Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taniec polskich emocji

Rozmawiał Paweł Gzyl
Piotr Orzechowski
Piotr Orzechowski Fot. Adam Golec
Muzyka. "15 Studies For The Oberek" to album krakowskiego pianisty Piotra Orzechowskiego. Premiera tego oryginalnego dzieła pojutrze o godz. 20 w Małopolskim Ogrodzie Sztuki.

- Do tej pory znaliśmy Cię z muzyki jazzowej i współczesnej. Dlaczego tym razem postanowiłeś sięgnąć po polski folklor?

- Zrozumiałem, że to nie jest błahy temat. Żaden artysta nie może przejść obok kultury ludowej obojętnie. Z początku zwraca się uwagę na samą technikę wykonawczą, styl muzykantów, ale na pewnym etapie nie sposób odpędzić od siebie wrażenia, że ta muzyka to coś w gruncie rzeczy głębszego niż same melodie i rytmy.

To nie do końca są wytwory myśli człowieka, ale bardziej jego intuicji. Oberek nie powstał na bazie żadnego systemu tonalnego, ale z czystej improwizacji, z potrzeby uzewnętrznienia najszczerszych emocji. I te emocje, rozwiązania rytmiczne czy harmoniczne są obecne we wszystkich polskich tańcach - to nie przypadek.

- Oberek kojarzy się wielu ludziom z weselnym obciachem. Co Cię zafascynowało w tej formule?

- Oberek jest, moim zdaniem, formą z najmniejszą liczbą regionalnych naleciałości stylistycznych. Jego nazwa zresztą nie pochodzi od żadnego obszaru Polski, jak jest w przypadku mazurka, kujawiaka czy krakowiaka. Traktuję go więc jako pewnego rodzaju prototyp tańca narodowego, w którym najlepiej widoczne są cechy muzyki polskiej. To właśnie oberek jest w moim odczuciu kluczem do zrozumienia tej kultury, naszej mentalności, zwyczajowości.

Trzeba jednak słuchać wnikliwie i bacznie analizować; cechy oberka są obecne we wszystkich pozostałych tańcach, są niewzruszone, a przecież tak jak wspominałem wcześniej, nikt tych tańców wcześniej nie komponował, to muzyka rodząca się spontanicznie w małych społecznościach. To prawda, tańce ludowe kojarzone są ze starszym pokoleniem muzyków wiejskich, ale proszę nie dać się zwieść - to z definicji muzyka ludzi młodych.

- Czy trudno było przenieść ludową muzykę, pełną wigoru na konceptualne kompozycje utrzymane w klimacie muzyki współczesnej?

- Staram się nie podejmować zadań nazbyt łatwych. Moja płyta to studia nad oberkiem. Chciałem dzięki nim wyodrębnić najważniejsze cechy tego tańca i postawić je w nowym kontekście. Na moim albumie zamieściłem więc zapis procesu: są to rozważania nad muzyką ludową i jej znaczeniem, aktualnością. To było zadanie wymagające. Poświęciłem rok na poszukiwania i rozmyślania. Nie mam jednak wątpliwości, że ten krok będzie miał wpływ na moje przyszłe projekty. Jest dla mnie ważny również osobiście.

- Jakie odnalazłeś punkty styczne między folklorem a klasyką?

- Zapewniam, że dużo ciekawsze są różnice. Muzyka klasyczna została stworzona jako dziedzina nauki odnosząca się do matematycznych wręcz praw, podczas gdy muzyka wiejska to z założenia odzwierciedlenie ludzkiej emocjonalności, namiętności i żądz. Same osiągnięcia muzyki klasycznej mogą posłużyć jako środek do przekazywania specyfiki tańców ludowych, co miało miejsce na przykład w dobie romantyzmu, jednak ja wybrałem inną drogę.

- Oberki oderwane od ludowej tradycji tworzyli tacy polscy kompozytorzy, jak Karol Szymanowski czy Zbigniew Namysłowski. To raczej u nich szukałeś inspiracji niż u Oskara Kolberga?

- Inspiracji szukałem u źródeł, starając się dotrzeć do rdzenia tańca. Tu teksty Kolberga faktycznie były niezastąpione, jednak oprócz analizy tych materiałów i słuchania nagrań terenowych, starałem się odnaleźć ten taniec w samym sobie. Uznałem, że to naturalny proces, że tak właśnie powstawał oberek, poprzez improwizację.

- Ciekawym zabiegiem okazało się rozbicie formuły oberka na pięć segmentów tematycznych, koncentrujących się na różnych jego cechach. Która z nich okazała się dla Ciebie najbardziej zaskakująca?

- Z pewnością wskazałbym tu na część "The Impulse" - to tam właśnie w największym stopniu postawiłem na improwizację. To jest jednak improwizacja na temat momentu tworzenia się tańca, opowieść o inwencji twórczej - tej mocy, która dała oberkowi życie.

- Wyobraźmy sobie, że zagrasz kiedyś swe oberki na wsi w mazowieckiej karczmie. Jakiej spodziewałbyś się reakcji?

- (śmiech) To zależy, kto by w takiej karczmie biesiadował. Przewidywanie reakcji publiczności to nie moja działka. To są moje prywatne muzyczne dociekania i wnioski. Mam jednak głęboką nadzieję, że są trafne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski