Tego nikt się nie spodziewał. W dużej części Tarnowa może nastąpić powtórka wyborów do rady miejskiej! Wszystko z powodu braku nazwiska jednego z kandydatów na kartach do głosowania, które wyborcy otrzymali 16 listopada, idąc do urn.
Protest wyborczy w tej sprawie złożył Marek Ciesielczyk ze Stowarzyszenia "Oburzeni". Kandydat na radnego z ramienia Nowej Prawicy i "Oburzonych" (do mandatu zabrakło mu kilku głosów) w swej skardze zwrócił uwagę, że na kartach do głosowania w okręgu nr 3 brakowało nazwiska przedstawiciela innego ugrupowania - Bartłomieja Kawuli ("Tarnowianie").
Wczoraj sąd jego ustalenia potwierdził. I uznał, że w oprotestowanym okręgu konieczne jest powtórzenie wyborów.
- Na podstawie takich kart nie można było ustalać wyników głosowania w okręgu wyborczym nr 3, ponieważ wszystkie karty są nieważne - uzasadniała sędzia Ewa Gut. Jednocześnie sąd postanowił o wygaszeniu mandatów wszystkich miejskich radnych z Tarnowa. Po powtórce wyborczej głosy z okręgu nr 3 zostałyby doliczone do tych z okręgów nr 1, 2 i 4. I dopiero na tej podstawie nastąpiłby ponowny podział mandatów w całej radzie.
Zaskoczenia werdyktem nie kryje sam Ciesielczyk. - Jestem sceptycznie nastawiony do polskiego wymiaru sprawiedliwości. Moje obawy były tym większe, że jeszcze wczoraj komisarz wyborczy podkreślał, iż nawet jeśli pana Kawuli nie było na listach wyborczych, nie spowoduje to zmian - powiedział.
- Sprawa ta jest dużym zwycięstwem sędziów tarnowskich. Powtórzone wybory mogą mieć wpływ na układ sił w radzie.
Kłopoty z oceną skutków orzeczenia mają prawnicy.
- Jeszcze się z czymś takim nie spotkałem - przyznaje Mirosław Chrapusta, dyrektor Wydziału Prawnego i Nadzoru w Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie. - Jeśli wyrok się uprawomocni, Tarnów zostanie bez rady miasta, a organy państwowe będą musiały zdecydować, co dalej.
W 25-osobowej radzie większość ma PiS. - Jeśli w trakcie wyborów nastąpił błąd, sąd spełnił swoje zadanie - komentuje Kazimierz Koprowski, lider PiS w Tarnowie. - Nasuwają się pytania, gdzie błąd się wkradł? W miejskiej komisji wyborczej, magistracie czy w drukarni? To trzeba wyjaśnić, bo ponowne wybory, nawet w jednym okręgu, oznaczałyby dodatkowe koszty.
Prezydent Roman Ciepiela czeka na prawomocny wyrok. - Sytuacja jest nietypowa, ale na ten moment rada może normalnie działać - przekonuje.
Dlaczego jednak ponownych wyborów nie domagali się "Tarnowianie", skoro zamieszanie dotyczy ich kandydata?
- Moim zdaniem, taka pomyłka czy uchybienie nie miało wpływu na wynik wyborów - ocenia Ryszard Ścigała, lider ugrupowania. - Do ewentualnej powtórki doszłoby natomiast w zupełnie innych warunkach, przy niższej w takich wypadkach frekwencji.
Niepewny jest los uchwał, które zdążyli już podjąć radni.
- Będziemy iść w kierunku utrzymania ich w mocy, by nie burzyć porządku, który wypracowała rada - mówi dyrektor Chrapusta.
Wyrok może zaskarżyć komisarz wyborczy, autor protestu lub szef miejskiej komisji wyborczej. Na złożenie zażalenia jest siedem dni. Sąd apelacyjny ma miesiąc na jego rozpatrzenie. Jeżeli wczorajszy wyrok utrzyma w mocy, decyzję o rozpisaniu ponownych wyborów podejmie wojewoda. Może do nich dojść za 4 miesiące. Poprzedzi je kampania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?