„Brązowi” nie wykorzystali szansy na przedłużenie serii gier bez porażki do pięciu. Nie potrafili poradzić sobie z przeciętnie grającym, przez pół meczu nawet w „dziesiątkę”, rywalem.
- Przedmeczowe założenia były takie, że mamy grać piłką, skrzydłami, po ziemi, nie szukać długich podań, ponieważ rywale są bardzo mocni fizycznie - mówi obrońca Michał Mistrzyk. - Nie realizowaliśmy jednak tego planu. W drugiej połowie grało się nam łatwiej, bo w przewadze, byliśmy chyba częściej przy piłce, ale brakowało nam ostatniego podania w ata- ku i nie udało się strzelić gola.
Błękitni odnieśli dopiero drugie zwycięstwo na własnym boisku w tym sezonie (cztery pozostałe mecze zremisowali).
- Gospodarze nie zagrali wielkiego meczu. Wcześniej mierzyliśmy się z dużo lepszymi piłkarsko zespołami - podkreśla pomocnik Marek Masiuda. - Tym bardziej żal, że nie udało się nam stworzyć zbyt wielu podbramkowych sytuacji. O naszej porażce zadecydowały indywidualne błędy, w tym mój przy drugiej bramce, gdy straciłem piłkę w prostej sytuacji i przejął ją napastnik rywali.
Jedną z nielicznych okazji dla Garbarni miał na początku meczu pomocnik Serhij Krykun, który dzień przed meczem skończył 21 lat. Niestety, nie sprawił sobie urodzinowego prezentu.
- Po rzucie rożnym gospodarze wybili piłkę na przedpole i oddałem strzał w dalszy róg bramki - mówi Krykun. - Gdyby nie rykoszet od jednego z zawodników Błękitnych, byłby gol.
Napastnik Marcin Siedlarz wystąpił po czterotygodniowej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi (zatrucie i złamanie kości promieniowej przy nadgarstku lewej ręki).
- Miałem stabilizator, który usztywniał mi rękę - opowiada Siedlarz. - Trudno było grać w ten sposób, ale zdecydowałem się, że pojadę na mecz, bo mamy problemy kadrowe (nie mógł wystąpić m.in. inny napastnik, kontuzjowany Tomasz Ogar - przyp.). Mam nadzieję, że w sobotnim spotkaniu stabilizator już mi nie będzie potrzebny.
Wiceprezes klubu Marek Siedlarz, który oglądał sobotni mecz w internecie, przyznaje bez ogródek: - To był nasz najsłabszy występ w tym sezonie. Gdy się gra na wyjeździe, można przegrać. Dla mnie niespodzianką nie była sama porażka, ale to, w jakim stylu jej doznaliśmy.
W sobotę o godz. 15 Garbarnia podejmie mającą o 2 punkty mniej Stal Stalowa Wola. „Brązowi” będę mieć okazję do udowodnienia kibicom, że nieudana wyprawa do Stargardu była tylko wypadkiem przy pracy.
- W sobotę byliśmy zdekoncentrowani, w słabszej dyspozycji. Piłkarskie przysłowie mówi, że jeśli nie możesz wygrać meczu, to go zremisuj. Nam się nawet to nie udało - przyznaje pomocnik Michał Kitliński. - Nie ma co jednak dłużej rozpamiętywać porażki, rozdrapywać ran, bo musimy myśleć pozytywnie. Skupiamy się na najbliższym spotkaniu, żeby się odkuć za stracone punkty.
Podobne odczucia mają jego koledzy z drużyny, choć doceniają klasę i formę „Stalówki”.
- Musimy zapomnieć o meczu w Stargardzie i pokazać to, do czego przyzwyczailiśmy naszych kibiców. Wiemy, że czeka nas trudny mecz. Stal w tej kolejce zremisowała u siebie z Radomiakiem - zaznacza Mistrzyk.
- Nie ma innej możliwości, jak tylko wygrana. Chcemy być w pierwszej czwórce ligi lub tuż za nią - zapewnia Siedlarz.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?