Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Targi o kryptologów i... prawdę. Losy pracowników Biura Szyfrów

Hanka Sowińska
Bletchley Park, fragment historycznego budynku
Bletchley Park, fragment historycznego budynku Zbiory Janiny Sylwestrzak
XX wiek. Krewny Alana Turinga - brytyjskiego kryptologa, który prace Mariana Rejewskiego wykorzystał do budowy pierwszego komputera - pisze książkę o prawdziwym wkładzie polskich matematyków w złamanie Enigmy

Po części sami jesteśmy sobie winni, że historię Enigmy i polskiego wkładu w złamanie maszyny, która w ocenie sztabowców III Rzeszy dawała stuprocentowe bezpieczeństwo depeszom nadawanym drogą radiową, pod koniec XX wieku zaczęli pisać inni. I - co najgorsze - pisali ją kłamliwie.

Intrygi, podjazdy i personalne wojny, które toczyły się w łonie polskiego rządu na emigracji (1939-1945), zaprowadziły mjr. Jana Henryka Żychonia, twórcę i szefa bydgoskiej Ekspozytury nr 3, na wzgórza pod Monte Cassino, gdzie dosięgła go niemiecka kula. Uciekł przed pomówieniami, krzywdzącymi go opiniami i dorabianiem mu gęby przez wrogów wywodzących się z przedwojennego Oddziału II Sztabu Głównego.

Oddali Francuzom najlepsze "aktywa"
Jego częścią byli trzej cywilni pracownicy Biura Szyfrów (BS4), genialni matematycy i kryptolodzy: Marian Rejewski, Henryk Zygalski i Jerzy Różycki. Po napaści Niemiec na Polskę autorzy największego sukcesu naszego wywiadu ewakuowali się do Francji. A tam, zamiast trafić pod skrzydła premiera i naczelnego wodza gen. Władysława Sikorskiego, zostali wspaniałomyślnie oddani do dyspozycji płk. Gustave'a Bertranda, szefa francuskich służb kryptologicznych.

- To skutek tego, co działo się w łonie rządu emigracyjnego, który za wszelką cenę próbował odcinać się od sanacyjnych władz, obarczanych odpowiedzialnością za klęskę wrześniową - mówi płk Jerzy Lelwic z Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy.

Jest prawdą, że tak w polskiej, jak brytyjskiej ambasadzie w Bukareszcie Rejewski, Zygalski i Różycki nie uzyskali pomocy, kiedy szczęśliwie udało im się przedostać do Rumunii we wrześniu 1939 r. To, że skierowali swoje kroki w pierwszej kolejności do przedstawicielstwa dyplomatycznego Wielkiej Brytanii, miało być skutkiem rozgoryczenia postawą Francji po napaści Niemiec na Polskę.

Ale gdy zapukali do drzwi francuskiej ambasady, okazało się, że są tam oczekiwani. Kurtuazja? Nie, to Bertrand, wiedząc, ile
warci są polscy kryptolodzy, polecił udzielić im wszelkiej pomocy w przedostaniu się do Francji. Faktem jest, że nie kto inny tylko właśnie płk Bertrand wyciągnął z obozów internowania na Węgrzech i w Rumunii pozostałych pracowników Biura Szyfrów, w tym ppłk. Gwidona Langera i mjr. Maksymiliana Ciężkiego.

W napisanym 30 lat po wojnie raporcie płk dypl. Stefan Mayer, wysoki rangą oficer polskiego wywiadu, ani się zająknął, że oddanie naszych największych "aktywów" było efektem wojny polsko-polskiej toczącej się w łonie władz emigracyjnych.
Według płk. Mayera, 1 października 1939 r. Langer został zaproszony w Paryżu przez francuski wywiad, by kontynuować pracę kryptologiczną wraz z jego polskim zespołem. "Władze polskie (nowo utworzony rząd na uchodźstwie) pozwoliły mu podjąć się tego zadania, biorąc pod uwagę, że nie było możliwości zorganizowania niezależnego radionasłuchu wraz z sekcją kryptologiczną" - napisał Mayer.

Pod koniec października ppłk Langer i jego zespół dołączyli do tajnego ośrodka PC "Bruno" pod Paryżem. Nie wiemy, na ile ten ruch był wynikiem "decyzji rządu gen. Sikorskiego", a nie serdecznych relacji, które łączyły Langera i Bertranda (mieli za sobą wiele lat współpracy) oraz niechęci wobec oficera przedwojennego wywiadu ze strony ludzi Sikorskiego.

Anglicy prosili o kryptologów
Na zmonopolizowaniu "sprawy Enigmy" zależało przede wszystkim szefowi francuskich służb kryptologicznych. Tak bardzo, że przez następne miesiące pozostawał głuchy na prośby Anglików, którzy chcieli, by trójka naszych kryptologów trafiła do Bletchley Park (od sierpnia 1939 r. działał tam przeniesiony z Londynu Rządowy Ośrodek Kodów i Szyfrów).

Kiedy nie pomogły nalegania Brytyjczyków, do ośrodka "Bruno" przyjechał Alan Turing, genialny matematyk i kryptolog. Był styczeń 1940 r. Spotkał się z Rejewskim i jego kolegami, od których dowiedział się w szczegółach, jak się łamie Enigmę. Wizyta była przełomem, albowiem po powrocie do Bletchley Brytyjczycy wreszcie zaczęli odnosić sukcesy w dekryptażu niemieckich depesz szyfrowanych Enigmą.

Gdyby życie napisało inny scenariusz i polscy matematycy już jesienią 1939 r. znaleźli się w Wielkiej Brytanii, historia Enigmy nie zostałaby tak bardzo zafałszowana. Dość przypomnieć, że to właśnie Anglicy mają na sumieniu najwięcej.

Czy bronili tylko geniuszu Turinga? Nie wydaje się! Przypomnę, że Turing wykorzystał wymyślone przez Rejewskiego urządzenie zwane bombą, udoskonalił je, tworząc pierwowzór prymitywnego komputera. Dwa lata przed końcem wojny, na podstawie sformułowanych przez niego teorii matematycznych, zbudowano w Bletchley pierwszy programowany komputer cyfrowy Colossus. Pewne jest, że z oddaniem pierwszeństwa Polakom (zdradzonym sojusznikom) Brytyjczycy nie śpieszyli się.

Zwolennikiem innej teorii jest dr Marek Grajek, autor wydanej w 2008 r. książki "Enigma. Bliżej prawdy". - My, Polacy, jesteśmy skłonni przypuszczać, że był to diaboliczny spisek Brytyjczyków, którzy chcieli sobie przypisać zasługi w pokonaniu Enigmy. Tak nie było. Gdy po zakończeniu wojny zaczęto spisywać tę historię, wśród osób, które znały prawdę, nie było najważniejszych aktorów znających polski wkład w pokonanie Enigmy. Nie było genialnego brytyjskiego matematyka Alana Turinga i czołowego kryptologa Alfreda Dillwyna Knoxa - przekonywał w rozmowie z nami.

Na kogo zły jest bratanek Turinga?
Teraz, gdy już wiemy tak wiele o wkładzie Enigmy (i roli Polaków) w pokonanie III Rzeszy, rola Polaków nadal jest przeinaczana, przemilczana i, niestety, także zakłamywana. Przykładem film "Gra tajemnic". Jego bohaterem jest Turing i Enigma, natomiast o Polakach (poza powtórzonym jednym zdaniem) widz niczego się nie dowie.

- W połowie stycznia odwiedził mnie Dermot Turing, bratanek Alana Turinga. Odbyliśmy sympatyczną rozmowę. Powiedział, że pisze książkę, w której pokaże prawdziwy wkład polskich kryptologów w złamanie Enigmy. Jak mówił, robi to, bo jest bardzo zniesmaczony kłamstwami, których autorami byli jego rodacy - mówi Janina Sylwestrzak, córka Mariana Rejewskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski