Joanna Słowińska sięgnęła po przedwojenne kompozycje mistrzów Fot. Anna Kaczmarz
Tym razem - po muzyce folk, śpiewanej z sukcesami, co potwierdzają nagrody, po kompozycjach Zygmunta Koniecznego, które wybitny twórca powierza tej wokalistce od dekady, zarejestrowanych na niedawno wydanej płycie "Bal u Pana Boga" - Joanna Słowińska (na zdjęciu) sięgnęła po przedwojenne kompozycje takich mistrzów jak Wars, Gold, Białostocki, Petersburski, z tekstami m.in. Tuwima, Hemara, Schlechtera, Własta.
Piosenki te, piękne, rzewne, nieraz żartobliwe, od lat powracają w rozmaitych odsłonach i wariantach - kopiowane lub, przeciwnie, udziwniane. W "Tango Moderne" uderza idealne zestrojenie klimatu międzywojnia i współczesnej aranżacji. Mikołaj Blajda opracował te szlagiery z jakimś niesamowitym wyczuciem stylu i charakteru każdej z piosenek, wydobywając z nich cały urok i smak. Przykładem może być legendarne "Tango milonga"; wyciszone, spowolnione w cantach oddaje cały dramatyzm owej prośby: "tango milonga, jak dawniej, grajcie mi znów", "tango milonga (...) niechaj ostatni raz usłyszę".
Oczywiście na niczym spełzłyby najwspanialsze efekty wrażliwości muzycznej Blajdy, gdyby nie znakomita Joanna Słowińska, pokazująca w tych piosenkach jakże inne oblicze. Zespala w nich temperament czy wręcz nieokiełznanie, jakie prezentuje w muzyce etnicznej, z dramatyzmem i liryzmem, wpisanymi w nuty Koniecznego. Jest wzruszająco bezbronna, gdy wyznaje słowami Hemara "związane mam ręce", ale i promienna, radosna, uwodzicielska, czy beztrosko zabawna, gdy zachwala uroki życia na wyspie Madagaskar, gdzie "drzewa bambusowe, orzechy kokosowe". W tych żartownych szlagierach ma zresztą świetne wsparcie w Macieju Miecznikowskim, wokaliście grupy Leszcze, wykształconym śpiewaku operowym. Naturalnie prezentuje się on i solowo, m.in. w szlagierze Szpilmana "Nie ma szczęścia bez miłości".
W ramach bisów usłyszeliśmy m.in. tradycyjne "Edelrezi", ze słowami cygańskiej poetki Teresy Mirgi oraz "Kołysankę dla Jaszy" Zygmunta Koniecznego, z nieskrywaną przyjemnością oklaskującego Joannę Słowińską, artystkę, którą odkrył dla siebie, i dla nas.
Teraz - chciałbym w to wierzyć i bardzo tego wspaniałej wokalistce życzę - oby "Tango Moderne" pozwoliło odkryć ją większemu gronu miłośników piosenki. Uroda tych muzycznych bibelotów, prezentowanych z wielkim artyzmem, a jednocześnie przystępnych, bo znanych, na pewno daje szansę, by Joanna Słowińska wyszła z kręgu artystów tzw. niszowych. Jeśli jeszcze uda się owe tanga wydać na płycie...
To absolutnie cudowny program, co jest zasługą wokalistów, wspomnianego Mikołaja Blajdy, grającego na kontrabasie, jak i pozostałych znakomitych muzyków, których godzi się choćby wspomnieć: Kamila Barańskiego (instrumenty klawiszowe), Wojtka Fedkowicza (perkusja), Tomasza Gajewskiego (puzon), Michała Jańczyka (trąbka), Leszka Hefi Wiśniowskiego (saksofon, flet).
Pozostaje mi jeszcze wyjaśnić, skąd wspomniana na wstępie AGH. Otóż odbywała się w tej uczelni sesja naukowa "Energia przyjazna środowisku" i to właśnie przy tej okazji rektor Antoni Tajduś i prezes Novmaru Wiesław Nowak zaprosili na jakże przyjazne sztuce "Tango Moderne".
WACŁAW KRUPIŃSKI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?