Tapeta zamiast biblioteczki

Artykuł sponsorowany
Zaledwie 37 proc. Polaków przeczytało w ubiegłym roku jakąkolwiek książkę. Nawet jeśli dołożymy do tej grupy jakiś procent czytelników gazet i magazynów, to i tak wyjdzie nam, że ponad połowa społeczeństwa nie czyta nic, pomijając fleszowe, powierzchowne informacje internetowe.

Nie pożeram książek garściami, ale wiem, jak ważne w życiu są lektury. To one kształtują wrażliwość i wzbogacają język, otwierają nas na piękno, uspokajają nerwy lub uczą, jakie wnioski wyciągać z cierpienia.

Pomagają też kształtować samodzielny osąd świata. Są jednym z najważniejszych źródeł wiedzy, dzięki której trudniej jest nami manipulować. Niestety, sądząc po upadających jedna za drugą księgarniach, ten świat należy już do przeszłości.

Dożyliśmy czasów, w których niewiedza stała się czymś, czego nie trzeba się wstydzić, a tysiące ludzi gotowe są wygadywać największe brednie, bez żadnych podstaw czy dowodów. Jeszcze trochę, a domowe biblioteczki znikną na rzecz tapet imitujących półki z książkami, jak w domu byłego kandydata na prezydenta z obozu tzw. narodowców. A potem i te tapety znikną, bo większość nie zrozumie, co na nich jest.

Kiedyś dziwiłem się na tych łamach, że wysyłamy do Brukseli europosłów, którzy ani be, ani me w żadnym obcym języku. Dziś już się nie dziwię. Nie chcę powiedzieć, że ciemny lud kupuje oferty ciemnych reprezentantów, ale co właściwie miałbym rzec?

Świat obawia się sztucznej inteligencji. Maszyny wygrywają z mistrzami szachów czy chińskiej gry „go”. Ale czy rzeczywiście jest się czego bać? Nam już niedługo zabraknie prawdziwej inteligencji, więc może ta sztuczna zorganizuje nam świat?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski