Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Opozycja straszy referendum. Prezydent: - Zaszkodzicie miastu

Rozmawiał Łukasz Winczura
- Prośba do części radnych. Jeśli nie chcecie pomagać, nie przeszkadzajcie -  mówi Roman Ciepiela
- Prośba do części radnych. Jeśli nie chcecie pomagać, nie przeszkadzajcie - mówi Roman Ciepiela Fot. Topol
Rozmowa. Prezydent Tarnowa ROMAN CIEPIELA twierdzi, że opozycja kieruje się w swojej krytyce emocjami, a nie dobrem miasta. Referendum o odwołanie się nie boi. Jego zdaniem byłoby ono jednak sprzeczne z faktami i logiką.

- Panie prezydencie, nie czuje się Pan jak król angielski, który panuje a nie rządzi?

- Nie. Wykonuję wszystkie czynności prezydenta w takim zakresie, jaki jest przewidziany w prawie. Zdecydowana większość moich decyzji została przez radę zaakceptowana…

- Ale rada ma pretensje, że nie jest Pan skory do współpracy z nią.

- Proszę?! Przecież 99 proc. propozycji radnych została wprowadzona do budżetu. Radni regularnie zapraszani są na konsultacje w różnych sprawach. Nie mam wpływu na to, że wielu z nich na spotkania nie przychodzi. Niektórzy zachowują się tak, jakby to oni wybierali prezydenta, a nie mieszkańcy.

- Suweren - jak powiedziałby Jarosław Kaczyński.

- Poczytuję sobie za zaszczyt, że mieszkańcy Tarnowa zaufali mi i zagłosowali na mnie oraz mój program wyborczy. Mogę zrozumieć, że nie wszyscy radni chcą go realizować, ale jeśli tak, to mam prośbę, by chociaż nie przeszkadzali. To nie mnie robią krzywdę, ale miastu.

- Poruszamy się w klinczu: Pan swoje, rada swoje.

- Nie ma żadnego klinczu. Budżet uchwalony przez radę zrealizowałem tak, jak należy, co potwierdziła Regionalna Izba Obrachunkowa. Szkoda, że dla niektórych merytoryczna ocena nie ma znaczenia.

- Bo komisja rewizyjna nie lubi Romana Ciepieli?

- Według mnie podjęła niesłuszną decyzję, pozbawioną merytorycznej oceny. I tyle. Na stronie internetowej miasta opublikowaliśmy moje stanowisko w tej sprawie oraz pismo, które wysłaliśmy do RIO. Tam punkt po punkcie wykazujemy absurdalność argumentów komisji rewizyjnej.

- Na przykład?

- Czy Pańskim i Czytelników zdaniem, racjonalny jest zarzut o niewykonaniu planu... deficytu? Wynika z tego, że źle robię, nie biorąc nowych kredytów. A mogłem. Ba, mam też upoważnienie do większych wydatków bieżących. I nie skorzystałem z tego. Zatem zarzut sprowadza się do tego, że Tarnów zaoszczędził kilkanaście milionów.

- Tu Pan zaoszczędził, a tam komisja mówi, że utrzymywał Pan „dwór”, który kosztował pół miliona złotych, czyli tyle, ile kosztuje utrzymanie rady miejskiej.

- Czysty populizm. Przyjąłem do pracy w sumie cztery osoby, z których dzisiaj wciąż pracują dwie. Faktycznie, prawdziwy „dwór”.

- Dobrze, ale czy zdymisjonowanie wiceprezydenta Henryka Słomki-Narożańskiego nie było ukłonem w stronę opozycji, która żądała jego głowy?

- Nie wykonuję żadnych ruchów dla poklasku czy ukłonów wobec tych, którzy na co dzień mnie nie popierają. Zmiany są podyktowane tym, by poprawić jakość pracy urzędu. Nagannym byłoby, gdybym przyjmował ludzi z klucza politycznego.

- A nie przyjmował Pan?

- Nie. Nie jestem biurem pośrednictwa pracy. A jeśli chodzi o zmiany personalne - były minimalne. Proszę popatrzeć na poprzednie zarządy - co kadencja, to miotła wymian, dymisji, zwolnień. I wielkie koszty, związane choćby z odprawami. Nikt nie zarzuci mi robienia czystek w urzędzie. Oparłem się na ludziach kompetentnych. Mam też prawo dobierać sobie do współpracy osoby, którym ufam i co do których kompetencji mam przekonanie.

Pan Łabno raczył wyrazić się, że mam „dwór”, bo to jest nośne medialnie. No to zobaczmy, jak wyglądał „dwór”, gdy pan Łabno był wiceprezydentem. Zarząd miasta był wtedy siedmioosobowy, do tego dyrektor gabinetu, rzecznik prasowy. Wydatki na urzędników są limitowane i w naszym przypadku są to niskie stany stanów średnich. Jako prezydent jestem pracodawcą i limitów na pensje ani nie przekroczyłem, ani nie wykorzystałem w pełni. To źle, że dbam o stan miejskiej kasy?

- A może wystarczyłoby podzielić się władzą z PiS-em i wtedy współpraca na linii prezydent - rada ułoży się modelowo?

- Ale ja wierzę, że radni podejmują decyzje dobre dla miasta i jego mieszkańców, a nie uzależniają ich od posiadania stanowisk. Składam, przykładowo, propozycje dotyczące zachęt dla inwestorów, by powstawały nowe miejsca pracy i wierzę, że radni je zaakceptują bez względu na polityczne cele. Do tej pory tak to wyglądało. Ja się odwołuję do rady i rada podejmuje uchwały czy to budżetowe, czy ponadpartyjne, krytykujące na przykład zmiany w spółce gazownictwa. I tu nie ma podziału na koalicję i opozycję.

- Tyle, że Pańskie zaplecze polityczne, czyli PO, jak mówi Ryszard Ścigała, jest nieme.

- W początkach samorządu, w latach 90., nie było klubów w radzie. Gdy Komitet Obywatelski miał większość, nie tworzył klubu. A Tarnów naprawdę wtedy się rozwijał. Później - ze szkodą dla samorządu - przyszło upolitycznienie. Nie dzielę ludzi na członków PiS, PO, SLD, „Tarnowian”. Liczę, że może nas łączyć troska o rozwój naszego miasta.

- Czyli to prawda, co mówią, że chce się Pan odciąć od polityki i zbudować własne zaplecze w stylu Jacka Majchrowskiego w Krakowie.

- Nie wstydzę się, że jestem w PO, ale też z tym się nie afiszuję. W moim przekonaniu, w samorządzie jest tym lepiej, im mniej jest polityki. Moje propozycje to nie jest program dla Platformy, tylko program dla miasta. Uwzględniam w swoich projektach opinię radnych. Ale pytam też o zdanie ludzi spoza rady. Konsultuję się z radami osiedli i bardzo sobie cenię te dyskusje. Żyjemy w jednym mieście. Nie dam się wpisać w koncepcje partyjne.

- Wróćmy do zarzutów komisji rewizyjnej. Ulica Krakowska: wstyd dla miasta zamiast wizytówki.

- Temat bolesny. Ale to problem, który odziedziczyłem i któremu chcę zaradzić. Skarżymy wykonawcę, mając do niego słuszne pretensje. Równocześnie staramy się na bieżąco naprawiać ulicę. Nie można jej zamknąć, bo tam są przecież przedsiębiorcy. Podobnie w przypadku niesławnego łącznika z autostradą. Podjąłem stanowcze starania o zabezpieczenie interesu miasta. Do sądu zwróciliśmy się o odszkodowanie. Podjąłem skuteczne starania, aby tak rozliczyć tę inwestycję, by nie wisiała nad miastem groźba zwrotu unijnej dotacji.

- Komisja rewizyjna chce również dymisji dyrektora teatru, bo świątynia sztuki miast edukować, deprawuje.

- Ale co to ma wspólnego z realizacją budżetu?! Ze strony administracyjnej w teatrze jest wszystko w porządku, więc nie ma potrzeby zmian. Co do repertuaru - tu najlepszym recenzentem jest publiczność.

- A co z obiecanymi 1500-2000 miejscami pracy?

- Samorząd nie tworzy miejsc pracy, ale warunki dla rozwoju przedsiębiorstw, w których powstają miejsca pracy. Lista jest długa: zwolnienie dla inwestorów tworzących miejsca pracy, nowe tereny inwestycyjne, inkubator przedsiębiorczości...

- Dobrze, ale mieszkańcy mieli na myśli nowe etaty.

- To ja odwrócę pytanie. Na targach pracy było 1700 ofert pracy. I co, teoretycznie miałbym już wypełnioną obietnicę wyborczą. Ale każdy ma inne wyobrażenie o miejscu pracy i oferta, na przykład dotycząca pensji, mogła mu nie odpowiadać. W kampanii mówiłem, że stworzę warunki dla rozwoju przedsiębiorczości. I to robię.

- Z jakim efektem?

- W pół roku po wprowadzeniu ulg dla przedsiębiorców tworzących miejsca pracy przybyło ich 160. Zakłady Mechaniczne - 213 miejsc pracy; Sokołów, Comarch, Beckers - około 30-40, inkubator przedsiębiorczości - ponad 20. Mamy o ponad 300 więcej przypadków rejestracji nowej działalności gospodarczej niż firm wykreślanych z ewidencji. Działalność rozpoczyna firma świadcząca usługi typu call center. Zatrudnia na początek bodajże 30 osób. W sumie to około 600 nowych miejsc pracy. Wreszcie, co może brzmieć niewiarygodnie, w ciągu półtora roku 3780 bezrobotnych podjęło pracę niesubsydiowaną, czyli bez wsparcia państwa. Tyle miejsc pracy wygenerował rynek.

- W całym powiecie.

- Oczywiście, ale kilkaset z nich to miejsca w Tarnowie. Efekty mogłyby być bardziej okazałe. Jest pomysł rozbudowy Gemini Park. Jak twierdzą właściciele, ma to wygenerować nawet 900 miejsc. Ale radni nie wyrażają zgody. To co mam powiedzieć?

- Na koniec. Wystartuje Pan w kolejnych wyborach?

- Jedyne co planuję, to wywiązać się z tego, co zadeklarowałem.

- Nie obawia się Pan referendum w sprawie odwołania?

- Większość w radzie może uchwalić wszystko, wbrew faktom i logice, bo chęć zdobycia władzy jest najważniejsza. Nie mam na to wpływu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski