Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Kartka warta 24 tys. złotych

Andrzej Skórka
Sędzia Jakub Lęcznar uznał, że drukarnia powinna pokryć połowę kosztów powtórki wyborów do Rady Miejskiej w Tarnowie
Sędzia Jakub Lęcznar uznał, że drukarnia powinna pokryć połowę kosztów powtórki wyborów do Rady Miejskiej w Tarnowie Fot. Andrzej Skórka
Doczekaliśmy się sądowego wyroku w sprawie odszkodowania za wyborczy blamaż z listopada ubiegłego roku. Wybrakowane karty do głosowania to wina urzędników i drukarni. Zapłacić ma ta ostatnia.

Skandal z ostatnich wyborów samorządowych w Tarnowie znalazł sądowy epilog. Chodzi o pozew miasta przeciwko Częstochowskim Zakładom Graficznym, w których wydrukowano karty do głosowania bez nazwiska jednego kandydata. Magistrat żądał kilkudziesięciu tysięcy złotych odszkodowania od drukarzy. Sąd nie do końca podzielił jednak takie stanowisko.

Miasto chciało początkowo odzyskać ponad 13 tys. zł, które w listopadzie 2014 r. wydało na druk kart do głosowania w jednym z czterech okręgów wyborczych w Tarnowie.

Miasto podbiło stawkę
- Usługa została źle wykonana - tłumaczył prezydent Roman Ciepiela. Uchybienie polegało na pominięciu na kartach nazwiska jednego z kandydatów na radnych. Drukarze nie zareagowali na wezwanie do zwrotu pieniędzy, miasto skierowało więc pozew do sądu. I już w trakcie postępowania podwyższyło roszczenia o kwotę kolejnych 49 tys. zł. Powód? Felerne karty doprowadziły do unieważnienia wyborów do rady w okręgu nr 3 w Tarnowie. Ponownie trzeba je było przeprowadzić w kwietniu.

Urzędnicy żądali, by to częstochowska drukarnia zapłaciła za nowe karty, przygotowanie lokali wyborczych, diety członków komisji, a nawet za dowóz niepełnosprawnych do lokali wyborczych.

Według sądu, do kosztownej pomyłki nie doszłoby, gdyby obydwie strony przestrzegały ściśle zawartej przed wyborami umowy. Początek łańcuszka nieszczęść nastąpił w momencie zlecenia drukarni powiększenia czcionki na wzorze kart do głosowania w okręgu nr 3. Przy okazji urzędnicy sygnalizowali, że być może z wyborów wycofa się jeden z kandydatów. A pracownik drukarni nie tylko powiększył czcionkę. W trakcie formatowania pliku usunięty został z ostatniej pozycji na liście "Tarnowian" Bartłomiej Kawula.

Skutki obciążają urząd
Odesłany e-mailem wzór karty został w urzędzie zaakceptowany. - Pracownicy urzędu ograniczyli się do wizualnej oceny pliku, nie dostrzegając brakującego nazwiska. Po ludzku można to zrozumieć, jednak skutki muszą obciążać też stronę powodową - tłumaczył sędzia Jakub Lęcznar. I w części dotyczącej zwrotu 13 tys. zł pozew oddalił.

Miasto liczyło na odzyskanie takiej kwoty z tytułu rękojmi za źle wykonane dzieło. Ale o wadzie kart powiadomiło drukarnię już po tym jak minęło 30 ustawowych dni na takie zgłoszenie. Sąd nie uwzględnił tłumaczeń, że magistrat był w stanie zweryfikować błąd dopiero po zakończeniu rozpatrywania protestu wyborczego przed Sądem Okręgowym w Tarnowie. Według sędziego, wcześniej można było zażądać od częstochowskiej firmy papierowego wydruku wzoru kart. Urzędnicy jednak tego nie zrobili.

Mają płacić za powtórkę
Mimo to Temida uznała, że drukarnia powinna pokryć połowę kosztów powtórki wyborów. Dokładnie chodzi o ponad 24 tys. zł. Uznała, że zaniedbania urzędników nie zmieniają faktu, iż kart nie wydrukowano zgodnie z dostarczonym wzorem. - Sąd wziął pod uwagę przepis o miarkowaniu wysokości odszkodowania, jeśli do powstania szkody przyczynił się sam poszkodowany - wyjaśniał sędzia Lęcznar.

Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne. Nie jest wykluczone, że obydwie strony złożą odwołania.

Fakty

Czekają na uzasadnienie
Jak skrupulatnie wyliczył sąd, miasto wygrało sprawę przeciwko drukarni w 39 procentach (taką część żądanej w pozwie kwoty ma zapłacić drukarnia z Częstochowy). Czy będą odwołania? - Decyzję podejmiemy po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia - stwierdziła krótko mecenas Anna Morawska, reprezentująca Urząd Miasta Tarnowa.
Na ten sam dokument czeka teraz Jerzy Łodziński, prezes Częstochowskich Zakładów Graficznych. - Potem przedyskutuję temat z naszymi prawnikami - mówi. - Orzeczenie troszkę mnie dziwi, bo winy po stronie drukarni nie było. Próba znalezienia jakiegoś złotego środka jest dla nas krzywdząca - dodaje.

Protest Ciesielczyka
Urzędnicy nie byli jedynymi, którzy nie wychwycili błędu na kartach wyborczych 12 listopada ub. roku. Niczego nie zauważyli też członkowie obwodowych komisji wyborczych. Protest złożył natomiast Marek Ciesielczyk. Jego uwzględnienie oznaczało powtórkę wyborów dla ponad 20 tysięcy mieszkańców. Ciesielczyk został ich największym wygranym, zapewniając sobie w kwietniu mandat radnego. Zyskało też PiS. Po jednym miejscu w radzie straciły SLD i PO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski