Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taka, inna - miłość przecie!

Rozmawiał Wacław Krupiński
Andrzej Banaś
Rozmowa. BRONISŁAW MAJ w dzisiejszym widowisku "Zemsta Romea i Julii", wystawianym na Rynku Głównym w Krakowie, a prezentowanym w ramach tegorocznej Nocy Poezji, dowodzi wyższości Aleksandra Fredry nad defetystą Williamem Szekspirem

- W sobotę w ramach Nocy Poezji w Krakowie zostanie wystawiona na Rynku Głównym kolejna parodia literacka Twojego autorstwa - "Zemsta Romea i Julii". Połączyłeś komedię Fredry z tragedią Szekspira, bo oba dzieła opisywały historię zwaśnionych rodów?

- Pomysł to oczywisty i w pewnym sensie jakby nie całkiem mój. Wszak to obaj panowie, być może niezależnie od siebie - aczkolwiek trwają intensywne badania naukowe, by to ustalić - wpadli na ten sam pomysł. Tyle że Szekspir wymyślił rozwiązanie krwawe i pesymistyczne, a nasz hrabia Fredro przeciwnie - optymistyczne: mający się ku sobie młodzi pokonują fortelem wszelkie przeszkody i zapanowuje zgoda.

- Bo jak zgoda, "to Bóg wtedy rękę poda".

- Tak jest. W tym finale widać nieskończoną wyższość Fredry nad defetystą Szekspirem.

- Nie zdradzając szczegółów Twojego finału, możesz ujawnić, jaka postać z Wieszcza Adama pojawi się w finale?

- Porucznik Ordon, postać zresztą autentyczna, tyle że prawdziwy Juliusz Konstanty Ordon nie zginął na powstańczym szańcu, tylko po wielu latach popełnił samobójstwo; u Mickiewicza - jak pamiętamy - wysadza się wraz z redutą. I stąd pojawienie się Ordona - niekwestionowanego autorytetu w kwestii wysadzania - w finale naszej sztuczki... Ale nie zdradzam puenty, powiem tylko, że wszystko skończy się dobrze.

- W Twojej wizji Romeo i Julia kochają się przez mur graniczny, co zrozumiałe i normalne, ale potem dochodzi do brewerii - Papkin postanawia zdobyć Romea, a Podstolina wymarzyła sobie romans z piękną Julią, która liczy ponad 40 wiosen.

- To sprawa względna: jej ojciec, Cześnik Montecchi, mówi, że "to dziecię, /Ledwo po czterdziestce przecie…". I nie chce jej jeszcze wydawać za mąż.

- A możemy wrócić do tych uczuć męsko-męskich i damsko-damskich?

- Idea jest jasna: "Taka, inna - miłość przecie /Najwyższym dobrem na świecie!". Pamiętasz przedwojenny szlagier: "Każdemu wolno kochać /to miłości słodkie prawo /bo kocha się sercem, a każdy je ma...". I tego się trzymajmy.

- W tej czwartej już Twojej parodii literackiej po raz pierwszy wystąpi reżyser tych spektakli, Jerzy Zoń. Jak napisałeś: "Dzwoń /W gong teatralny, Dyrektorze Zoń!".

- Rola to epizodyczna, ufam, że Jerzy Zoń sobie z nią poradzi. A mówiąc serio, Jerzy Zoń jest, moim zdaniem, jednym z największych charakterystycznych aktorów żyjących na świecie. Gdyby nie to, że zżerała go zawsze niesamowita trema, gdyby w niegdysiejszych przedstawieniach Teatru STU czy KTO dawał sto procent tego, co na próbach, byłby dziś aktorem najbardziej pożądanym i podziwianym.

- W swoim tekście przywracasz zapomniane już wyzwiska: ty megiero, szantrapo, ty stare pudło...

- Cóż, w tej chwili polszczyzna, jeśli chodzi o wyzwiska, jest żałośnie uboga, to raptem dwa-trzy słowa, niegdyś można było kogoś zwymyślać na trzech-czterech stronach, nie powtarzając ani jednego słowa. Marek Hłasko pisał o tym, zazdroszcząc Rosjanom, bo w języku Puszkina można jeszcze dłużej i piękniej; to cudowny język, jeśli idzie o, nazywając to uczenie, ekspresywizmy. Generalnie kurczy się nam język. A tym samym - ubywa nam świata.

- Żaden aktor nie miał wcześniej okazji zagrać Cześnika Capulet-tiego lub Rejenta Montecchi...

- Nie ujawnię, kto kogo zagra, niech to będą niespodzianki; wymienię tylko obsadę: Anna Dymna, Iwona Bielska, Ewa Kaim, Beata Malczewska, Beata Schim-scheiner, Krzysztof Jędrysek, Andrzej Róg. Tomasz Schim-scheiner, Jan Marczewski.

- Słyszałem, że aktorka, która zagra Julię, chciała Ciebie w roli Romea?

- Bardzo zapaliłem się do tego, ale jako osoba odpowiedzialna za całą Noc Poezji, a program jest nadzwyczajnie bogaty i rozbudowany, mam zbyt wiele obowiązków. Ogromnie żałuję… Być Romeem uwodzonym przez na przykład Iwonę Bielską - toż to mogła być moja rola życia!

TOP 5 Nocy Poezji - Sobota, 4 października
* Spektakl "Zemsta Romea I Julii", według scenariusza Bronisława Maja, w reżyserii Jerzego Zonia, to groteska, surrealizm i wielka tradycja w jednym. To wielka literatura potraktowana z przymrużeniem oka (Rynek Główny, godz. 19.30).
* Pokaz Poezji Kinetycznej to wizualne interpretacje utworów Czesława Miłosza. Poruszające się litery, gry światła i cienia. Tego nie można przegapić (ściana kamienicy na rogu ul. Miodowej i Jakuba, godz. 20-2).
* Koncert zespołu co-opera, czyli kompozycje Marcina Nierubca z tekstami Michała Zabłockiego w wykonaniu Justyny Reczeniedi, Krystiana Adama Krzeszowiaka i Milo Siemieńskiego (Pracownia Pod Baranami, godz. 22)
* Liberatura - poezja materialnej książki, czyli opowieść Katarzyny Bazarnik o tym, jak kształt wpływa na treść (Arteteka, MOS, godz. 15) oraz spotkanie z Zenonem Fajferem (Arteteka, godz. 16)
* Spotkanie z poetami nominowanymi do Nagrody im. Wisławy Szymborskiej (Pracownia Pod Baranami, godz. 16.30) (ŁUG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski