Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnowski szpital sprawniej udziela pomocy pacjentom

Paweł Chwał, Andrzej Skórka
Ratownicy przywieźli Kazimierza Muchowskiego na SOR karetką. Po kwadransie mogli odjechać, zostawiając go w rękach lekarzy
Ratownicy przywieźli Kazimierza Muchowskiego na SOR karetką. Po kwadransie mogli odjechać, zostawiając go w rękach lekarzy FOT. PAWEŁ CHWAŁ
Tarnów. Powstał nowy system udzielania pomocy w tarnowskim szpitalu wojewódzkim. Zanim trafisz do lekarza, najpierw ocenią, czy masz pierwszeństwo. Niestety, często wraz z pacjentem muszą czekać ratownicy z karetki.

Zasada jest prosta – osoba w stanie zagrożenia życia nie może czekać na interwencję lekarską. Jej dokumentacja znaczona jest kolorem czerwonym. Żółty kolor to dla pacjenta oczekiwanie na pomoc około 15 minut.

Z zielonym spędzić można w kolejce i 4 godziny od pojawienia się w lecznicy. Tak działa teraz tzw. system segregacji chorych w SOR największego szpitala regionu.

Kazimierz Muchowski przyszedł zapłacić za śmieci do tarnowskiego Urzędu Miasta przy ul. Bernardyńskiej. Zasłabł i spadł ze schodów. Z pomocą pospieszyli ratownicy. Mężczyzna po kilku minutach był już w SOR Szpitala im. św. Łukasza.

– Mam dusznicę i zaawansowaną cukrzycę. Zapomniałem zażyć leki. Być może dlatego zasłabłem – mówi 82-latek. Najpierw trafił do pokoju z tabliczką „Triage” (w jęz. francuskim – sortowanie) przy drzwiach. Tam założono mu dokumentację i przeprowadzono wstępną diagnozę. Po kwadransie pacjent trafił do lekarza SOR-u, który zajął się nim dokładniej.

– Nie było długiej kolejki i mogliśmy w miarę szybko przekazać chorego lekarzom. Miał na kartce zaznaczony kolor zielony. Gdyby w międzyczasie pojawił się ktoś w stanie zagrażającym życiu, z kartką czerwoną, musielibyśmy czekać – mówi Jan Kłusek, ratownik pogotowia.

Zespoły karetek pogotowia nie mogą opuścić szpitala zanim przewiezieni pacjenci nie zostaną formalnie przejęci przez placówkę. I odstają swoje w kolejkach wraz z nim. Średnio załogom karetek zajmuje to 15 minut.

– Bywają dni, gdy w kolejce czeka kilka zespołów. Wiemy jednak, że SOR nie jest z gumy. Gdyby pojawiło się zgłoszenie o potrzebie interwencji w stanie zagrożenia życia, w porozumieniu ze szpitalem uruchamiamy procedurę alarmowego zwolnienia z SOR-u naszego zespołu – mówi Witold Duda, kierownik dyspozytorni tarnowskiego pogotowia.

Na SOR w Szpitalu im. św. Łukasza trafia codziennie ok. 200 pacjentów. Zdecydowana większość otrzymuje zielone opaski. Pojedyncze przypadki to pacjenci, którym pomoc musi zostać udzielona natychmiast.

– Mamy oddzielne pomieszczenie, do którego trafia pacjen – mówi Norbert Januszek, kierownik SOR. – Tam wstępnie go kwalifikujemy. Wiadomo, że wszystkim jednocześnie nie można udzielić pomocy, więc to sensowne rozwiązanie.

Współpraca J. Majewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski