Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Pan Janusz samotnie nie jest w stanie wygrać z chorobą. Ostatnie dni zbiórki na jego leczenie

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Archiwum prywatne
Janusz Faber w swoim życiu uratował wiele ludzkich istnień. Jako honorowy krwiodawca często jeździł na pilne wezwania, aby podzielić się cennym darem życia. Dziś 62-latek sam potrzebuje wielkiego wsparcia. Od siedmiu lat choruje za złośliwy nowotwór. Jedynym ratunkiem jest dla niego terapia, której nie refunduje NFZ. Jej koszty przewyższają możliwości finansowe tarnowianina i jego bliskich.

W ciągu blisko 37 lat systematycznie oddawał życiodajne lekarstwo. Jego grupy krwi 0Rh+,często brakowało w szpitalach, więc Janusz Faber był wzywany w sytuacjach zagrożenia, będąc jedynym ratunkiem dla ludzi walczących o życie na stole operacyjnym.

- W sumie oddałem blisko 50 litrów krwi. Miałem tą satysfakcję, że komuś udało się pomóc - wspomina.

Jego osobisty dramat rozgrywa się już od 2011 roku. Wszystko zaczęło się od bólu biodra i prawej nogi. Lekarze początkowo stwierdzili, że jest to rwa kulszowa. Jednak mimo leczenia ból nie ustępował i stawał się coraz bardziej uciążliwy. Neurolog zlecił wtedy rezonans, który wykazał nowotwór gruczołu krokowego.

- Niestety były już przerzuty do kości - wzdycha mężczyzna.

Rozpoczął radioterapię oraz przyjmował leki, które zapobiegały złamaniom kości. Po naświetlaniach ból ustąpił. Brał leki do 2014 roku, jednak rak w końcu przestał na nie reagować i powtórnie zaatakował.

Tym razem mężczyzna musiał przejść ciężką chemioterapię. Niestety, leczenie nie przynosiło żadnych pozytywnych skutków. Pan Janusz zaczął przyjmować kolejne lekarstwa, ale mimo to w ubiegłym roku jego stan ponownie się pogorszył. Rak zaczął siać coraz większe spustoszenie w jego organizmie. Badania wykazały przerzuty na wątrobę. 62-latek spróbował więc terapii lekiem Xtandi, który jednak nie jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Miesięczna kuracja kosztowała 8 tys. zł. Po ośmiu kuracjach pojawiła się jednak kolejna wznowa choroby. Następna chemioterapia nie przyniosła poprawy.

Pan Janusz z rodziną zaczął ponownie poszukiwać nowych metod leczenia. W końcu zdecydował się terapię immunologiczną oraz witaminą C, a także hipertermię regionalną i ogólnoustrojową, której kosztów NFZ także nie refunduje. Leczenie trwa od grudnia.

- Rezultaty są widoczne. Czuję się lepiej, mój organizm lepiej funkcjonuje. Wyniki badań pokazują również, że nie ma wzrostu antygenu odpowiadającego za nowotwór - podkreśla 62 -latek.

Koszt miesięcznej terapii w Onkointegrze w Krakowie wynosi jednak 22 tys. zł. A zgodnie z zaleceniem lekarzy tarnowianin musi przejść jeszcze przynajmniej cztery terapie. Problemem stają się jednak finanse. - Skończyły się nam już wszystkie oszczędności i nie mamy pieniędzy na leczenie w kolejnych miesiącach - zaznacza pan Janusz.

Nadzieją dla 62-latka jest zbiórka prowadzona przez fundację Siepomaga. Pieniądze na leczenie można wpłacać za pośrednictwem strony internetowej www.siepomaga.pl/januszfaber. Czas jednak ucieka, bowiem zbiórka pieniędzy kończy się 17 września.

- Jeśli nie zbierzemy oczekiwanej kwoty, będę musiał przerwać leczenie - martwi się pan Janusz. A to może oznaczać ostateczną porażkę z nowotworem.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Gazeta Krakowska

WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Tarnów. Pan Janusz samotnie nie jest w stanie wygrać z chorobą. Ostatnie dni zbiórki na jego leczenie - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski