Tarnowianie wyjeżdżają na trudny mecz do Gniezna. Faworytem zawodów jest zespół Startu

W ostatniej kolejce tarnowianie pokonali (53:37) na własnym torze tegorocznego beniaminka Abramczyk Polonię Bydgoszcz, ale szczerze mówiąc nie zaprezentowali maksimum swoich możliwości. Stwierdzenie to odnosi się przede wszystkim do kapitana „Jaskółek” Petera Ljunga, który jechał w tym meczu bardzo nierówno, wygrywając tylko dwa z pięciu swoich biegów.
- Szwed wie, że pojechał poniżej swoich możliwości i po meczu był tym faktem mocno załamany – mówi menedżer Unii Tomasz Proszowski. - W spotkaniu z bydgoszczanami Peter Ljung dwa wyścigi przegrał podwójnie, a to zupełnie nie w jego stylu. Wszyscy wierzymy, że nasz kapitan odbuduje się w kolejnych meczach i jeszcze nie raz będzie czołowa postacią zespołu – dodał Proszowski.

Nieprzewidywalna liga
W sobotnim meczu faworytem, przede wszystkim z racji własnego toru, wydaje się być zespół z Gniezna, dysponujący ponadto bardzo wyrównanym składem, w którym systematycznie punkty zdobywa aż pięciu zawodników: Oskar Fajfer, Szwed Oliver Berntzon, Fin Timo Lahti, Adrian Gała oraz startujący w poprzednich meczach z pozycji rezerwowego Duńczyk Frederik Jakobsen. Ponadto na własnym torze znakomicie potrafi się zaprezentować junior Startu Damian Stalkowski.

Tarnowianie zapowiadają, że postarają się postawić drużynie z Gniezna, ale zdają sobie sprawę jak trudne czeka ich zadanie.
- Naszym największym zmartwieniem jest fakt, że większość naszych zawodników w tym sezonie w ogóle nie jeździła na obcych torach – zauważa Proszowski. - Na inaugurację rozgrywek jechaliśmy w Gdańsku i później praktycznie zawodnicy trenowali tylko w Tarnowie. Sobotni występ na torze w Gnieźnie dla wielu z nich będzie wielką niewiadomą – dodaje.

W inauguracyjnym meczu w Gdańsku tarnowianie pokonali zespół Zdunek Wybrzeża 46:44. W ostatniej kolejce identyczne zwycięstwo nad Bałtykiem odnieśli gnieźnianie, śmiało więc można powiedzieć, że korespondencyjny pojedynek Unii i Startu w meczach z Wybrzeżem zakończył się remisem. Oba zespoły rywalizowały też ze zdecydowanie najlepszym zespołem eWinner 1. Ligi Żużlowej - eWinner Apatorem Toruń i oba przegrały. W inauguracyjnej kolejce tegorocznego sezonu Start przegrał w Grodzie Kopernika 35:55, natomiast „Jaskółki” uległy faworytowi rozgrywek na własnym torze 33:57.

- Gnieźnianie stawiali opór drużynie z Torunia na jej torze i świadczy to o sile tego zespołu – podkreśla Proszowski. - Zawodnicy Startu spore możliwości potwierdzili także w meczu na własnym torze, w którym wysoko (54:36 – przyp. red.) pokonali mocną drużynę z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie ma co ukrywać, że w sobotę w Gnieźnie czeka nas bardzo trudne zadanie. Liga w tym roku jest jednak nieprzewidywalna, dlatego na pewno nie złożymy broni i powalczymy o zwycięstwo – stwierdził menedżer zespołu tarnowskiego.

Jednym z bardzo mocnych punktów Unii Tarnów jest w tym sezonie junior Mateusz Cierniak i zarówno sztab szkoleniowy jak i kibice wierzą, że postawa tego młodego, niezwykle utalentowanego wychowanka „Jaskółek” w meczu w Gnieźnie pozwoli tarnowianom na nawiązanie wyrównanej walki z rywalami. Chcąc mysleć o przywiezieniu z Gniezna korzystnego wyniku na swoim normalnym poziomie muszą pojechać zarówno Artur Mroczka jak i Daniel Kaczmarek, który początek sezonu miał bardzo słaby. Ponadto na wysokości zadania muszą stanąć także Szwedzi Ljung i Kim Nilsson.

Rozgrywki eWinner 1. Ligi Żużlowej nabierają szybkiego tempa. Zespół „Jaskółek”, po sobotnim meczu w Gnieźnie, kolejne zawody rozegra w czwartek 6 sierpnia (godz. 18) na torze w Tarnowie, natomiast już w sobotę 8 sierpnia (godz. 16.30) zmierzy się na wyjeździe z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wlkp.

Zespół Unii Tarnów startujący w grupie C Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów z Motorem Lublin, ROW-em Rybnik i Lokomotivem Daugavpils eliminacje rozpocznie od II rundy (12 sierpnia w Rybniku). Turniej I rundy zaplanowany na 5 sierpnia w Lublinie został bowiem przełożony na 4 września. Zespoły grupy C w Tarnowie zmierzą się 19 sierpnia (III runda).

Cierniak dobrze rozpoczął
W poniedziałek na torze w Bydgoszczy rozegrany został 60. finał Złotego Kasku. W zawodach tych wystąpił wspomniany wcześniej Cierniak, jednak w rywalizacji z najlepszymi polskimi zawodnikami junior „Jaskółek” niewiele jeszcze mógł wskórać. Tarnowianin rozpoczął zawody zupełnie dobrze i po dwóch startach miał na koncie cztery punkty. W swoim pierwszym starcie przyjechał na metę za Patrykiem Dudkiem i wychowankiem Unii Tarnów Jakubem Jamrogiem (wygrał z Norbertem Krakowiakiem). Jeszcze lepiej spisał się w drugiej serii startów, w której przyjechał na metę pierwszy, wygrywając z doświadczonym reprezentantem Polski Jarosławem Hampelem, Jakubem Miśkowiakiem i Dominikiem Kuberą. W trzech ostatnich startach niespełna 18-letni junior „Jaskółek” nie zdobył już jednak ani jednego punktu i ostatecznie, mając na koncie 4 pkt (1, 3, 0, 0, 0) został sklasyfikowany na 12. miejscu.

Sportowy24.pl w Małopolsce