Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tamara Radocaj: Wisłę Kraków zachwalała mi Cristina Ouvina

Justyna Krupa
Tamara Radocaj (Wisła Can-Pack Kraków)
Tamara Radocaj (Wisła Can-Pack Kraków) Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
- Euroliga to dla mnie nowe wyzwanie – mówi Tamara Radocaj, nowa rozgrywająca Wisły Can-Pack Kraków. Serbka zadebiutować ma w niedzielnym wyjazdowym starciu z AZS Gorzów (godz. 18).

- Jest Pani w Krakowie już od tygodnia, ale większość drużyny Wisły przebywała w tym czasie na zgrupowaniach reprezentacji. Miała Pani w ogóle szansę poznać styl gry „Białej Gwiazdy”, której akcje ma Pani teraz kreować?
- Oglądałam mecze Wisły, a trener Krzysztof Szewczyk przesłał mi coś w rodzaju naszego „podręcznika gry”. Jestem szczęśliwa, że trafiłam do Krakowa. Najpierw trenowałam indywidualnie, potem z innymi dziewczynami z ekipy. Starałam się jak najlepiej przygotować na powrót reszty zespołu.

- Pani styl gry na pozycji numer jeden pasuje do tego, który preferuje trener Krzysztof Szewczyk?

- Rozmawiałam z trenerem i tłumaczył mi, jaka będzie moja rola w tej drużynie. Wiem, że w zespole były ostatnio duże problemy z kontuzjami. Jestem więc tu, by pomóc ekipie Wisły w każdy możliwy sposób. Na pewno szybka koszykówka, w której kładzie się duży nacisk na agresywną obronę to właśnie styl, który mi odpowiada. Trener Szewczyk podkreślał, że te właśnie elementy są dla niego niezwykle ważne. Gra z kontrataku, twarda defensywa. Tego samego oczekiwała od nas selekcjoner kadry Serbii Marina Maljković.

- Obaj trenerzy Wisły też byli ostatnio zaangażowani w pracę przy drużynach narodowych. Zajęcia przez kilka dni prowadził więc dla was trener koszykarski spoza klubu, Kacper Lachowicz, znany m.in. ze współpracy z Marcinem Gortatem. To były chyba trochę nietypowe zajęcia, inne niż zwykły trening?
- Tak, koncentrował się na pewnych detalach, którymi na co dzień nie mamy kiedy się zajmować. Chyba, że w okresie przedsezonowym. Dla tych dziewczyn, które od początku sezonu ciężko pracowały na dwóch frontach, euroligowym i ligowym, to było ważne, żeby mieć kilka dni takich zajęć. By porobić coś nieco odmiennego od zwykłych gier „pięć na pięć” i mieć z tego trochę frajdy. Fajnie było poznać takiego trenera jak Kacper i mam nadzieję, że w przyszłości znów będzie okazja, by pojawił się na naszych treningach. Pokazywał nam, jak można poprawić pewne może drobne, ale ważne rzeczy. W koszykówce tak naprawdę zawsze chodzi o detale.

- Miała Pani wątpliwości, czy przyjmować ofertę Wisły, która nadeszła dość niespodziewanie, bo w trakcie sezonu?

- Zaczęłam sezon we Francji, w La Roche Vendee. Ale nie byłam usatysfakcjonowana tą współpracą, więc zdecydowałam się rozwiązać kontrakt z tamtejszym klubem. Nie grałam tam tyle, ile się spodziewałam. Nie umiałam się tam odnaleźć. Pojawiła się możliwość, by grać dla Wisły i jestem z tego bardzo zadowolona. To będzie dla mnie pierwsza w karierze szansa na grę w Eurolidze, więc długo się nie zastanawiałam. Do tej pory rywalizowałam jedynie w EuroCup. Poza tym mam też oczywiście na koncie występy na mistrzostwach Europy i na Igrzyskach Olimpijskich z kadrą Serbii. Ale Euroliga to dla mnie nowe wyzwanie.

- W rozgrywkach EuroCup ostatnio grała Pani w ekipie Czewakaty Wołogda.
- Wszyscy straszyli mnie, że będzie tam przeraźliwie zimno, a do tego wiadomo –w Rosji podróże na mecze do różnych części kraju trwają wyjątkowo długo. Ale ostatecznie przeżyłam (śmiech). Muszę przyznać, że pierwszy miesiąc czy dwa były naprawdę trudne. Ale zaczęliśmy naprawdę dobrze sobie radzić w lidze, ostatecznie skończyliśmy na piątym miejscu, za największymi rosyjskimi potęgami.

- Największe sukcesy w Pani karierze to chyba właśnie te odniesione z kadrą Serbii? Przede wszystkim mistrzostwo Europy z 2015 roku, pierwsze w historii tej reprezentacji.
- Zdecydowanie. Najbardziej cenny był dla mnie właśnie ten złoty medal oraz brąz zdobyty na Igrzyskach Olimpijskich. Tamten Eurobasket w Budapeszcie to był naprawdę wspaniały turniej dla naszej reprezentacji. Koncentrowałyśmy się wówczas na tym, by spróbować zająć miejsce w najlepszej piątce, by móc awansować na Igrzyska. Nikt z nas nie myślał o zwycięstwie w całym turnieju. A jednak się udało - byłyśmy wtedy niesamowicie szczęśliwe. W najbliższych mistrzostwach również możemy mieć duże szanse na sukces, bo tym razem Eurobasket odbędzie się w Serbii.

- Kilka sezonów wcześniej w Wiśle grała obecna gwiazda kadry Serbii Ana Dabović. Pytała ją Pani o opinię na temat krakowskiego klubu?
- Ana opowiadała mi o Wiśle dużo dobrych rzeczy. Występowała tu, gdy jeszcze była bardzo młodą zawodniczką. Wiem, że inne Serbki też grywały tu już wcześniej np. Maja Vucurović. Kiedy podpisałam kontrakt z Wisłą odezwała się do mnie też pewna hiszpańska koszykarka, Cristina Ouvina. Kiedy tylko dowiedziała się, że zostałam zawodniczką krakowskiego klubu, natychmiast napisała do mnie i zapewniała mnie, że to będzie dla mnie świetna opcja. Wspominała, że sama spędziła w Krakowie świetny czas i poznała bardzo fajnych ludzi.

Rozmawiała: Justyna Krupa

Bez Parker

Na piątkowym treningu Wisły zabrakło Amerykanki Cheyenne Parker, która narzeka na przeziębienie. Ma jednak jechać z drużyną do Gorzowa. Tymczasem do krakowskiej ekipy dołączyła jeszcze jedna Polka. Nie jest to jednak podkoszowa, jak wcześniej zapowiadano, a kolejna rozgrywająca, urodzona w Krakowie Katarzyna Suknarowska. 30-letnia zawodniczka reprezentowała już w przeszłości barwy Wisły, a w obecnym sezonie występowała w Enerdze Toruń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski