdzie kończy się droga w jego kierunku
Pan Andrzej pokazuje swój dom (kolor zielony), z miejsca, gdzie kończy się droga w jego kierunku Tomasz Mateusiak
Nowy Targ. Mieszkaniec miasta od 30 lat prosi o zrobienie drogi do legalnie wybudowanego domu. Urzędnicy obiecują, że ona wreszcie powstanie. Nie wiadomo jednak, kiedy i kto za nią zapłaci

Mieszkający przy ulicy Zalewowej w Nowym Targu Andrzej Huzior od ponad 29 lat ma dom, do którego nie prowadzi żaden dojazd. Miejscy urzędnicy od 1985 roku obiecują mu, że zbudują drogę, ale jak dotychczas, dalej kończy się ona 200 metrów przed jego posesją. W tej sytuacji np. dowiezienie węgla na opał urasta do rangi wielkiego zadania, a karetka pogotowia w razie potrzeby do rodziny po prostu nie dojedzie.

Huzior już dawno załatwił niemal wszystkie pozwolenia na budowę dojazdu. Zdobył też zgody od sąsiadów, po działkach których ma pobiec droga. Mimo to na inwestycję w tym miejscu jeszcze trochę będzie musiał poczekać.

Droga ma być od 1985 r.
- Jestem naprawdę zdesperowany - mówi Andrzej Huzior, mieszkaniec ulicy Zalewowej. - Mam dom, na którego budowę w 1985 roku dostałem legalne pozwolenia budowlane. Po około trzech latach budynek był gotowy, więc przeprowadziłem się do niego z rodziną. I choć już w 1985 roku ówcześni urzędnicy obiecali mi, że ulica Zalewowa zostanie przedłużona do mojej nieruchomości, tak się nie stało - opowiada.

Jak dodaje mężczyzna, choć przez ostatnie 29 lat w mieście wielokrotnie zmieniały się władze i urzędnicy, on zawsze słyszał tylko obietnice, że droga w końcu będzie. - Niestety, tylko na nich się kończyło, a drogi jak nie było tak nie ma. Skutkiem tego swoim samochodem pod dom nie podjadę - mówi pan Andrzej.

- Parkuję go na ulicy Waksmundzkiej i dochodzę te kilkaset metrów. Gorzej wygląda sprawa z zakupem opału na zimę. Dla mnie to wielka operacja logistyczna, bo dowożę go (dzięki zgodzie sąsiadów) przez pola. Muszę jednak tak wybierać porę transportu, by nie poprzedzały jej deszcze. Inaczej ciężki wóz zakopie się - dodaje

Urzędnicy widzą problem
Jak dodaje nowotarżanin, po blisko 30 latach gehenny i ciągłych wizyt w urzędzie postanowił poprosić o pomoc dziennikarzy. Liczy, że dzięki nagłośnieniu sprawy nowotarski magistrat wreszcie zajmie się na poważnie jego drogą, a nie będzie tylko składał obietnic.

- Sam burmistrz Marek Fryźlewicz mieszka 200 metrów ode mnie - kręci głową pan Andrzej. - Gdy u niego byłem to mówił mi, że w ogóle nie kojarzy sprawy. To urzędnicze działanie jest śmiechu warte...

- To nie jest do końca prawda - tłumaczy się Wojciech Watycha, zastępca naczelnika wydziału planowania przestrzennego w nowotarskim magistracie. - Znamy sprawę tego pana i staramy się mu pomóc. Problem jednak w tym, że ewentualna droga do jego domu pobiegnie po terenach prywatnych. Dotychczas ich właściciele nie chcieli się na to zgodzić. Później panu Hu-ziorowi udało się ich przekonać, ale to dalej nie rozwiązuje problemu.

Drogę zbuduje sam?
Jak dodaje naczelnik, gmina chcąc wybudować drogę musi bowiem mieć ją naniesioną na plany zagospodarowania przestrzennego. Ten dla okolic ul. Zalewowej dopiero się tworzy. Kiedy radni go uchwalą? Mamy koniec kandencji rady, a nowi samorządowcy (przyjdą po wyborach) będą musieli się z planem zapoznać. Można więc przyjąć, że dokument gotowy będzie za około rok.

- Nawet wówczas nie ma pewności, że to gmina zbuduje drogę - mówi Watycha. - Będzie to bowiem droga wewnętrzna, a nie gminna. My możemy taki dukt przejąć dopiero po jej wybudowaniu przez prywatne osoby. Miasto na budowę takich dróg nie ma pieniędzy.

Oni też mają problem...
Nie tylko mieszkaniec Nowego Targu walczy o drogę do swojego domu. W ostatnim czasie z podobnym problemem zmagają się mieszkańcy osiedla Furmanowa w Zakopanem, którzy na drogę łączącą ich domy z centrum Zakopanego czekają od 50 lat.

Ciągle nie ma jednak na nią pieniędzy - albo, gdy ostatnio znalazły się środki na jej tymczasową naprawę, prace w tym miejscu zablokował jeden z sąsiadów.

Niewesołą sytuację od lat mają też górale z osiedla Choćkowskiego w Zakopanem. Tu co prawda droga istnieje, ale jest w tak fatalnym stanie, że przejedzie nią tylko... traktor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski