Los Kingi Grucy z Berestu i jej czterech córeczek, których tatę zabił piorun, wzruszył naszych Czytelników. Historię osieroconych dzieci i ich mamy, która została wdową, przedstawiliśmy na łamach naszej gazety. Ludzie chcą pomóc kobiecie, która sama musi radzić sobie z prowadzeniem gospodarstwa i wychowywaniem dzieci.
Jak przyznaje pani Kinga najgorszym dniem w jej życiu był ten, w którym razem z dziećmi zmuszona była towarzyszyć 41-letniemu mężowi, Michałowi w ostatniej drodze. Mimo poczucia potwornego bólu i samotności, żyć musi dalej. Ale łatwe to nie jest.
– Jest tyle rzeczy do zrobienia w gospodarstwie, a ja wszystkim muszę się teraz zajmować sama – mówi ze smutkiem Kinga Gruca. – Staram się, aby dziewczynki jak najmniej odczuwały brak ojca. Wiem jednak, że to niemożliwe. One wszystkie były tatusiowe i strasznie przeżywają, że już go nie ma...
Z podziwem na wdowę patrzy Marek Krawczyk, sołtys Berestu. – To niezwykle silna i dzielna kobieta. Niejedna na jej miejscu, by się załamała – mówi sołtys. – Michał był niezwykle dobrym człowiekiem. We wsi go szanowano, bo dbał o rodzinę. Nigdy się im nie przelewało, ale byli szczęśliwi – dodaje.
Mieszkańcy Berestu nie pozostali obojętni na tragedię rodziny Gruców. Proboszcz razem z sołtysem zorganizowali zbiórkę, a zebrane pieniądze pozwoliły na zakup wyprawki szkolnej dla czterech dziewczynek. Sąsiedzi i rodzina pomogli też pani Kindze w żniwach.
– Jest mi trudno, bo do tej pory zajmowałam się tylko domem – przyznaje wdowa. – Całe gospodarstwo było na głowie Michała. Teraz, w jednej chwili, wszystko spadło na mnie – dodaje zrozpaczona kobieta.
Zaznacza, że przynajmniej zimą nie braknie jej opału, bo mąż już przygotował spory zapas drewna do palenia. – Michał chciał też wyremontować nasz dom, powiększyć go i ocieplić. Nie zdążył – urywa Kinga Gruca ocierając płynącą po policzku łzę.
Jej mąż na kartce szkicował już plany przebudowy stuletniej łemkowskiej chaty. Miała mieć poddasze z pokojami dla dziewczynek i balkon od strony drogi.
Gdy jeszcze dziewczynki były małe jeden pokój był wystarczający dla całej rodziny Gruców. Teraz stoi tam duży stół i trzy łóżka, w tym jedno piętrowe, dla bliźniaczek.
Póki co dziewczynki żyją zgodnie i mieszczą się z mamą w jednym pokoju, ale cichutko i nieśmiało przyznają: – Chciałybyśmy pokoiki tylko dla siebie – mówią blondyneczki.
Pani Kinga ma nadzieję, że uda się jej spełnić marzenie dziewczynek.
POD OPIEKĄ GMINY
Dariusz Reśko, burmistrz Krynicy-Zdroju:
– Pracownicy Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej cały czas są w kontakcie z Kingą Grucą. Na razie otrzymała jednorazową zapomogę w wysokości 1500 zł.
Niedawno pracownik socjalny odwiedził rodzinę razem z psychologiem. Na bieżąco monitorujemy ich potrzeby. Wszystkie cztery dziewczynki chodzą do miejscowej szkoły i zostaną objęte tamtejszym programem dożywiania. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zorganizujemy odzież, a w okresie jesienno-zimowym pomożemy też w ogrzaniu domu. Możemy zakupić opał.
Wiem, że marzeniem rodziny jest remont domu, dzięki któremu dziewczynki będą mogły zamieszkać w osobnych pokojach. W miarę możliwości jednostki samorządowe będą starały się pomóc w tym remoncie. Tę rodzinę spotkała straszna tragedia, a pani Kinga została sama z czwórką dzieci. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, żeby im pomóc. Nie zostawimy ich samych. (EWI)
Rozmowa. Ta rodzina zasługuje na pomoc, a my zrobimy wszystko, aby remont się rozpoczął.
ŁUKASZ KOCZENASZ z Fundacji Renovo, która pomaga ubogim i pokrzywdzonym przez los w poprawie warunków bytowych i mieszkaniowych.
– Za naszą namową odwiedził Pan rodzinę Gruców i dokładnie obejrzał ich chatkę. Pomożecie?
– Pomożemy. To szósta rodzina, której chcemy pomóc. Szczerze mogę powiedzieć, że takiego domu, jak ten jeszcze nie mieliśmy. To będzie spore wyzwanie.
– Po wstępnych oględzinach domu jak ocenia Pan jego stan?
– To prawie stuletni budynek, tylko w części zagospodarowany. Pracy będzie masa. W drugiej części domu trzeba wykonać wylewki, uszczelnić ściany, wymienić okna, podzielić pomieszczenie na dwa pokoje, zlikwidować wejście i całość pomalować.
– Będziecie potrzebować materiałów budowlanych?
– Mamy farby, szpachle i tym podobne. Jednak u Gruców potrzeba będzie wielu rąk do pracy i jeszcze więcej drogich materiałów budowlanych. Musimy je zorganizować.
– Czy uda się Wam spełnić marzenie dziewczynek o własnym pokoju?
– Zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Ta rodzina naprawdę potrzebuje pomocy i zasługuje na lepsze warunki do życia. Teraz musimy obmyślić strategię i zacząć działać. Będziemy rozmawiać z zaprzyjaźnionymi firmami, które już wcześniej wspierały nasze akcje. Mam nadzieję, że i tym razem nas nie zawiodą.
Rozmawiał Jerzy Cebula
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?