Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak zaczynał Marcin Wasilewski. "Trenerze, ja będę zawodowym piłkarzem" [ZDJĘCIA, PIERWSZY WYWIAD]

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
6 marca 1999 roku Hutnik zaczął rundę wiosenną II-ligowych (dziś to I liga) rozgrywek. Mecz z KSZO w Ostrowcu był ważnym wydarzeniem dla Marcina Wasilewskiego, który dostał szansę debiutu w I drużynie. W podstawowym składzie, na prawej obronie.

- Jak na swój wiek był wyrośnięty, miał zdrowie do biegania. Był twardy, nieustępliwy, chciał trenować - wspomina 18-letniego wówczas "Wasyla" Aleksander Brożyniak, szkoleniowiec tamtego Hutnika.

- Jako anegdotę mogę przytoczyć pewną naszą rozmowę, kiedy zapytałem go o to, do jakiej szkoły chodzi, jaki zawód będzie miał. Nie pamiętam już dokładnie, ale chyba było to coś związanego z obróbką drewna, w każdym razie zasugerowałem, żeby uczył się dalej, skończył technikum. "A po co mi to?" - zapytał Marcin. "A co będziesz robił?" - odparłem. "Ja będę zawodowym piłkarzem" - opowiada z uśmiechem Brożyniak.

- Na początku w młodzieżowych grupach się nie wybijał, ale im starszy, tym prezentował się lepiej. W juniorach już przodował, na pewno warunki fizyczne były jego dużym atutem - opowiada Marcin Makuch, rówieśnik "Wasyla", który razem z nim od dziecka uczył się futbolu w Hutniku. W I drużynie zadebiutowali zresztą w tym samym meczu. - W tamtych latach przejście z juniorów do seniorów było jeszcze ciężkie, a on to gładko przeszedł, praktycznie nie poczuł przepaści między juniorami a seniorami. Wszedł, można powiedzieć, jak po swoje, od początku grał cały czas.

A szatnia Hutnika była pełna naprawdę dobrych piłkarzy. Dość powiedzieć, że w debiucie towarzyszyli na boisku Wasilewskiemu m.in. Kazimierz Moskal i Łukasz Sosin. Jednym z rywali w Ostrowcu Świętokrzyskim był natomiast Mariusz Jop, z którym później "Wasyl" grał w reprezentacji Polski.

- Bardzo się cieszę, że trener uwierzył we mnie i dał mi szansę - mówił 6 marca 1999 roku Wasilewski reporterowi "Dziennika Polskiego" Krzysztofowi Gackowi.

Trener Brożyniak dziś komentuje: - Cieszę się że Marcin wykorzystał tę szansę. Udało mu się tak dużo osiągnąć przede wszystkim dlatego, że ma dobry charakter do sportu. Talent to nie wszystko. On poparł go ciężką pracą. Nigdy nie narzekał, że za ciężko, wiedział, że do treningu trzeba podchodzić z zaangażowaniem, nie marudził. A przy tym to chłopak wesoły, bezkonfliktowy. Taki wszedł do szatni Hutnika.

Wasilewski odszedł z nowohuckiego klubu latem 2000 roku do Śląska Wrocław, tam zadebiutował w ekstraklasie. Potem grał w Wiśle Płock, Amice Wronki i Lechu. Z Polski wyjechał w 2006 roku. Do naszej ekstraklasy - po ponad 11-letniej przerwie - wraca w Wiśle Kraków.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski