Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak wyjątkowy mecz trzeba wygrać

Rozmawiała Justyna Krupa
Grająca na pozycji środkowej Gintare Petronyte (z prawej) do Krakowa trafiła przed tym sezonem
Grająca na pozycji środkowej Gintare Petronyte (z prawej) do Krakowa trafiła przed tym sezonem Anna Kaczmarz
Rozmowa. Litewska koszykarka "Białej Gwiazdy" GINTARE PETRONYTE opowiada o euroligowym starciu ze swoim byłym klubem z Turcji

- Wisła Can-Pack mierzy się dziś z Galatasaray Stambuł w Kraków Arenie (godz. 18.30). Pani grała przez jeden sezon w ekipie z Turcji.

- Z Galatasaray mam związane same dobre wspomnienia. Byłam bardzo młoda, gdy tam trafiłam, miałam 21 lat. Teraz to już zupełnie inny zespół. Z czasów mojej gry została jedna zawodniczka - Bahar Caglar. Nadal w klubie jest sporo działaczy, których znam. Gra w Stambule to była niesamowita przygoda. "Galata" ma wspaniałych kibiców i jest świetnie zorganizowanym klubem. Jestem podekscytowana, że teraz będę miała okazję zmierzyć się z moim byłym zespołem w takich okolicznościach. W końcu będzie to wyjątkowy mecz - w tak wielkiej hali.

- Potrafi Pani wyjaśnić, co się stało ze stambulską drużyną? W ubiegłym sezonie wygrała Euroligę, a w tym notuje same porażki.

- Nie jest łatwo odnosić kolejne sukcesy po takim osiągnięciu jak mistrzostwo Euroligi. Tym bardziej, że ten tytuł dla Galatasaray był zaskoczeniem. W efekcie najlepsze zawodniczki odeszły i zespół trzeba było budować od nowa. W drużynie wciąż jest wiele bardzo dobrych koszykarek, ale mimo to przegrywają. Mam nadzieję, że my też będziemy w stanie je pokonać.

- Która spośród zawodniczek Galatasaray, znanych Pani z tamtejszej ekstraklasy, jest najgroźniejsza?

- Zdecydowanie podkoszowa Nevriye Yilmaz. To bardzo doświadczona koszykarka. Imponuje mi już od wielu lat. Jednym z największych atutów Galatasaray jest duża konkurencja wśród podkoszowych. Wszystkie, na czele z Sancho Lyttle, są bardzo groźne.

- Dużo rozmawiałyście w szatni o tym meczu w Kraków Arenie? Czujecie to narastające napięcie?

- Jak najbardziej, ciśnienie jest wielkie. Naprawdę chcemy wygrać i nie ma ostatnio dnia, byśmy nie myślały o tym spotkaniu. Chociaż miałyśmy teraz trudne chwile, bo przegrałyśmy trzy euroligowe mecze z rzędu. Nie zamierzamy jednak się tym dołować, to byłoby najgorsze, co mogłybyśmy zrobić. Chcemy raczej się zmobilizować do walki o zwycięstwo. Musimy pokonać Turczynki. Przecież będzie to tak wielkie wydarzenie, że nie ma innej opcji jak nasza wygrana. Tym bardziej, że zbliża się już przerwa świąteczna i wszyscy chcą wyjechać do domów w dobrych nastrojach.

- Macie jakieś sposoby na to, by nie dać się tej presji i nie myśleć o czwartkowym starciu zbyt dużo?

- Faktycznie, myślimy o tym dużo, ale jednocześnie każda z nas rwie się już do gry. Nie możemy się doczekać tego starcia. Tęsknimy za uczuciem towarzyszącym euroligowej wygranej, bo ostatnio tylko przegrywałyśmy. Myślę, że presja nas nie zniszczy.

- Teoretycznie to Wisła jest gospodarzem, ale przecież nie gracie na co dzień w Kraków Arenie. Czy to będzie dla was duża różnica? Czy wciąż można mówić w tej sytuacji o atucie własnego parkietu?

- Różnica jest ogromna. Fakt, że gramy w Kraków Arenie, w pewnym stopniu jest nawet atutem Galatasaray. Zawodniczki tego klubu przywykły do występów w podobnym obiekcie, czyli Abdi Ipekci Spor Salonu. My natomiast zwykle gramy w małej hali. Dla nas to będzie nowość. A przed meczem potrenujemy tyle samo co rywalki. Z drugiej jednak strony, to nie my będziemy po długiej podróży, a także to nasza drużyna będzie mieć wsparcie publiczności. Będziemy czerpać pozytywną energię z trybun. Frekwencja ma być niesamowita, to podobno rekord Euroligi.

- Z drugiej strony, dla ekipy Galatasaray gra w gorącej atmosferze to chyba żadna nowość. Tureccy kibice są znani z żywiołowości.

- Podczas meczów derbowych w tureckiej ekstraklasie, organizatorzy na wszelki wypadek nie wpuszczają do hali fanów tej drugiej ze stambulskich drużyn. Zawsze jednak hala jest wypełniona, a tłum szaleje. Pamiętam, że raz w pucharze zezwolono na obecność fanów Fenerbahce i Galatasaray. Przyszło chyba z 10 tysięcy ludzi. Oczywiście efekt był taki, że widzowie walczyli ze sobą i kilka razy przerwali mecz. Takie spotkania tych zespołów są po prostu zwariowane. Natomiast na pozostałych ligowych meczach jest tam zupełnie inaczej, przychodzi po kilkaset osób.

- Wciąż nie wiadomo, czy w czwartek wystąpi wasza rozgrywająca Cristina Ouvina, która doznała kilka dni temu urazu kostki. Była załamana, że to się zdarzyło przed tak ciekawym meczem?

- Cristina czuje się już dużo lepiej. Ona naprawdę bardzo chce zagrać i też poczuć tę atmosferę. Poza tym, nie mamy dużych możliwości rotacji na obwodzie, więc potrzebujemy wszystkich zawodniczek.

Ouvinę boli kostka
Czy kontuzjowana Cristina Ouvina zagra dzisiaj przeciwko Galatasaray? Hiszpanka twierdzi, że jest na to duża szansa. - Muszę najpierw sprawdzić, jak będę się czuła podczas treningu - zaznacza. Wciąż odczuwa ból w stawie skokowym, ale jej stan się poprawia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski