Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takich Myślenic już nie ma, tylko na zdjęciach...

Katarzyna Hołuj
Józef Błachut
Józef Błachut Fot. Maciej Hołuj
Ludzie. Józef Błachut jest kolekcjonerem jest od ponad 40 lat. Zbierał autografy, znaczki. Dziś gromadzi pocztówki i stare fotografie.

W albumach i klaserach Józef Błachut ma też kolekcje banknotów z czasów II Rzeczpospolitej i z okresu PRL, kartki na mięso i talony na benzynę. Pieczołowicie przechowuje pamiątki rodzinne, w szczególności po dziadku Stanisławie Błachucie, mieszkańcu Jasienicy, uczestniku Bitwy Warszawskiej i pszczelarzu z zamiłowania.

Chętnie pokazuje swoje zbiory i dzieli się nimi, udostępniając np. szkołom, lokalnej prasie, a nawet do monografii: miasta i parafii NNMP, które zostały wydane w ostatnich latach.

Pocztówki i zdjęcia kupuje na całym świecie. Często pomagają mu w tym znajomi. Niektóre zrobił sam w latach 70.i 80., nie przypuszczając jeszcze wtedy, że dokumentowanie historii Myślenic stanie się jego pasją. Do dziś żałuje, że kiedy przy budowie Zbiornika Dobczyckiego zalewano Droginię, nie pojechał kilometr dalej, skąd wykonałby lepsze ujęcia.

Za to, kiedy w 2011 r. podczas remontu wieży kościoła Narodzenia Najświętszej Maryi Panny pojawiła się okazja wejścia na górę i sfotografowania panoramy Myślenic z takiej wysokości, nie przepuścił jej. Efektem jest panorama dostępna w Internecie, powstała we współpracy z fotografem Markiem Kosibą.

Najstarsza oryginalna pocztówka, którą ma w zbiorach pochodzi z 1900 roku i przedstawia myślenicki Rynek. - Mam też kartkę, która pokonała drogę z Myślenic do Algierii i z powrotem tj. ponad 5800 km i taką z drukarskim błędem ortograficznym - mówi kolekcjoner.

Ciekawa, bo panoramiczna pocztówka przedstawiająca widok miasta z przełomu XIX i XX wieku pochodzi prawdopodobnie z 1905 roku. Składa się w formę okładki i przedstawia na jednym skrzydle śródmieście, a na drugim powstające zabudowania w dzielnicy, nazwanej Nowy Świat. Tym nowym światem jest, czy raczej był ówcześnie, budynek sądu i jego otoczenie - głównie pola uprawne. Na kolejnej utrwalone zostały żniwa na polach wokół sądu.

Innym miejscem, które znacząco się zmieniło jest ulica Stradom (dziś Niepodległości) z płynącą wzdłuż niej Bysinką. Ta "myślenicka Wenecja", jak mówi o niej Józef Błachut, zachowała się już tylko na takich starych fotografiach i pocztówkach.

Z okresu międzywojennego kolekcjoner ma uwiecznione na fotografiach m.in. budowę gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki (dzisiejsze LO), budowę drogi Kraków-Zakopane i kamienicę Pod Matką Boską, która była wtedy siedzibą władz miasta.

Mocne wrażenie robi widok budynku na rogu dzisiejszych ulic: Jagiellońskiej i Mickiewicza (siedziba Komendy Powiatowej Policji). Na zdjęciu z początku II wojny światowej w oknach powiewają czarne flagi ze swastykami, a przed nim stoją niemieccy żołnierze.

Początkującym Józef Błachut zdecydowanie poleca zbieranie autografów, dlatego, że zdobyć je stosunkowo najprościej i najmniejszym kosztem. Wysyłając prośbę do osoby, której autograf pragniemy pozyskać, wystarczy dołączyć kopertę zwrotną ze znaczkiem. Sam tak właśnie robił i tą drogą otrzymał najwięcej podpisów. Jak mówi, pozytywnie na taką prośbę odpowiadała mniej więcej połowa adresatów.

Byli i tacy, jak na przykład pisarz Karol Bunsch, którzy zadali sobie niemało trudu, żeby spełnić prośbę. Józef Błachut wysłał mu książki jego autorstwa, niestety pisarz zgubił adres nadawcy, ale że wiedział o nim, że pochodzi z Myślenic napisał do miejscowej biblioteki z prośbą o udostępnienie mu jego adresu. Biblioteka odpisała i tak książki ze złożonymi na kartach autografami dotarły do adresata. Przy okazji, pisarz napomknął kolekcjonerowi z Myślenic, aby… odradzał swoim kolegom ten sposób pozyskiwania autografów.

Oprócz podpisu Karola Bunscha, Józef Błachut może pochwalić się autografami m.in. Karola Wojtyły, Arkadego Fiedlera, Jana Parandowskiego, autora "Mitologii" i prof. Wiktora Zina. Od Karola Wojtyły otrzymał prywatny list, jeszcze w czasach, kiedy ten był kardynałem. - Dziś przechowuję go jak relikwię, w końcu to list od Świętego - mówi Józef Błachut.

Z kolei z autografem od autora cyklu programów "Piórkiem i węglem" wiąże się pewna anegdota. Józef Błachut, przejżdżając przez most Dębnicki w Krakowie, zobaczył prof. Zina siedzącego na bulwarach wiślanych i rysującego pejzaż. - Zatrzymałem się i poprosiłem o autograf, podając długopis. Profesor, przepraszając, że nie używa długopisu, oddał mi go i podpisał się na kartce węglem - wspomina myśleniczanin.

Poczuciem humoru wykazał się prof. Wiktor Dega, lekarz i pierwszy Kawaler Orderu Uśmiechu, który na prośbę kolekcjonera odpowiedział: "Autografów nie udzielam" i odręcznie podpisał się: Wiktor Dega. - Uradowało mnie to, bo cel został osiągnięty - mówi Błachut.

Natomiast Wisława Szymborska, kiedy jeszcze nie była laureatką Nagrody Nobla, wysłała mu autograf wyróżniający się na tle innych estetyką, oprócz podpisu na kartce formatu pocztówki nakleiła bowiem kilka wybranych ozdób - reklam wyciętych z przedwojennych gazet.

- Mam też książki z autografami Stanisława Lema i Juliana Kawalca, z którym korespondowałem, przekazując mu swoje przemyślenia po lekturze jego książek - opowiada.

Do dziś żałuje, że nie poprosił o autograf Mieczysława Fogga, kiedy ten gościł w Myślenicach - Stracona okazja - wzdycha kolekcjoner.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski