18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taki bramkarz to skarb

AS
Bramkarz Wojasa Podhale Krzysztof Zborowski rozegrał bardzo dobry mecz. W tej sytuacji nie dał się pokonać Michałowi Radwańskiemu. Fot. Michał Klag
Bramkarz Wojasa Podhale Krzysztof Zborowski rozegrał bardzo dobry mecz. W tej sytuacji nie dał się pokonać Michałowi Radwańskiemu. Fot. Michał Klag
FINAŁ MISTRZOSTW POLSKI. "Szarotki" po raz drugi wygrały w Krakowie i do zdobycia tytułu brakuje im dwóch zwycięstw

Bramkarz Wojasa Podhale Krzysztof Zborowski rozegrał bardzo dobry mecz. W tej sytuacji nie dał się pokonać Michałowi Radwańskiemu. Fot. Michał Klag

Comarch Cracovia - Wojas Podhale Nowy Targ 4-5 (2-1, 2-2, 0-2)

1-0 D. Laszkiewicz 3, 2-0 M. Piotrowski 9, 2-1 Baranyk 9, 3-1 Łopuski 22, 3-2 Sulka 23, 3-3 Bakrlik 31, 4-3 Radwański 37, 4-4 Bakrlik 42, 4-5 Ivicić 47.

Sędziowali: Zbigniew Wolas, Grzegorz Porzycki. Kary: 28 min (w tym 10 min dla Bieli za niesportowe zachowanie) - 16 min. Widzów 2400. Stan rywalizacji play-off: 0-2 (Cracovia, dzięki bonusowi, gra do 3 zwycięstw, a Podhale do 4).

Comarch Cracovia: Radziszewski (42 Rączka) - Csorich, Bondarevs, L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz - Dudasz, Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski - Kłys, Wajda, Piotrowski, Pasiut, Drzewiecki - Landowski, Guzik, Witowski, Biela, Rutkowski.

Wojas Podhale: Zborowski - Ivicić, Sulka, Kapica, Zapała, Kolusz - Sroka, Dutka, Baranyk, Voznik, Bakrlik - Galant, Łabuz, Malasiński, Dziubiński, Kmiecik - Kret, Iskrzycki, Ziętara, Bryniczka, Gaj.

Nowotarskie "Szarotki" po raz drugi wygrały w Krakowie z "Pasami" jedną bramką, tym razem 5-4, i prowadzą w play-off. Teraz hokeiści przeniosą się do Nowego Targu, gdzie we wtorek i w środę odbędą się kolejne spotkania.

W sobotę w Krakowie oglądaliśmy dramatyczny pojedynek, toczony w szybkim tempie, zawodnicy obu drużyn nie żałowali kości. Już w pierwszej tercji sypały się iskry, hokeiści na ławce kar spędzili aż 30 minut (w tym Biela 12 min).

"Pasy" rozpoczęły bardzo dobrze. W 3 min wykorzystały grę w przewadze, strzelał Leszek Laszkiewicz, a jego brat Daniel dobił do siatki. W 9 min było 2-0 dla gospodarzy, choć to goście grali z przewagą jednego zawodnika. Stracili krążek, na bramkę Podhala pojechał Pasiut i strzelił, odbitą przez Zborowskiego "gumę" przejął za bramką M. Piotrowski i od "zakrystii" pokonał bramkarza gości.

Czyżby koniec emocji? "Szarotki" błyskawicznie skontrowały, w 14 sekund później Baranyk, gdy goście grali nadal w przewadze, strzałem po lodzie zaskoczył Radziszewskiego. Do końca pierwszej tercji trwała wymiana ciosów, częściej atakowali krakowianie, m.in. w 10 min - nie po raz pierwszy w tym meczu - Zborowski znakomicie interweniował po strzale z bliska L. Laszkiewicza. "Szarotki" były bardzo groźne po kontrach.

Początek drugiej odsłony także należał do gospodarzy. W 22 min Łopuski strzałem z paru metrów pokonał Zborowskiego. Znowu odpowiedź gości była błyskawiczna, 68 sekund później uderzył Sulka, wydawało się, że Radziszewski nakrył krążek plecami, ale ten jakoś wślizgnął się do siatki. Za moment doszło do bokserskiego pojedynku Rutkowskiego i Malasińskiego, obaj powędrowali na ławkę kar.

W 27 min wydawało się, że musi paść gol dla gospodarzy, Słaboń wyłożył krążek L. Laszkiewiczowi, ten strzelił z dwóch metrów pod poprzeczkę, ale jakimś cudem Zborowski złapał krążek do rękawicy. - Kto wie, czy to nie był kluczowy moment spotkania. Gdyby "Pasy" uciekły na 4-2 "Szarotkom", trudno byłoby już dogonić rywala - komentował po meczu były gracz Cracovii i olimpijczyk, Roman Steblecki.
Co nie udało się Cracovii, powiodło się Podhalu. W 31 min świetnie grający Ivicić wypatrzył przed bramką Bakrlika, ten dołożył kij i był remis. Tempo meczu było ogromne, gospodarze nacierali nadal z furią i w 37 min znowu objęli prowadzenie. Przed bramką Radwański trącił krążek, odbił się on jeszcze od kija Dutki i myląc Zborowskiego, wpadł do siatki.

Trzecią tercję świetnie zaczęli goście. W 42 min Bakrlik strzelił mocno w samo "okienko" i był remis 4-4. W tym momencie trener Rudolf Rohaczek zdecydował się na zmianę bramkarza, Radziszewskiego zastąpił były gracz Podhala Marek Rączka.

W 46 min na ławkę kar powędrował Dudasz, goście dobrze rozegrali akcję i po strzale Ivicicia objęli prowadzenie 5-4. Ta bramka wyraźnie dodała skrzydeł gościom, a podłamała gospodarzy. Krakowianie atakowali, ale z każdą minutą coraz bardziej chaotycznie. Nie potrafili skutecznie rozegrać "zamka" w przewadze, kiedy na ławce kar siedział Zapała. W 57 min Drzewiecki otrzymał 2 karne minuty i to postawiło krakowian w bardzo trudnej sytuacji. Choć z kontrą wyrwał się Musial, ale jego strzał z paru metrów obronił Zborowski.

Mówi się, że w hokeju o sukcesie w 70 procentach decyduje postawa bramkarza. W sobotę Krzysztof Zborowski był prawdziwą podporą swojej drużyny, kilka razy bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. A golkiper Cracovii Rafał Radziszewski nie jest w play-off w najwyższej formie. Miał wpadkę w piątek, także w sobotę. W zespole Podhala było jeszcze kilku wyróżniających się graczy, ładnie prezentował się zwłaszcza obrońca Ivicić. Bardzo dobry mecz rozegrali także strzelec dwóch goli Bakrlik oraz Zapała, Baranyk i Kolusz.

"Pasy" nie miały w swoich szeregach takich indywidualności. - Przegrały, bo popełniły za dużo prostych błędów w obronie - podsumował mecz Roman Steblecki.

Andrzej Stanowski

O 3. miejsce

GKS Tychy - Pol-Aqua Zagłębie Sosnowiec 3-1 (1-0, 1-0, 1-1), 1-0 Bacul 20, 2-0 Paciga 29, 2-1 Kozłowski 44, 3-1 Parzyszek 56. Kary: 14-14 min. Play-off (do 4 zwycięstw): 2-1.

ZDANIEM TRENERÓW

Rudolf Rohaczek, Comarch Cracovia:

- Mieliśmy bardzo dobry początek, dobra w naszym wykonaniu była także druga tercja. Przegraliśmy, bo za łatwo traciliśmy gole. Nie winiłbym za to tylko Radziszewskiego. Wielokrotnie był ojcem zwycięstwa, czy to w lidze, czy w Pucharze Kontynentalnym. Uważałem, że ma mocną psychikę i nie trzeba go zmieniać po pierwszym, nieudanym dla niego meczu. Już nie mogę doczekać się dwóch spotkań w Nowym Targu. Skoro Podhale dwa razy potrafiło wygrać w Krakowie, to może my tego dokonamy teraz na wyjeździe?

Milan Jancuska, Wojas Podhale:

- Po indywidualnych błędach przegrywaliśmy już 1-3, ale chłopcy nie załamali się, pokazali wielkie serce do gry. Potrafiliśmy nie tylko wyrównać, ale strzelić zwycięskiego gola. W moim zespole najlepszym graczem był bramkarz Krzysztof Zborowski. Teraz czekają nas dwa bardzo ciężkie mecze w Nowym Targu. Zadaniem numer jeden jest zregenerowanie sił naszych zawodników.

(AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski