Targi ITB w Berlinie
Wodecki samotnie, ale...
Jak wyglądała tegoroczna impreza? Rozpoczęła się doprawdy imponująco: uroczyste otwarcie targów wraz z bankietem na 3 tysiące osób przejdzie do historii jako wyjątkowo udane. Gościom zebranym w ogromnej sali konferencyjnej otwarły się szeroko oczy, gdy spoza dwustuosobowej orkiestry po odsłonięciu zasłon ukazało się kolejnych dwustu muzyków, a następnie... jeszcze dwustu.
Z 600osobową orkiestrą rywalizował samotnie, ale z powodzeniem nasz wiecznie młody Zbigniew Wodecki. Oprócz Wodeckiego Polska wniosła znaczący wkład w organizację bankietu: ze wspaniałego bigosu nie zostało ani śladu, a typowo polskie zakąski i napoje cieszyły się dużym powodzeniem.
7 tys. wystawców
Światowe Targi Turystyki ITB (Internationale Tourismus Börse) odbywają się corocznie w Berlinie w początkach marca. Jest to największa międzynarodowa impreza spośród profesjonalnych targów branży turystycznej. Ponad 7 tysięcy wystawców, z czego 75 proc. spoza Niemiec oraz wciąż wzrastająca liczba odwiedzajacych świadczy o randze tej imprezy.
Akredytowano 5.900 dziennikarzy z 89 krajów, nie licząc przedstawicieli narodowych i międzynarodowych sieci telewizyjnych i rozgłośni radiowych. Targom towarzyszą liczne imprezy, związane tematycznie z branżą.
Ogólny teren targów w tym roku osiągnął powierzchnię 160 tysięcy m kw. Przejście wszystkich 26 pawilonów zajmuje cały dzień, jednakże dla potrzeb wystawców i prasy po wewnętrznych drogach kursuje komunikacja minibusowa, łącząca wszystkie pawilony.
The best
Ekspozycje targowe były doprawdy różnorodne i trudno opisać je w tej krótkiej relacji.
Graniczące z megalomanią stoiska wielkich turoperatorów zdawały się mówić: jesteśmy najlepsi _the best. _TUI największe niemieckie biuro podróży zafundowało sobie olbrzymi kosmiczny namiot otoczony wielkimi kulami, zamieniając pół hali jakby w przestrzeń kosmiczną oderwaną od rzeczywistości. Zdawało się, że kula ziemska i jej destynacje przestały już wystarczać i można już tylko prosić o bilet na Marsa, choćby w jedna stronę.
Jak zwykle, najciekawsze ekspozycje przygotowały kraje Afryki, Ameryki Południowej i Dalekiego Wschodu. Nastawione na turystykę archipelagi Pacyfiku, maleńkie wysepki, które trudno znaleźć na mapie, błyszczą jak rajskie ptaki, prezentując piękne ciemnoskóre dziewczyny, wśród barw i zapachów przyprawiających o zawrót głowy. Tu wśród fantastycznych roślin, wodospadów, makiet budowli i gorącej muzyki czuje się egzotykę i nabiera ochoty do dalekich podróży, nieważne dokąd.
Z dala od Rosji
Wśród najdalszych kierunków zaskakującym akcentem było usytuowanie stoisk byłych republik radzieckich w oderwaniu od Rosji. Turkmenistan w sąsiedztwie Tajlandii, Filipin i Laosu, a Azerbejdżan, Uzbekistan i Kirgistan w sąsiedztwie Chin i Japonii, będąc wkomponowane wystrojem w scenerie tych regionów, uświadamiają przemiany polityczne ostatnich lat i sztuczność trwających poprzednio układów.
Niestety, sama Rosja nie wykorzystała swoich możliwości jako wystawca. Mając do dyspozycji tak malowniczy folklor, bogactwo natury i architekury, przedstawiła nader skromny wystrój swojego pawilonu.
Nasi sądziedzi z tzw. wschodnioeuropejskiego bloku: Czesi, Słowacy i Węgrzy zajmowali wspólnie jeden pawilon, prezentując się raczej skromnie, z mało oryginalną ekspozycją.
Ten sam grzech popełniły wystawiajace się wspólnie w jednym pawilonie Estonia, Litwa, Łotwa, Białoruś i Ukraina. Węgrzy tradycyjnie już ustawili swe stanowiska wokól lady otaczającej zaplecze skonstruowane na kształt csardy hajduckiej karczmy. To stoisko określało sugestywnie charakter regionalny, lecz raziło zamkniętą formą.
Przestrzenna... Polska
Właśnie otwartość i przestrzenność ekspozycji, zgodnie z najnowszymi trendami w wystawiennictwie, miała być natomiast głównym atutem stoiska narodowego Polski.
Stoisko polskie zajmowało cały pawilon 15.1 o powierzchni 1363 m kw., co stanowi 2 proc. powierzchni ekspozycyjnej targów. Będąc jednym z ponad 7 tys. wystawców, dysponowaliśmy więc stosunkowo dużą powierzchnią, przy bardzo dobrej lokalizacji nasz pawilon znajdował się tuż przy wejściu od strony Messedamm. Stoisko było ładnie skomponowane.
Chopin i jego muzyka to motyw przewodni polskiego stoiska. Chwaliliśmy się również Krakowem 2000 i Millenium Wrocławia. Z jednej strony naszego stoiska goście mogli podziwiać Łazienki z pomnikiem Chopina, oczkiem wodnym i fortepianem (recepcja główna), zaś z drugiej strony witała ich Małopolska.
Pechowy rycerz
Przestrzennością dznaczało się przede wszystkim stoisko Małopolski, gromadzące 11 wystawców: 8 krakowskich biur podróży, 1 hotel, gminę Zakopane i Urząd Wojewódzki.
Wystawcy krakowscy zgodzili się bowiem po długich dyskusjach w siedzibie KARTu (był koordynatorem stoiska) na połączone parami małe lady, wspólne stoliki i maleńkie zaplecze na rzecz uzyskania większej powierzchni ekspozycyjnej. Stoisko o powierzchni 70 m kw. było więc całkowicie odsłonięte, ozdobione 4 manekinami w strojach: Krakowiaka, górala, szlachcica i rycerza. Ten ostatni wywołał nawet niewielki skandal polityczny, gdy w prasie targowej został przedstawiony, jako eksponat ze stoiska... rosyjskiego.
Wystawcy polscy zgodnie chwalili organizatora stoiska narodowego Best Eastern Plaza Hotels mimo nieufnego przyjęcia werdyktu, zgodnie z którym po raz pierwszy organizacja stoiska przeszła w drodze przetargu z rąk Polskiej Agencji Promocji Turystyki do innego podmiotu. Sympatię środowiska wystawców dla firmy z pewnością zaskarbiła działalność Klubu Polskiego, urządzonego w centrum stoiska w formie otwartej kawiarenki z pergolkami.
Polski Klub
Przez cały okres targów serwowano tu wystawcom polskim soki, kawę, herbatę, piwo, wspaniałe dania z grilla, zakąski zimne i sękacze. Złośliwi, pałaszując te pyszności, mówili, że to wciąż resztki z bankietu inauguracyjnego, co nie umniejszało zresztą ich apetytu. Bez złośliwości, trzeba pamiętać, że wystawcy pracują przez wiele godzin w stresie i z podniesionym poziomem adrenaliny spowodowanym świadomością nieustannej ekspozycji, gotowością do rozmów w obcych językach, wreszcie niepewnością wyników finansowych, tak kosztownego przedsięwzięcia, jakim jest udział w targach.
Takie miejsce, jak Klub Polski, gdzie można było odetchnąć, zaprosić gościa, posilić się jest nie do przecenienia dla atmosfery targów, którą dodatkowo poprawiała przemiła obsługa bufetu, a przemiła Ewa hostessa z Warszawy niezwykłym wdziękiem podbiła klientelę obu płci.
Niemiecki(?) salon
Żeby nie ciągnąć hymnu pochwalnego, trzeba wskazać i słabe punkty targów: ponarzekam trochę na niemieckich organizatorów. Odniosłam wrażenie, że strona niemiecka nie doceniła polskiego wkładu w uświetnienie organizacji targów. Informacji o tym, że inauguracja i bankiet odbyła się przy tak znacznym wkładzie strony polskiej, nie znalazłam ani w programie targów, ani w informacjach o imprezie.
Także prasa targowa pomijała nas konsekwentnie, że nie wspomnę o incydencie z przypisaniem naszego rycerza chluby stoiska krakowskiego Rosjanom.
\\\*
Po co więc ten cały korowód, nakręcajaca się spirala kosztownych przedsiewzięć? Może rację miał prezes Krakowskiej Izby Turystyki Stanisław Piśko który podsumowując imprezę targową sprowadził jej znaczenie głównie do wymiarów towarzyskich. Chodzi o to, żeby poznać się nawzajem, poodwiedzać, porozmawiać. Nie wyobrażam sobie, jak można na dłuższą metą współpracować z kimś, kogo się nie pozna osobiście, a targi właśnie takie okazje stwarzają wyjaśnił prezes.
Elżbieta Tomczyk Miczka
Fot. Autor
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?